~°Rozdział 5°~
Mery siedziała na krześle rozmyślając co ze sobą zrobić, jak ma być szczerze, jest tu w huj nudno.
Zaczeła wpatrywać się w sufit , co nie do końca było dobrym pomysłem ponieważ po dłuższej chwili spadł z niego lisiasty (żeby nie było, ona ma wenty na suficie) , wprost na dziewczyne.
-TY JESTEŚ JAKIŚ POJEBANY CZY JAK?! - wrzasneła na chłopaka zrzucając go z siebie.
-hehe-odpowiedział
-UGH - warkneła i wstała, wyszła z pokoju i oczywiście trzasneła drzwiami.
Była hmm, bardzo wkurzona, i to serio bardzo.
Ruszyła w strone kuchni, wiedząc że będzie tam susie, wsumie, złotooka zastanawiała się czy dziewczyna tam czasem nie mieszka , skoro nigdy nie widziała jej pokoju, i ta zawsze jest w kuchni, więc jest to prawdopodobne.
I nie myliła się, niebieskooka tam była.
Mery wchodząc trzasneła drzwiami nadal wkurzona.
-co jest? -spytała blondynka
-KURWA JEBNE ZARAZ NIR, POPROSTU NIR WYTRZYMAMMM - wykrzyczała waląc pięścią o stół
-spokojnie -mrukneła blondi odsuwając się
-PRZYJEB TEMU JEBANEMY ASHEROWI OK?
-ale czemu?...
-ON BĘDZIE KURWA SAM WIEDZIAŁ CZEMU
Niebieskooka wstała i podeszła do mery
-spokojnie-próbowała uspokoić ją , co po jakimś czasie sie udało.
Merry siedziała już spokojnie i piła herbatke gadając z susie , lecz ciągle czuła że jest przez kogoś, lub coś obserwowana, zaczeła się rozglądać po pomieszczeniu, gdy nagle w rogu zobaczyła jakieś białe oczy - też to widziałaś? - spytała przyjaciółki. Ta jednak przekrzywiła głowę zadając pytanie o co chodzi, merry znów zaczeła sie rozglądać po pomieszczeniu, by znowu odnaleść te oczy, które zdążyły już zniknąć z poprzedniego miejsca. W końcu ujrzała je w rogu kuchni przy suficie, wskazała na nie - to - burknęła i spojrzała na blondyne, która już szykowała odpowiedź, lecz nie zdążyła niec powiedzieć gdyż postać wyskoczyła przed nie.
-Boo! - wykrzyczało.
Siemaneczko, wiem że troche mnie nie było (tak, tylko trochę) ale już powracam (następny rozdział pewnie będzie dopiero za pare mies)
To ten tego
Żegnam!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro