~°Rozdział 3°~
Mam wene więc ten rozdział może być długi heh (Wymyślam własne postacie, tu nie ma kanonicznych dzieci z fnafa)
Zauważyła blondynkę siedzącą na krześle.
Niepewnie podeszła do niej.
-um.. Hej? -mrukneła do dziewczyny
Ta za to obruciła się gwałtownie w jej strone.
-oh! To o tobie mówili! -staneła uśmiechnięta przed dziewczyną -jestem susie, a ty?
Spojrzała zaskoczona na dziewczyne.
-um.. Jestem Mery -mrukneła
Blondynka złapała ją za ręke i gdzieś ciągneła. Dziewczyna nie stawiała oporu, w końcu, sama by pewnie sie zgubiła.
Wkońcu gdzieś doszły, blondynka otworzyła drzwi i wraz z złotooką weszły do środka.
-Ej chłopacy! Obudziła się! -blondi podeszła do dwóch wyższych od niej chłopaków. Jednego z brązowymi własami a drugiego z czarnymi.
-O! Wspaniale! -powiedział brunet po czym podszedł do Mery -jestem Max, susie już znasz, to jest lucas, a ten w kącie.... To Aster, on, jest dość... Hmmm, dziwny.
Chłopak wskazał na bruneta siedzącego w cieniu.
Mery nie mogła go dostrzec, było tam zbyt ciemno, w ogóle w pomieszczeniu nie było najjaśniej. Świeciła jedna żarówka oświetlająca tylko kawałek pomieszczenia.
-um... J-ja jestem mery - spojrzała na wszystkich.
Susie podeszła do niej, złapała za ręke i wyprowadziła z pomieszczenia.
-oprowadze cię ! -powiedziała blondi.
Obie dziewczyny ruszyły w kierunku pierwszego korytarza.
-więc, jak tu trafiłaś? -spytała niebieskooka.
Mery spojrzała na nią pytającym wzrokiem.
-co?
-mam na myśli jak zostałaś zabita - odpowiedziała brunetce.
-um, byłam na urodzinqch kuzynki, poszła do jakiegoś korytarza i bum, jestem tutaj , a ty?
Blondi spojrzała na na dziewczyne.
-hmm.. Wiesz, to było dawno temu... Nie do końca pamiętam co sie stało, i wole nie pamiętać
Brunetka kiwneła głową na znak zrozumienia.
************************************
Dziewczyny weszły do jakiegoś pokoju. Miał prawie czarne ściany, szafki, łóżko i toaletke.
-to twój pokój -powiedziała niebieskooka
Mery zaczeła się rozglądać.
-ładnie tu - wsumie, nigdy nie tak ładnego pokoju, mimo iż żyła w bogatej rodzinie , mieszkała w dość zniszczonym pokoju, cały jej dom był piękny i dużo, lecz nie jej pokój, powiedzmy że jej rodzice nie zabardzo sie nią interesowali, pewnie nawet nie zauważyli że zniknieła.
Złotooka usiadła na łóżku.
-siadasz? -spytała blondynki.
Blondynka usiadła obok brunetki.
-więc, jak ci sie tu podoba?
Dziewczyna spojrzała na swoje ręce i zaczeła się nimi bawić.
-nie jest najgorzej, wręcz lepiej niż w moim własnym domu -lekko się zaśmiała, chodź do śmiechu jej nie było, lecz cóż, chyba sie nie rozpłacze c'nie? - fajnie tu macie
Blondi spojrzała na dziewczyne.
-nie sądziłam że ktokolwiek kiedykolwiek powie twk o tym miejscu -również się zaśmiała - znaczy, nie jest najgorzej, ale mogłoby być lepiej.
Brązowowłosa podniosła swój wzrok na susie.
-no widzisz, niespodzianka - mrukneła uśmiechając się.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro