25 Powoli
– Długo nas już nie ma – mówię i ścieram mu moją pomadkę z ust.
– Sami do tego doprowadzili – próbuje podgryzać moje palce, ale mu uciekam. Siedzę na blacie, żeby być na jego wysokości. Moje palce błądzą po całej jego twarzy, żeby zetrzeć jak najwiecej, co jest trudne gdy on nie przestaje się na mnie gapić.
– My w ogóle się do tego nie przyczyniliśmy?
– To Iris cię przyprowadziła – przewracam oczami.
– Przypisz sobie jakąś zasługę – kręci głową – Czy poczęstujesz mnie w końcu tą zapiekanką?
– Nie powiedziałem ci? – marszczę brwi, on marszczy brwi, chcę mi się śmiać – Spaliłem ją i zamówiłem pizzę.
– A ja tu przyszłam tylko dla zapiekanki, przebiegły draniu – kolejny pełen uśmiech.
– To takie pieszczotliwie określenie, tak? – przysuwa swoją twarz do mojej – Och, ty mój przebiegły, draniu – to kolejna z jego twarzy, której jeszcze nie widziałam. Wybucham śmiechem.
– Nie tak szybko z tymi pieszczotliwymi słówkami.
– Lubię twoje imię – przesuwa ustami po moich – RuthRuthRuthRuth – znowu mnie całuje. Przestałam już liczyć jak często chciał mnie pocałować, po prostu się tym cieszę.
– Musimy do nich wrócić – opiera swoje czoło o moje.
– Tak, czas najwyższy – zeskakuję z blatu i pierwsza idę w kierunku salonu. Nagle wydaje się to cholernie niezręczne.
Wchodzę do salonu Iris i Mandy się do mnie uśmiechają.
– Czy to malinka? – spoglądam w dół – Hej! Żartowałam – Mandy i Calum przesuwają się trochę na kanapie:
To początki, przecież nie wskoczę mu na kolana. Czy on w ogóle jest typem, który okazuje jawnie uczucia? I co to znaczy jawnie? Tak jak Ashton Iris, który po prostu trzyma dłoń nad nią na oparciu kanapy czy tak jak Calum, który nie wypuszcza Mandy z objęć? Ale gdyby tak było dlaczego Mandy robiłaby mi miejsce na kanapie? Wiedziałaby, że Luke nie opuści mnie na ani minutę.
Luke wchodzi za mną i siada na swoim fotelu, a to jest na drugim końcu pokoju.
Nagle niezręczność wraca z prędkością światła.
– Zagrajmy w monopol – rzuca Cody – Kto przegra nie pije za tydzień tylko prowadzi.
– Mówiłam, że mogę prowadzić – rzucam.
– To i tak jednego kierowcę za mało — No tak, jest nas za dużo do jednego samochodu.
– Okej – Luke wstaje i idzie po monopol.
– Jak było? – słyszę z dwóch stron.
– Przypomnijcie sobie jak oni całowali was za pierwszym razem – wymachuje rękoma w kierunku Asha i Caluma.
– Wow – mówią zgodnie – Wow – uśmiecham się, ale teraz ten uśmiech nie jest już taki pełen.
– O to wasza odpowiedź – nie znam początków ich związków, ale widzę jacy są to faceci i wiem, że dobrze je traktują, cholera patrzę na to jak patrząca na nie z uwielbieniem. Mandy w końcu obraca się do Caluma i całuje go, pokazując mu, że go kocha. Iris wystarczy, że uśmiecha się do Asha, a on ją do siebie przyciąga.
Luke wraca z grą. Nie mam ochoty grać i Mike też nie ma ochoty tego robić. Z resztą wszyscy wiemy, że i tak nie powstrzymałby się od picia. Pozostała szóstka gra.
Siadają na dywanie, Luke zostaje bankierem, Cody i Ash kłócą się o pionek. Lubię tego słychać. Te kłótnie należą do tych miłych dla uszu.
– Zostaliśmy tylko my Ruth – mówi do mnie Mike – Fanka słabych drinków i fan czystej.
– Przeciwieństwa się przyciągają, co? – podciągam kolana pod brodę.
– On nie jest taki jak Calum – szepcze do mnie – Raczej nie okazuje uczuć przy wszystkich.
– Spoko – nie chcę się tym przejmować, dopiero miałam serie najlepszych pocałunków na świecie, wolę nie skupiać się na tym, co to znaczyło dla niego.
– Ruth – Mike patrzy na mnie – rozchmurz się – wiem, że to nie bajka, nie baśń czy cokolwiek z rodzaju prostych. Chciałabym tylko, żeby po tym mnie przytulił lub pocałował w czoło przed nimi i po prostu dał znać, że jestem tu z nim, żeby powiedział mi o tym. Nie jestem smutasem, naprawę doceniam to, że w końcu się otworzył.. tylko boję się, że on jest tak zamknięty w sobie, że będę mu się narzucać tym jak bardzo go pragnę. I nie mam tu na myśli niczego więcej niż prostej bliskości jakim jest przytulenie przy wszystkich.
Biorę głęboki wdech, żeby się uspokoić i przestać stwarzać problemów, których nie ma. Opieram głowę o ramię Mike'a. On klepie mnie po głowie.
– Małe kroczki, Ruth – zgadzam się z tym jak z niczym innym.
Od godziny prowadzą intensywną grę w monopol. Cały czas prowadzą konkretne licytacje i dyskusje. Luke jest uczciwym bankierem i całkiem dobrym biznesmenem. Co jakiś czas przyłapuję go na spojrzeniach na mnie, więc posyłam mu uśmiech. Pijemy z Mike'm piwo i obstawiamy osobne zakłady kto wygra ten pojedynek.
Widzę jak Iris i Cody wymieniają się niespostrzeżenie kartami, Luke w końcu też zaczyna oszukiwać. Szepczemy do siebie z Mike'm o rzeczach, które zauważamy w tej oszukanej grze. Luke nas na tym przyłapuje, właściwie to zadziwiająco często.
– Kurwa, poddaję się – mówi nagle – Grajcie sami – oddaje bank Cody'emu i siada obok mnie na kanapie.
– Dobrze ci szło – mówię z brodą opartą o kolana – Mogłeś wygrać, oszuście – ostatnie słowo mówię bezgłośnie. Normalnie to by go rozbawiło albo wywołało uśmiech, teraz po prostu czuję jak na mnie patrzy.
– Będę prowadził drugi samochód – mówi – To znaczy, że oboje będziemy trzeźwi.
– Trzeźwy pakt, Juhu! Powinniśmy dorzucić do niego Mike'a, przyda mu się.
– Hej! Nie jestem jakimś alkoholikiem. Dzisiaj na przykład piję cały czas jedno piwo – mówi dumnie.
– Wiem, Mike – Mike się uśmiecha i zamienia piwo na wodę. Nikt nie ma tu problemu z nałogami.
– Jestem zazdrośnikiem – szepcze do mojego ucha. Obracam się trochę na kanapie, żeby siedzieć przodem do niego.
– Ja też – nie chcę się uśmiechnąć, ale to robię.
Luke patrzy na mnie, ja patrzę na niego. Nie wiem czy wszystko nie jest jeszcze bardziej skomplikowane.
– To Mike, Luke – mówię cicho – Niezagrożenie.
Patrzy na mnie, ale nic nie robi. Właściwie to widzę jak jego postawa się zmienia, znowu zamyka się w sobie. Co powiedziałam nie tak?
Powoli, bardzo powoli, przesuwam się do niego i kładę głowę na jego spiętym ramieniu. To nic wielkiego, wszyscy to robią. Mój bok lekko dociska się do jego, ale naprawdę lekko.
– Jestem w tym beznadziejny – szepcze – Tak naprawdę nigdy nie byłem..
– Małe kroczki, Luke – nie przeszkadza mi to, póki jest obok.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro