Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

57. Pożegnanie Chino

- Wróciłyśmy!- zawołała Imai, wbiegając do mieszkania.
- Hej!- przywitał się Masaru, wchodząc do przedpokoju. Uwagę blondyna przykuło zabrudzone i mokre ubranie Imai - Woah, siostra, co ci sie stało?
- Imai miała trening ketsuryugana.- odparła za nią Chino - Imai, idź się przebrać.
Fioletowooka kiwnęła głową i udała się do swojego pokoju. Gdy tylko tam weszła, Masaru się zaśmiał.
- Z czym miała największy problem?- spytał po chwili
- Ona miała na odwrót.- odpowiedziała Chino, kierując się do salonu - Ty miałeś największy problem z 3, a ona z 1.
- Ale 1 to tylko utrzymanie go jak najdłużej.- zdziwił się Masaru - To dziecinnie proste!
- Tak.- potwierdziła - Jednak ona ma nieco bardziej specyficzną chakrę niż ty.
Masaru kiwnął głową ze zrozumieniem, po czym sam udał się do salonu i usiadł na kanapie.
Po niedługiej chwili dołączyła do niego Chino.
- Mamo...- zaczął czarnooki - Jest jedna rzecz jaka mnie zastanawia.
- Jaka synku?- spytała Chino
- Dlaczego pozwoliłaś ojcu odejść, skoro go kochałaś?- zapytał Masaru, spoglądając na matkę.
Chino się lekko uśmiechnęła. Masaru, mimo to że jakimś geniuszem nie był, to wiedział doskonale że w tym uśmiechu kryje się ból.
- Nie "kochałam".- odparła po chwili - Nadal go kocham. I właśnie dlatego nie sprzeciwiałam się, gdy oznajmił że wybrał Sakure.
- Nie rozumiem...- rzucił Masaru
- Po prostu chcę jego szczęścia.- wyjaśniła Chino - Chcę jego szczęścia, dlatego że go kocham.
Masaru nadal nie do końca rozumiał, ale wolał nie drążyć tematu, więc tylko kiwnął głową.
W tym momencie do salonu weszła Imai i dołączyła do matki i brata.
- O czym rozmawiacie?- spytała czarnowłosa
- O niczym.- odparł Masaru
- Dzieci, co powiecie na przeglądanie albumu?- spytała Chino. A jako to, że wiedziała jaka będzie odpowiedź jej pociech, wstała, podeszła do szafki i wyjęła z niej album, po czym wróciła na miejsce.
Masaru otworzył album. Na pierwszej stronie były tylko rysunki jego i Imai z dzieciństwa.
- Wiesz co, siostra?- spytał Masaru, tonem wskazującym na to że zaraz rzuci głupią uwagę - Kiedyś ładniej rysowałaś, niż teraz piszesz.
- I nawzajem!- odparła Imai, udając obrażoną
Chino się zaśmiała i przewróciła stronę. Były tam zdjęcia zrobione kilka dni po narodzinach bliźniaków.
- Hehe, uroczy wtedy byłem.- zaśmiał się Masaru - Zresztą, nadal jestem!
- Byłeś.- poprawiła go Imai, po czym przewróciła kolejną stronę.
Na tej stronie było zdjęcie przedstawiające Imai i Masaru jako noworodki, razem z Chino i Sasuke, którzy trzymali ich na rękach.
Chino i Imai się lekko uśmiechnęły, a Masaru prychnął.
Tak właśnie im zleciała reszta dnia. Na przeglądaniu zdjęć, wspominaniu szczęśliwych chwil i wspólnym śmianiu się.

Dochodziła równa 23. Imai i Masaru zasnęli, a Chino ich przykryła kocem. Kobieta zostawiła na niewielkim stoliczku dwie kartki i spojrzała na swoje dzieci. W jej oczach zbierały się łzy. Pocałowała oboje w czoło. Dobrze wiedziała, że widzi swoje dzieci po raz ostatni.
- Kocham was, moje skarby...
Powiedziawszy to, wyszła z domu i skierowała się główną ulicą w stronę bram wioski.
O dziwo, ulica była pusta. Jednak dla Chino to było dobrze, gdyż nie chciała aby zbyt wielu ludzi ją widziało.
Gdy przechodziła obok uliczki prowadzącej do biura Mizukage, zauważyła Yagure. On ją także zauważył, gdyż do niej podbiegł.
- Yo, Chino!- zawołał Yagura - Sporo się nie widzieliśmy, co?
- Hej Yagura!- odpowiedziała z uśmiechem Chino - No trochę czasu minęło.
- Gdzie sie wybierasz?- spytał różowooki - Późno jest.
- Za wioskę.- odparła Chino - A ty co tutaj robisz?
- Na Kagure czekam.- westchnął Yagura - Ale jemu chyba jeszcze trochę zejdzie, więc mogę cie odprowadzić pod wyjście z wioski.
- Jak chcesz, to chodź.- uśmiechnęła się blondynka.
I tak szli aż do wyjścia z wioski, rozmawiając o wszystkim o i niczym.
- No to ja idę dalej.- rzuciła Chino - Jak chcesz, to pozdrowię Ayano od ciebie! Pa!
Powiedziawszy to, poszła dalej.
- Narka!- Yagura jej pomachał na pożegnanie. Dopiero po chwili do niego dotarło to ostatnie zdanie - Chwila! Ale przecież Ayano nie żyje!
Jednak Chino poszła dalej.
Karatachi dobrze wiedział że jak on pójdzie za Chino to będzie słabo, więc wpadł na pomysł.
Były Mizukage pobiegł w miejsce gdzie miał się spotkać z Kagurą. Na szczęście, młody Karatachi właśnie szedł w tą stronę.
- Kagura! Mam dla ciebie zadanie!- zawołał Yagura - Dogoń Chino i idź za nią!
- Czemu?- spytał Kagura, zdziwiony słowami dziadka
- Mam obawy i chcę aby się okazało że nie potrzebnie.- odparł Yagura - Proszę, pospiesz się.
Kagura kiwnął głową i pobiegł.

_____________________________________

Znowu rozdziały za które znienawidzę samą siebie! Yey!

W ogóle, pisząc ten rozdział się prawie popłakałam.

Ale patrzcie na pozytywy! Rozdział ma 720 słów! Yey! Znowu coś dłuższego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro