Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11 Chwile po


W końcowym efekcie dziękowałam za tłumy na imprezie. Stałam się niewidoczna tak jak najbardziej tego pragnęłam. Chociaż może tak naprawdę chciałam zupełnie czego innego. Moim najskrytszym marzeniem było dostanie z powrotem tego ciepła i miłości, które otrzymywałam od byłego chłopaka. Wiem, że im bardziej szukam tym większe prawdopodobieństwo, że nic nie znajdę, ale dla mnie to nie było szukania, a pragnienie.

Pragnęłam go, bo jest inny. Tajemniczy, sarkastyczny, nieco nieśmiały. Czułam, że jesteśmy bardziej podobni niż różni, dlatego postanowiłam wykonać pierwszy krok.

Skończyłam z dziewczynami w łazience. Siedziałam na brzegu wanny, a Iris stała nade mną gdy Mandy uważnie przygląda mi się z miejsca na blacie.

– Pocałowałam go – one kiwają głowami.

– Powiedział Ashtonowi, a Ash powiedział mi.. – no tak, tutaj się nic nie ukryje.

– Cóż, więc też wiecie, że nie oddał mojego pocałunku.

– Zaskoczyłaś go.

– Gdy całuje cię ktoś komu się podobasz, raczej oddajesz pocałunek, a nie stoisz jak wryty. Spieprzyłam to – chowam twarz w dłoniach –

– Hej! Mówisz nam o tym tak luźno, a zawsze się wypierasz – nie mam nawet siły, mordować ich wzrokiem.

– Bronię się przed takimi sytuacjami – Iris przytula mnie do swojego boku.

– On jeszcze zmądrzeje, mówię ci to – nie chcę czekać nie wiadomo ile, za nie wiadomo czym.

– Co ja sobie myślałam? – chcę wstać, ale zapominam o Iris, która mnie trzyma i wpadamy do wanny. Zamiast płakać, wybuchamy śmiechem. Mandy w swoim pijackim nastroju siada na nas i śmiejemy się jak głupie.

– Kto by pomyślał, że skończę w wannie – głośniej się śmiejemy. Drzwi od łazienki się otwierają. Stoi w nich Calum i Ashton, którzy dziwnie nam się przyglądają. Jestem pewna, że zauważam trzecią parę oczu i że są cholernie niebieskie i okazuje się, że się nie mylę, bo Luke też staje w drzwiach.

– Co tu robicie, dziewczęta? – Calum od razu do nas podchodzi i pomaga Mandy wyjść. Widzę jak całuje ją w nos i szepcze coś do ucha.

Ashton nie rusza się z pod drzwi jakby wiedział, że Iris wcale go nie potrzebuje. Podoba mi się w ich relacji to, że nie są do siebie przyklejeni, ale i zarazem się lepią. Nie wiem czy to ma sens.

– Chłopcy, zostawcie nas same – Ash się uśmiecha i trzaska drzwiami, zostawiajac Caluma w środku.

– Jest mu głupio – mówi, a ja wzruszam ramionami.

– To moja wina – właśnie tak to odczuwałam. Nie wystarczyła mi przyjaźń, więc łapiąc się małych sygnałów, sięgnęłam po więcej.

– On musi się ogarnąć – mówi po czym całuje Mandy w czoło i wychodzi.

– Wiecie, co wam powiem? – rzuca Mandy po jego wyjściu – Mamy wokół siebie cudownych facetów, ale każdy z nich ma coś za uszami. Jeśli jesteś na tyle silna i pokonasz z nim jego demony to walcz.

– Będę walczyć o przyjaźń – nie sądzę, żeby na cokolwiek innego pozwalało mi moje zażenowanie.

W tej chwili impreza się dla nas kończy. Zamykamy się w jednej sypialni do góry i po prostu plotkujemy. Staram się nie myśleć o uczuciu jego ust na moich, a raczej moich na jego, bo to było cholernie żenujące. Dziewczyny na szczęście mi to ułatwiają.

Nie wiem, o której kończy się impreza, ale wiem, że reszta najbliższych przyjaciół dołącza do nas na górze. Faceci dalej piją piwo i może to chmiel sprawia, że atmosfera jest gęsta, a nie to jak my i Luke dziwnie się zachowujemy.

– Zagrajmy w grę – rzuca Cody.

– Tylko nie to – mówi Iris – jestem zbyt zmęczona.. – ziewa z głową na kolanach Ashtona.

– W sumie... zjadłbym pizzę – Cody i Mike dyskutują na temat najlepszej pizzy, a ja spoglądam w stronę Luke'a. Siedzi na krawędzi komody i czyta etykietkę od piwa.

Nie mogę być obsesyjna, cholera. Podoba mi się facet, któremu ja się nie podobam. Jesteśmy w jednej grupie i atmosfera zrobiła się niezręczna. Jak to naprawić?

Macie maszynę do cofnięcia czasu? A może do sprawiania, że zakochujemy się tylko szczęśliwie? Kobiety losują, mężczyźni padają ofiarą, ale wszystko jest tak kompatybilne, że spędzacie razem całe życie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro