Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14 Inny pocałunek

Gdy zespół robi sobie przerwę, udajemy się do baru, po to, żeby przypieczętować weekend. Nie mam jednak ochoty na alkohol, więc zamawiam tylko wodę. Kto powiedział, że co weekend trzeba pić?

– Nie wiem czy na żywo brzmią lepiej – mówi do mnie Mike – Jak myślisz?

– Są dobrzy i wciągający – odpowiadam, a on kiwa głową – Główny wokalista dziwnie przeciąga samogłoski.

– Tak, jakby się zacinał – teraz to ja kiwam głową.

– Lubię dźwięki gitary basowej – kontynuuję – dodają charakteru, chociaż przejścia na bębnach sprawiają, źe przechodzą mnie ciarki.

– Którzy są najbardziej gorący? – pyta.

– Basiści – Mike kiwa głową.

– Ja zawsze wyobrażam laski w takim zespole. Gorące rockmenki, ubrane w wyzywające stroje z kolorowymi włosami.

– To seksistowskie! – oboje parskamy śmiechem.

– To fantazja, Ruth – Mike dopija swojego drinka i zamawia tym razem piwo. Mi dzisiaj zdecydowanie wystarczy woda. Mam nadzieje, że Kelly nie będzie potrzebować mojej pomocy z powrotem do domu.

Słyszę śmiech mojej przyjaciółki, która rozmawia z Mandy i Calumem. To trudne, żeby w tyle osób, rozmawiać na raz ze wszystkimi, co nieznaczny, że nie jest to niemożliwe.

Kelly mnie woła, więc do nich podchodzę. Wtedy Calum zostawia nas same i dołącza jeszcze Iris.

– Jak podoba ci się nasze towarzystwo? – Kelly promiennie się uśmiecha.

– Jesteście zabawni, piękni i ciepło mnie przyjęliście – stuka się z Iris kuflami pełnymi piwa – No i trochę wam zazdroszczę tych przystojniaczków – dziewczyny traktują to jako komplement, a nie chęć bronienia stada i to jest dobre. Mnie przechodzą mieszane uczucia, ale zakopuję je głęboko w sobie.

– Mike i Cody są wolni – mówi Mandy, popijając drinka przez słomkę. Żadnej z nas nie umyka, że pominęła Luke'a – Och, no dajcie spokój! Idealnie do siebie pasujecie!

Wzruszam ramionami, starając się kontrolować rumieniec czy głupi uśmiech. W zamian za to obracam się w jego kierunku, ale on jest zbyt skupiony na oglądaniu alkoholi, niż na czymkolwiek innym.  Chcę do niego podejść i ukrócić tę niezręczność, ale nieco się boję.

Głęboki wdech, pierś do przodu i...

– Hej – nie wiem czy w ogóle mnie słychać w tym hałasie – Jak się bawisz? – nie chcę, żeby mnie unikał.

– Nieźle – stuka palcami w bar, może nerwowo, a może po prostu wybija jakiś rytm, nie wiem – A ty? – dzisiaj brzmi to inaczej niż zazwyczaj.

– Dobrze – obracam głowę w jego kierunku – Słuchaj, Luke... – chcę mu powiedzieć, że to nie musi być niezręczne, że przecież możemy się przyjaźni, a jeśli będzie trzeba to w akcie desperacji użyje argumentu, że byłam pijana.

– Jesteśmy przyjaciółmi, tak? – w końcu na mnie patrzy, ale trwa to dokładnie kilka sekund, jakby nie mógł tego znieść.

– Tak – jego kącik ust ledwo idzie ku górze.

– Więc, wszystko jest okej, Ruth – kiwam głową – Pijesz coś? – macham mu przed twarzą butelką wody i.. uderzam go w nos.

– Przepraszam! – teraz to wygląda jakbym uderzyła go specjalnie, za to, że nie jest mną zainteresowany. Nie zrobiłabym czegoś takiego! On pochylił się do przodu i.. – Luke! Przepraszam! – jest mi tak okropnie wstyd.

Luke łapie się za nos i lekko go ściska.

– Nie chciałam.. – Luke znowu na mnie patrzy.

– Zawsze stawiasz mnie w niezręcznej sytuacji – to trochę boli. W tej chwili czuję się gorzej niż po nieodwzajemnionym pocałunku: 

– Już nie będę – szepczę do siebie, do niego, a może do powietrza. Kładę dłonie na kolanach i nigdy więcej nie chcę nimi machać w przestrzeń.

Luke po prostu wstaje, zabierając swoje piwo. Może ja też powinnam się napić?

Cholera! Ja dzisiaj chciałam z nim porozmawiać jak z przyjacielem, a nie.. dlaczego to jest takie trudne?

Nie chcę go znowu przepraszać, chcę po prostu sprawić, że wszystkie niejasności znikną. Nie mam pojęcia, co zrobić.

Chciałam wyjść z i inicjatywą -  źle.

Chciałam udać, że nic się nie stało - źle.

Czego on chce?

No tak, może po prostu niczego.

Chcę znaleźć Kelly, żeby zapytać ją czy możemy wcześniej wracać. Nie chcę rozpaczać, zamierzam po prostu przyjąć to na klatę.

Tylko okazuje się, że przyjmowanie na klatę trudnej relacji z kimś na kształt przyjaciela, to nic w porównaniu z patrzeniem jak przyjaciółka go całuje, a on oddaje ten pocałunek.

Nie wiem, co boli bardziej. Świadomość, że Kelly wie jak szaleję czy to, że to potwierdza jakie dziewczyny lubi Luke.

Nie te niezdarne, nieco niepewne, mówiące od rzeczy, a te pewne siebie, seksowne, wyzwolone, te, które nie udają tego, tak jak ja w zeszłym tygodniu.

To dziwne, ale bardziej spodziewałam się tego po Kelly niż po nim.

Ktoś mnie szturcha, a tym kimś okazuje się Mandy, potem pojawia się Calum.

Wszyscy patrzymy jak Luke wraca do gdy, a potem Luke patrzy na nas.

Zabawne, bo na jego twarzy znowu widać zażenowanie.

***
Wiem, że ta historia może wydawać się nieco nudna, ale przez to, że wszystko porusza się wolno jest bardziej prawdziwa. Niektórzy rzucają się na siebie od razu, a ci bohaterowie poruszają się powoli, bo tak naprawdę nie są pewni, co robią.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro