Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22. Dzień z rodziną

- No, to opowiadaj co u ciebie!- spytał Log, opierając się o oparcie kanapy.
- Wszystko dobrze!- odparł Zen z uśmiechem - Zdobyłem przyjaciół i jesteśmy jedną drużyną!
- Cieszę się, synu.- Suigetsu usiadł obok Zena i oparł dłoń na jego ramieniu - Więc miałem rację, że w Kirigakure będzie ci się dobrze wiodło.
- Tak, tak, miałeś rację.- przyznał Zen, przytulając się do ojca.
- A kim są twoi przyjaciele?- spytał niebieskowłosy z zaciekawieniem - I kim jest wasz nauczyciel?
- Naszą nauczycielką, jest ktoś kogo bardzo dobrze znasz!- rzucił Zen, puszczająć Suigetsu - Naszą nauczycielką jest Nariaki!
Log na chwilę się zawiesił. Nariaki? Jego przyjaciółka z drużyny? Niee, na pewno nie. Przecież ona miała być w Kiri... Log wewnętrznie uderzył się w czoło. No tak, Nariaki chciała być nauczycielką dla jakiejś drużyny i jej się udało. Niebieskowłosemu wydawało się że mu o tym mówiła, tyle że jej nie słuchał.
- K-kojarzy mi się coś...- rzucił Log, lekko zażenowany samym sobą - A co z resztą twojej drużyny? Kim są?
- Aa racja, zapomniałbym. Jestem w drużynie z Karatachim Kagurą i Uchiha Imai. Są fajni, polubiłem ich. Traktują mnie, jakbyśmy się znali od zawsze. Myślę że na misjach w przyszłości będzie nam się dobrze współpracowało!- odparł Zen, bardziej radośnie. Pewnie gadał by tak bez końca, gdyby Orochimaru nie podał mu kubka (takiego jakie dają w maku czy starbucks) z napojem.
- Pamiętasz, że musisz się nawadniać dużo częściej niż inni, prawda?- przypomniał mu Orochimaru. Nawet jeśli Zen by o tym pamiętał, to znając jego energooszczędność, wolał mu o tym przypomnieć.
- Dziękuję, dziadku Orochimaru!- podziękował Zen, odbierając od niego kubek i biorąc łyka napoju przez słomkę. Szczególnie się ucieszył, gdy tym napojem okazał się być jego ulubiony napój aloesowy.
Wtedy białowłosy sobie coś przypomniał.
- Zaraz wracam!- rzucił, i już miał wstawać, gdy Log, centralnie przed twarzą Zena, podał mu opaskę z kocimi uszkami.
- Jesteś pod tym względem zbyt przewidywalny.- zaśmiał się niebieskowłosy
- Hehe... Na prawdę aż tak często to nosiłem?- spytał Zen, zakładając opaskę. Może i ta opaska nie była zbyt... Chłopięca, ale Zen i tak ją lubił.
- Prawie codziennie to nosiłeś, odkąd ci to kupiłem.- odparł, wyciągając talię kart - No chyba nie odmówisz.
Zen chwilę na niego popatrzył, po czym się uśmiechnął kpiąco.
- Zniszczę cię w mniej nić 30 minut!- rzucił, wstając energicznie z miejsca.
No i się nie pomylił. Po 15 minutach z satysfakcją tasował karty, podczas gdy Log liczył pieniądze, które ma mu dać na ciastka.
- Co powiesz na drugą rundę?- spytał radośnie Zen
- Nie stać mnie.- odparł Log, dając Zenowi pieniądze.
Czerwonooki zaśmiał się i schował pieniądze do kieszeni, a karty oddał ich właścicielowi.
Zen spojrzał na swoją matkę, stojącą w rogu pokoju. Okazywała takie samo zainteresowanie nim jak zwykle, czyli zerowe. Białowłosy zdążył się przyzwyczaić, ale dalej trochę go to bolało. Na szczęście wiedział jak sobie poprawić humor.
- Ej, Log!- zaczął Zen - Gdy ci powiedziałem że Nariaki jest moją nauczycielką, ty odpowiedziałeś że kojarzy ci się coś, nie? To oznacza że z nią rozmawiałeś. A powiedziałeś jej już co do niej czujesz?
W ciągu sekundy Zen osiągnął swój cel. Twarz Loga z białego, zmieniła kolor na czerwony.
- Z-Zen, idioto!- krzyknął, nadal czerwony - Skończysz ty z tym kiedyś?!
- Nie.- odparł, po czym wziął łyk napoju.
Dla niego zawsze zabawne były rumieńce Loga, bo jego blizna na twarzy też się robiła czerwona. A skoro go to bawi, to dlaczego ma przestawać? Zresztą, dla Zena ogółem doprowadzanie ludzi do rumieńcy w taki sposób, było bardzo satysfakcjonujące.
Nawet Suigetsu i Juugo rozbawiały takie teksty ze strony Zena. A dowodem na to, było przybicie mu piątki, po każdym takowym haśle, w ich obecności.

*W tym samym czasie, gdzieś indziej*

- Co mam rozumieć przez "uciekli nam"?- spytał surowy męski głos.
- Niestety, mój doskonały plan zawiódł. Na dodatek mój partner już nie nadaje się do dalszych misji.- odparł inny męski głos. Właściciel owego głosu wyjął zwój i go rozwinął, po czym ukazały się zwłoki jego partnera.
- Te rany... One mogły powstać w wyniku tylko jednego jutsu.- na twarzy właściciela głosu pierwszego pojawił się szeroki, szyderczy, przerażający uśmiech - Nariaki wraca do gry, huh?

_____________________________________

Tsa, wena wraca xD

I zaczyna się coś dziać, nareszcie xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro