Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

✨3✨

Chłopak wstał z ziemi, ale Juliett dalej patrzała na niego z niedowierzaniem, jednak kiedy zaczął się zbliżać zrobiła krok w tył.


- Nie podchodź! - krzyknęła, a ten posłusznie wykonał jej prośbę.


- Spokojnie. Wszystko Ci wytłumaczę, ale najpierw musimy znaleźć bezczne miejsce.


-Dlaczego mam Ci zaufać ? Przecież chciałeś mnie zabić! - wrzasneła Juliett


Chłopak podszedł do niej.


- Inni wojownicy zabrali mnie siłą do wojska. Zniewolili mnie jakąś czarną magią. Byłem tylko widzem tego co robiło to ciało.


-Acha. I tak nagle Ci się odmieniło? - zapytała nieprzekonana Juliett


-Tak - odparł z uśmiechem - dzięki tobie.


- I ja mam Ci wierzyć


-Daj mi ręke - powiedział chłopak i spojrzał w oczy dziewczyny


Przez chwile panowała głucha cisza, podczas gdy cały czas patrzyli sobie w oczy.


-Prosze - wyszeptał chłopak


Juliett niechętnie, ale jednak dała mu ręke. W momęcie kiedy dotkneła jego dłoń, przed oczami stanął jej obraz jak w małym kamiennym więzieniu chłopak leży na ziemi poobijany i cały we krwii. Nagle kraty się otwarły, a do środka wszedł mężczyzna w kapturze.


-Witaj Will. - podszedł bliżej chłopaka - To zajmie tylko chwilke


Stanął nad Willem, a z jego rąk zaczął wydobywać się czarny dym. Nagle Juliett poczuła niewyobrażalny ból.


Nagle przed oczami staneła jej ciemność.


- Czy on mnie oszukał? - zapytała samą siebie zanim zemdlała



Dziewczyna dała mu niechętnie ręke, nadal patrząc się w jego oczy. Skópił się i zaczął przesyłać jej wspomnienia. Kiedy dziewczyna dała mu ręke, tak naprawde dała mu dostęp do własnych wspomnień i myśli. Ale Will nie chciał tego wykorzystywać. Jednak zapomniał o bardzo ważnym szczególe. Ona poczuje jego ból. Już chciał zabrać ręke, ale dziewczyna zemdlała. Will szybko złapał ją w ramiona i trzymał w stylu panny młodej.


- Czy on mnie oszukał ?- usłyszał jej myśli.


Skópił się.


- Nie Juliett- wyszeptał cicho wiedząc, że dziewczyna i tak tego nie słyszy i ruszył do dobrze znanego mu miejsca.



~*~



Tym czasem Rozalinda wraz z swoimi przyjaciółmi, jako mały oddział poruszali się bezszelestnie po cichym mieście.


- Daleko jeszcze? - zapytała Angell


- Tu za rogiem - powiedziała szybko Roza


Już mieli skręcić, kiedy Sam zatrzymał swoje towarzyszki.


- Co ty... - Angell nie zdążyła nic powiedzieć, ponieważ chłopak przerwał jej szeptem


- Słuchaj


Cała trójka zaczęła bardziej przysłuchiwać się rozmowie strażników


- ... porostu pusto


- A co powiedziała gospodyni? - zapytał drugi rozmówca


- Że rano zwiała i nie wiadomo gdzie jest


Podczas gdy Sam i Angell przysłuchiwali się rozmowie, Rozalinda doznała wizji przeszłości tajemniczego medyka. Widziała jak białowłosa ucieka z domu i natyka się na strażnika.


- I co widziałaś? - zapytała zaciekawiona


- Naszego medyka w walce


- Dobra jest? - zapytał od niechcenia Sam, który przyglądał się jak odchodzą strażnicy


- Jest tarczownikiem


- Uuuu -odparła Angell - Wiesz gdzie walczyła? Może ją tam znajdziemy...


- Niedaleko stąd


I tak Rozalinda prowadziła swoich przyjaciół na dawne pole walki.



Hej.


Niespodzianka !!! Rozdział jest szybciej.


Dzisiaj krótki rozdział. Do 4 dni powinien być następny. 😘



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro