Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

✨6✨

Kiedy wszyscy wyszli z kamiennego korytarza, ukazał się im dość niecodzienny widok. Najbardziej w oczy rzucała się wielka polana otoczona lasem. Na polanie było dużo kamiennych domków do których wchodzili lub wychodzili mieszkańcy.
- Witajcie w głównej bazie Rebelii. Aktualnie znajdujemy się w części mieszkalnej. W części lasu znajduje się budynek główny liderów oraz zaopatrzenie zbrojne. - zaczęła tłumaczyć Angell.
Dziewczyna prowadziła ich ścieżkami po wiosce, aż zatrzymali się przy dość sporym budynku.
- Tutaj jest noclegownia. Odpocznijcie po tym całym dniu. Dostaniecie swoje pokoje i nie martwcie się, są darmowe. Przyjdę po was jutro rano. - wyjaśniła dziewczyna i ruszyła w swoim kierunku.


~*~


W czasie gdy Will i Juliett szykowali się do spoczynku Angell wybrała się do budynku głównego, aby jako lider złożyć raport królowi Markowi. Zapukała w drzwi do sali narad liderów Rebelii, potem weszła i usiadła przy okrągłym stole na środku niewielkiego pokoju. Było już ciemno, a cztery twarze oświetlał jedynie blask ognia z kominka. Przy stole zasiedli przedstawiciele trzech nacji tak zwani liderzy i prawowity władca Arkonii. Liderem żywiołowców jest Angell, ludzi - Emily i zdolnościowców - Zane.
- Witaj Angell. Czy znaleźliście medyka? Chce z nami współpracować? - odezwał się król
- Tak odnaleźliśmy ją, nazywa się Juliett. Oprócz mocy leczenia i regeneracji jest też tarczownikiem. Ale nie była sama. Był z nią chłopak - żywiołowiec II stopnia. - odpowiedziała szybko Angell
- Przeszli bez problemów? - zapytała tym razem czarnowłosa Emily
- Tak. Mają dobre zamiary. - szybko odpowiedziała Angell
- A na jakim poziomie jest wyszkolenie bojowe? - spytał tym razem Zane
- Dziewczyna nie jest wyszkolona, ale umie się obronić, używa darów instynktownie jednocześnie zachowując się tak jak by nie wiedziała, że tak potrafi. Chłopak za to ma wielki potencjał na wojownika. To nawet lekko podejrzane. - przyznała
- Rozumiem. Jutro ich sprawdzimy. Na razie to wszystko. Miłego wieczoru - pożegnał się król Mark.
Angell udała się do swojego małego domku, który dzieliła z Rozalindą i Samem. Dużo myślała po drodze. Myślała o tym czy może ufać Juliett i Wilowi.
- Jutro się okaże, jakie mają zamiary - pomyślała, wchodząc do środka budynku


~*~


Juliett wstała wcześniej niż planowała. Kiedy przygotowała się na śniadanie postanowiła pójść po Willa. Zapukała w drzwi.
- Prosze - usłyszała głos przyjaciela
Kiedy weszła do pokoju, Will stał przed nią bez koszulki. Jego prawe ramie i plecy były pełne blizn.
Widząc jej zdziwioną minę Will szybko założył koszule.
- Czekaj - powiedziała szybko - Z kąt masz te rany?
- To po rekrutacji, przez czarną magie. - przyznał smutno
- Postaram się Ci pomóc. Chodź do mnie.
Will zdioł koszulkę i podszedł do dziewczyny. Juliett położyła jedną ręke na ramieniu Willa, a drugą na część jego pleców. Potem zamknęła oczy i skupiła się. Pierwszy raz w życiu stara się uzdrowić czyjeś rany, jednak czuje że umie to zrobić.
Po chwili poczuła ciepło pod palcami, czuła jak to ciepło uwalnia się. Po dłuższej chwili otwarła oczy. Uzdrowiła go!
- Udało się. - szepnęła dziewczyna z wielkim uśmiechem
Will lekko oszołomiony, a zarazem szczęśliwy chwycił Juliett w ramiona i mocno przytulił. Kiedy oderwali się od siebie ich twarze dzieliło tak mało...

Hejjj.
Następny rozdział jest! 😎
Mam nadzieje, że się podoba.
Następny rozdział do 4 dni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro