Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12 Porady

Wracam do domu, po kolejnym cholernie niezręcznym weekendzie, który skończył się tak, że niemal przeprosiłam go za pocałunek.

Jednak gdy wchodziłam następnego dnia na dół, udało mi się podsłuchać jego rozmowę z Ashtonem. Nie specjalnie, ale dlaczego miałam im przerwać w takiej chwili?

Co ty robisz, stary? – rzuca wściekłe Ashton.

– Zaskoczyła mnie, cholera – jestem pewna, że w tej chwili nerwowo drapie się po zaroście.

– I co? – proste pytanie, zero odpowiedzi – Nie możesz wiecznie żyć przeszłością.

– Ona mi ją trochę przypomina, wiesz? – przypominanie byłej dziewczyny albo w tej, w której był nieszczęśliwie zakochany nigdy nie jest dobre.

– Lubię Ruth, jeśli nie chcesz dać wam szansy to chociaż nie zachowuj się jak anty społeczny dupek – Luke parska śmiechem.

– To mój charakter introwertyka.

– Kochanie – Iris skądś z dołu dołącza do nich w salonie.

Przypominam jego byłą, niedoszłą czy cholera wie kim była ta dziewczyna, na dodatek on wcale nie zaprzeczył, że planuje mnie unikać. Z resztą robił to bardzo skutecznie, nawet nie patrzył w moim kierunku. Spędził większość dnia na rozmowie z męską częścią singli.

Może przed całowaniem go trzeba umyć zęby?

Och, naprawdę mój sarkazm pojawia się teraz? Dlaczego nie pojawił się wtedy? Mogłam wyszeptać mu coś brzydkiego w usta, a potem udać, że to żart.

Kurde, mogłoby się z nim to nie udać, bo zbyt dobrze łapie sarkazm. Szkoda, że tak łatwo nie daje się go złapać na haczyk.

Szalona Ruth, wita was.

– Hejka, Kelly – dzwonię do niej – Czy śmierdzi mi z ust?

– Kochana, piłaś? – potem wybucha śmiechem.

– Czy moje usta są dziwne? – kontynuuję – Jesteś moją przyjaciółką musisz mi powiedzieć!

– Górna warga jest trochę nieproporcjonalna do dolnej – biegnę do lustrze i wiem, że ona może usłyszeć ten szelest – Żartowałam! – znowu wybucha śmiechem – Co się dzieje?

– Pocałowałam go – minęło od tego wydarzenia już kilka dni. Cały czas skupiałam się na studiach zamiast na tym, ale dzisiaj gdy miałam dzień wolny od pracy i uczelni szalałam.

Potrzebuję kota.

Usiadłabym w dresie na mojej kanapie, z kotem na kolanach, głaskałabym go za uszami i opowiadała o moich miłosnych przygodach. Potem zaczęłabym szlochać, a moja kotka uciekłaby do jedzenia.  Finał tej historii byłby taki, że kotka by mi uciekła, ja pobiegłabym za nią, ona wpadłaby na bardzo przystojnego mężczyznę i dostałabym swoje półtorej godziny na ekranie.

– I jak było?!? – piszczy do słuchawki.

– Jakby nie było – wiem, że nie rozumie zdania, które brzmi na urwane, ale w końcu ma czasownik, więc już jest zdaniem. Ha! Pokonani.

– Jaśniej, proszę – wyobrażam sobie jak przewraca oczami.

– Ćwiczyłaś kiedyś całowanie na ręce? Ty wkładasz w to pasje, a nie dostajesz nic w zamian?

– Ruth, fuj! – ja się uśmiecham – Ale uprawiałam seks, gdzie... – w tej chwili naprawdę nie mam ochoty tego słuchać.

– Oszczędź mi tego, błagam – Kelly znowu się śmieje.

– Muszę go poznać i wydać oficjalna diagnozę. Przyjeżdżam za tydzień i nie masz prawa się sprzeciwić.

– Idziemy na koncert...

– To kupię bilet – dla niej nie istnieje coś takiego jak problem czy niezręczność. Kelly zawsze jest pewna siebie i rzadko kiedy zastanawia się nad konsekwencjami swoich czynów.

Po omówieniu reszty planów, rozłączam się i skupiam na szkole. Gdy kończę odgarnianie notatek, biorę się za sprzątanie całego mieszkania, aż w końcu idę na zakupy, bo nie mogę znaleźć niczego, co w stu procentach oderwie moje myśli.

Czuję się jak zakompleksiona dziewczyna, która pocałowała gwiazdę futbolu, a on obrócił głowę i otarł dłonią usta.

Za dużo tych dziwnych porównań w mojej głowie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro