Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8 |Lubię cię|

Docieramy na szczyt pierwsi. Mandy i Calum przysyłają esemesa, że podali się w połowie drogi i stamtąd obejrzą zachód słońca. Wszyscy podejrzewają, że tak naprawdę zeszli na dół i wrócili do Luke'a, z jakiegoś dziwnego powodu wzięli od niego klucze.. no cóż, jeden zachód słońca mnie dla nich.

Stoimy na szczycie góry. Dzisiaj jest dobra widoczność, więc chmury niczego nam nie zasłaniają, a inne niższe góry w okolicy, sprawiają, że widok jest jeszcze piękniejszy.

─ Założę się, że zamiast zrobić kolacje, leżą na kanapie i udają, że oglądają telewizje ─ mówi Ashton, popijając wodę ─ Mogliby nam coś ugotować!

─ Nie jestem pewien czy Mandy potrafi gotować ─ wszyscy parskają śmiechem.

─ Pamiętacie jak.. ─ przez następne pół godziny wymieniamy się historyjkami o naszej zakochanej parze. Uwielbiam ich związek, bo jest całkowicie oddany. Jeśli jedno miałoby skoczyć z budynku, drugie, ani przez chwilę by się nie zawahało. Oczywiście, że lepiej byłoby ich tu mieć, ale tak naprawdę to po części tu z nami są. Luke robi dla nich kilka zdjęć i wysyła im je.

─ Pięknie ─ Iris przytula się do piersi Asha i tak naprawdę nie widzi nic po za nim.

─ Patrz! ─ mówię schylając się w dół ─ Niezapominajki ─ zrywam kilka i podaję je Lukowi ─ Proszę bardzo, moja niezapominajko ─ unosi dla mnie dwa kąciki, nie jeden, ale dwa! Sama uśmiecham się jak głupia.

─ Chyba nie znasz zasad, droga koleżanko ─ wzruszam ramionami.

─ Pokazuję ci tylko, co ty powinieneś zrobić ─ zarazem dalej się uśmiecha, ale i zarazem ma na twarzy grymas.

─ Och, więc teraz tak się podrywa facetów? ─ zdecydowanie flirtujemy ─ Mówi im się, co ma się robić?

─ Nie wiem, czujesz się poderwany? ─wybucha śmiechem.

─ Raczej rozerwany, Ruth ─ tak ja też się tak czuję, ale przy nim.. czuję jakby w małym stopniu to odchodziło.. ─ Proszę ─ odrywa mi jednego kwiatka i podaje mi go z powrotem.

─ Och, dziękuję! ─ wkładam sobie kwiatek za ucho, a ten, który jest w jego dłoni wkładam za jego ─ Kwieciści przyjaciele ─ Luke kręci głową jakby w to nie wierzył ─ Niezapomniani.

─ Ruth, przestań z nim flirtować ─ mówi Ashton, a my z Lukiem gwałtownie obracamy głowy w jego stronę ─ Czy ja to powiedziałem głośno, Iris? ─palę buraka, Luke'a twarz, też przybiera odcień różu.

─ Dupek ─ syczę przez zaciśnięte zęby.

─ Ja? ─ szepcze Luke w odpowiedzi, a moja twarz teraz płonie.

─ Nie ty ─ chcę w tej chwili zapaść się pod ziemię.

─ Za dużo napięcia, za tydzień idziemy do klubu ─ Mike i Cody wieczni podrywacze. Czy Luke też będzie podrywać? Czy ja będę podrywać? Na czym tak właściwie stoję? Na ślepym zauroczeniu?

Wracamy z Lukiem do milczenia. Stajemy jak najbliżej urwiska, nasze ramiona przy każdym najmniejszym ruchu ocierają się o siebie. Nie wiem, co powiedzieć, nawet nie wiem czy faktycznie z nim flirtowałam albo czy on na to odpowiadał.

– Ruth – kocham to jak moje imię brzmi z jego ust.

– Hm? – macham jedną nogą nad urwiskiem.

– Lubię cię, Ruth – uśmiecham się.

– Lubię cię, Luke – moja noga niemal zsuwa się z urwiska, ale on w ostatniej chwili mnie łapie, ale gdy tylko nic mi nie grozi, on mnie puszcza.

Nienawidzę tego, że tak szybko ucieka od tego, co we mnie wywołuje ciarki.

– Robi się zimno, wracajmy – ciekawe dlaczego tego kompletnie nie czuję, a no tak.. pewien blondyn sprawia, że zawsze mi gorąco.

Luke z powrotem zakłada na siebie bluzę. Cóż najwidoczniej nie działam na niego tak samo.

Cholera, on ma być przede wszystkim moim przyjacielem, a nie cholernym zauroczeniem.

Ale do cholery przyjaciele nie mają potrzeby mówienia sobie, że się lubią!

Wracamy do domu Luke'a. Teoretycznie wszyscy powinniśmy już wracać do domu, ale..

– Pizza? – proponuje Luke gdy wszyscy przekraczamy próg jego domu.

– Sen – mówi Cody.

– Zrobiliśmy wam kolacje! – Mandy uśmiecha się szeroko – Przepraszam, że nie dotarliśmy na górę – nikt nie ma im tego za złe.

– A chcieliśmy zamówić pizzę – teraz Cal się uśmiecha.

– Przyznajcie po prostu, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi na świecie.

Chcę tego, co ma Calum i Mandy czy Iris i Ashton. Myślę, że każdy tego pragnie. Chodzi o ciepło drugiego ciała, które jest twoim dodatkowym trzydzieści sześć i sześć, myślę, że to prawdziwa temperatura, ale naszych serc.

Idę do samochodu po bluzę i dresy. Gdy wracam do jego domu, okazuje się, że rozpala kominek.

– Pomóc ci? – kręci głową.

– Ale możesz ze mną posiedzieć – nie odmówiłabym.

Luke dorzuca kolejne drewienka do kominka, sprawiając, że ogień robi się większy. Podciągam nogi do piersi i cieszę się podwójnym ciepłem, a nawet potrójnym.

– Musimy cieszyć się ciepłem ogniska – rzucam dwuznacznie.

– Ewentualnie piwa, wybieraj – on rozumie, co mówię.

Nie chcę mu zaproponować towarzystwa od weekendu do weekendu. Potrzebuję o wiele więcej i może to dziwne, że mimo tego, że jestem złamana dalej chcę być kochana.

Muszę porozmawiać z Kelly i poprosić ją o radę w stylu odważnej dziewczyny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro