✨3✨
Chłopak wstał z ziemi, ale Juliett dalej patrzała na niego z niedowierzaniem, jednak kiedy zaczął się zbliżać zrobiła krok w tył.
- Nie podchodź! - krzyknęła, a ten posłusznie wykonał jej prośbę.
- Spokojnie. Wszystko Ci wytłumaczę, ale najpierw musimy znaleźć bezczne miejsce.
-Dlaczego mam Ci zaufać ? Przecież chciałeś mnie zabić! - wrzasneła Juliett
Chłopak podszedł do niej.
- Inni wojownicy zabrali mnie siłą do wojska. Zniewolili mnie jakąś czarną magią. Byłem tylko widzem tego co robiło to ciało.
-Acha. I tak nagle Ci się odmieniło? - zapytała nieprzekonana Juliett
-Tak - odparł z uśmiechem - dzięki tobie.
- I ja mam Ci wierzyć
-Daj mi ręke - powiedział chłopak i spojrzał w oczy dziewczyny
Przez chwile panowała głucha cisza, podczas gdy cały czas patrzyli sobie w oczy.
-Prosze - wyszeptał chłopak
Juliett niechętnie, ale jednak dała mu ręke. W momęcie kiedy dotkneła jego dłoń, przed oczami stanął jej obraz jak w małym kamiennym więzieniu chłopak leży na ziemi poobijany i cały we krwii. Nagle kraty się otwarły, a do środka wszedł mężczyzna w kapturze.
-Witaj Will. - podszedł bliżej chłopaka - To zajmie tylko chwilke
Stanął nad Willem, a z jego rąk zaczął wydobywać się czarny dym. Nagle Juliett poczuła niewyobrażalny ból.
Nagle przed oczami staneła jej ciemność.
- Czy on mnie oszukał? - zapytała samą siebie zanim zemdlała
Dziewczyna dała mu niechętnie ręke, nadal patrząc się w jego oczy. Skópił się i zaczął przesyłać jej wspomnienia. Kiedy dziewczyna dała mu ręke, tak naprawde dała mu dostęp do własnych wspomnień i myśli. Ale Will nie chciał tego wykorzystywać. Jednak zapomniał o bardzo ważnym szczególe. Ona poczuje jego ból. Już chciał zabrać ręke, ale dziewczyna zemdlała. Will szybko złapał ją w ramiona i trzymał w stylu panny młodej.
- Czy on mnie oszukał ?- usłyszał jej myśli.
Skópił się.
- Nie Juliett- wyszeptał cicho wiedząc, że dziewczyna i tak tego nie słyszy i ruszył do dobrze znanego mu miejsca.
~*~
Tym czasem Rozalinda wraz z swoimi przyjaciółmi, jako mały oddział poruszali się bezszelestnie po cichym mieście.
- Daleko jeszcze? - zapytała Angell
- Tu za rogiem - powiedziała szybko Roza
Już mieli skręcić, kiedy Sam zatrzymał swoje towarzyszki.
- Co ty... - Angell nie zdążyła nic powiedzieć, ponieważ chłopak przerwał jej szeptem
- Słuchaj
Cała trójka zaczęła bardziej przysłuchiwać się rozmowie strażników
- ... porostu pusto
- A co powiedziała gospodyni? - zapytał drugi rozmówca
- Że rano zwiała i nie wiadomo gdzie jest
Podczas gdy Sam i Angell przysłuchiwali się rozmowie, Rozalinda doznała wizji przeszłości tajemniczego medyka. Widziała jak białowłosa ucieka z domu i natyka się na strażnika.
- I co widziałaś? - zapytała zaciekawiona
- Naszego medyka w walce
- Dobra jest? - zapytał od niechcenia Sam, który przyglądał się jak odchodzą strażnicy
- Jest tarczownikiem
- Uuuu -odparła Angell - Wiesz gdzie walczyła? Może ją tam znajdziemy...
- Niedaleko stąd
I tak Rozalinda prowadziła swoich przyjaciół na dawne pole walki.
Hej.
Niespodzianka !!! Rozdział jest szybciej.
Dzisiaj krótki rozdział. Do 4 dni powinien być następny. 😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro