Wstążka
Każdy chociaż raz w życiu odczuł swego rodzaju brak, czy to chodziło o rzecz, osobę, uczucie, wiedzę, czas, czy cokolwiek innego, co człowiek mógł zgubić czy też po prostu potrzebować w danej chwili. Niektórzy mieli o tyle dobrze, że wiedzieli w danej chwili, czego im brakuje. I właśnie taki rodzaj szczęścia dotyczył Nei.
– Gdzie jest jakakolwiek pieprzona gumka do włosów? – wysyczał przez zaciśnięte zęby, unosząc poduszkę z łóżka.
Mógł przysiąc, iż przeszukał cały dom z pięć razy w poszukiwaniu jakiejkolwiek frotki, czy czegokolwiek, co mogłoby się przydać do związania jego włosów. I pomyśleć, że Nea, który przesadnie dbał o swoje włosy, posiadając niezliczoną ilość masek, olejków, odżywek i innych kosmetyków służących do pielęgnacji, miał może z trzy gumki, które i tak ciągle gubił. No doprawdy, sytuacja nie do pomyślenia.
Z ust szatyna wydobyło się ciche westchnienie, które było spowodowane rezygnacją. Tak bardzo chciał wyglądać dobrze tego konkretnego dnia. W końcu w jego przypadku randki były dość rzadkim zjawiskiem. Głównie dlatego, że Nea nigdy nie wykazywał zainteresowania kimkolwiek. Sam nawet nie był sobie w stanie przypomnieć kiedy ostatnio ktoś sprawił, że poczuł lekkie drżenie serca. To nie tak, że był aromantyczny, przecież w jego życiu przewijało się sporo większych bądź mniejszych miłostek. Ale takich, aby wyróżniały się na tle innych? Chyba nie było. Nea nie był nawet pewien, czy byłby w stanie spojrzeć na Mattewa, z którym się umówił, w sposób inny niż platoniczny. Jednak Sara naciskała, aby chociaż spróbował wyjść gdzieś z brunetem i miło spędzić czas. Bo kto wie? Może właśnie to mogło pomóc w końcu z tym dziwnym brakiem czegoś.
Jednak zanim to nastąpi musiał obowiązkowo znaleźć coś do upięcia jego kosmyków.Niepewnie spojrzał na biurko i szuflady, które były do niego przymocowane. Czy on tam w ogóle zerkał? Jeśli tak, to chyba musiało minąć sporo lat.
Szybko podszedł do drewnianego mebla i uchylił pierwszą szufladę, w której znalazł coś, co przykuło jego uwagę. Szybkim ruchem wyciągnął na wierzch pudroworóżowy materiał. Gdy przyjrzał się temu dokładniej, dostrzegł, że była to kokarda.
– Skąd ja ją mam? – zapytał sam siebie, przejeżdżając opuszkami palców po aksamitnym materiale.
Nie mógł jej praktycznie skojarzyć, chociaż wydawała mu się tak bardzo znajoma. Miał ją od zawsze? Za dzieciaka zabrał Mirze i zapomniał oddać? Kupił, gdy był pijany? Może w tę samą noc, co zrobił sobie kolczyk na języku?
Cóż, teraz nie miało znaczenia skąd się wzięła, ważne, że po prostu była i bez problemu mogła posłużyć do splecenia włosów.
Po kilku minutach, fryzura była gotowa, a Nea wpatrywał się w swoje odbicie z zaskoczeniem. Nigdy nie spodziewał się, że pudrowy róż będzie mu tak pasował. Był wręcz przekonany, że ta barwa będzie się okropnie gryzła z jego czerwonym okiem, a tu jednak niespodzianka. Pasowała idealnie.
– Zupełnie jakby była wybrana specjalnie dla mnie – mruknął i podniósł kąciki ust ku górze.Nagle nie wiedzieć czemu, ale w jego głowie mignął niewyraźny obraz uśmiechniętego blondyna, który wystawiał w jego stronę kokardę. Był to dosłownie ułamek sekundy, jednak u Nei wywołało to dziwne uczucie. Mieszankę szczęścia i żalu, coś co było słodkie, ale potem smakowało okropną goryczą. A potem już tylko pustką.
Van przymknął oczy, próbując ponownie przywołać obraz. Jednak nic z tego, nie był w stanie tego zrobić, chociaż chciał. Nie rozumiał tego. Co to było? Kim była ta osoba? Co miała wspólnego z tą ozdobą do włosów?
Kiedy Nea otworzył oczy dostrzegł w lustrze, że po jego policzkach spływają łzy. Nie wiedział czemu płacze. Zdawało mu się, że w tej chwili nie wie kompletnie nic, że coś jest nie tak. Jakby coś właśnie wywierciło dziurę w jego ciele i próbowało ją zapchać czymkolwiek się dało.Czemu się tak czuł? Czemu tak bardzo brakowało mu kogoś, kogo nigdy nie widział na oczy?
// Nikt się nie spodziewał. Ja też XDDDD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro