Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16


W przerwie na lunch w pokoju nauczycielskim pojawił się niecodzienny gość.
Jouninka o ciemnych, długich włosach ewidentnie kogoś szukając.

- Szukasz kogoś, piękna?- zagadnął jeden z nauczycieli.

- Słyszałam, że Umino-sama poświęcił się, by uczyć przyszłe pokolenia.- odpowiedziała, a w jej oczach jakby można było to ujrzeliby serduszka i gwiazdki. 

- Umino szukasz? Tej nudnej niezdary? Może się ze mną umówisz, jestem nieporównywalnie lepszy. Umino się do niczego nie nadaje, nawet do niańczenia dzieci, no może do dawania dupy w burdelach albo zaułkach, by się nadał...

- Tym razem przegiąłeś.- powiedział pojawiając się w drzwiach i w tej chwili odwracając się i wychodząc ponownie.

- Iruka-sama?- zapytała zauważając tylko zwykły strój chuunina i wysoko upięte włosy.

- A tą, co opętało?- zdumiał się, bo jeszcze nigdy nie słyszał, żeby ktokolwiek tak się zwracał mówiąc to tym przemądrzałym pracoholiku.

Jednak ona szybko opuściła pokój, by znaleźć swojego wybawcę.

Tymczasem Iruka zapukał kulturalnie i wszedł do gabinetu dyrektora. Naprawdę miał nieprzepartą ochotę rzucić tą robotę i albo wziąć cały etat w biurze raportów, albo wrócić do supportowania drużyn.

- Och, to ty, Iruka. Co cię do mnie sprowadza?

- Zaczynam mieć powoli dość.- powiedział kładąc mu na biurku swoją notatkę, a na nią notkę audiorejestrującą. - Jeśli Dyrektor nic z tym dalej nie zrobi, to ja rezygnuję z dniem ostatnim roku szkolnego. Tego roku. - dodał spokojnie

Dyrektor westchnął ciężko. Przeczytał notatkę jak zawsze w formie niemal naukowego opracowania i aktywował notkę. Skrzywił się słysząc te słowa. Nie musiał pytać. Wiedział, kto to mówił. Dobrze wiedział, że nie tylko Irukę w ten sposób obraża. Dwie nauczycielki już dawno zrezygnowały, choć nie powiedziały, że to przez niego. Iruka pod tym względem był inny. Wiedział jakie mogą być konsekwencje, ale nie był też bezczynny. Na pewno nie raz próbował z nim porozmawiać, by tego nie robił.

- Dobrze, porozmawiam z nim, spróbuję jakoś wpłynąć, by chociaż tobie odpuścił.

- Dyrektorze... ja.... naprawdę dłużej tego nie zniosę. Zrezygnuję albo zrobię mu krzywdę. Wiem, że wszyscy mówią, że jestem słabszy od byle genina, ale nie mam ochoty zniżać się do ich poziomu i im udowadniać cokolwiek. Ci, którzy powinni znają moją siłę i umiejętności. Wszyscy nie muszą, zwłaszcza takie....- przerwał czując znów ten dziwny ból w okolicach splotu.

- Iruka? Zbladłeś. Co się dzieje?

- T-to nic takiego. Zaraz mi przejdzie.- powiedział słabo i cofnął się siadając na jednym z rzędu krzeseł pod ścianą i trzymając się na serce.

Dyrektor przestraszył się, że chłopak mu zaraz tu zawału z nerwów dostanie i podał mu wody z dyspozytora. Iruka powoli napił się. Czuł się jeszcze słaby, ale ból ustąpił.

- Lepiej?

- Tak, dziękuję. Pójdę już. Muszę się przygotować do drugiej części zajęć.

- Na pewno w porządku? Może wezwę kogoś z medycznych?

- Na pewno. Muszę starać się bardziej go ignorować.- odpowiedział uśmiechając się przepraszająco.

- Dobrze, zatem. Jesteś wolny. Poinformuję cię o wynikach działań w tej sprawie.

Iruka nie zdążył nic odpowiedzieć, gdyż rozległo się pukanie i weszła do środka jouninka. Blado mu się kojarzyła, że chyba z tego oddziału, który parę di temu przyniósł tubę ze zwojem i demonem.

- Iruka-sama!- krzyknęła i rzuciła mu się pod nogi w głębokim ukłonie

- Kim jesteś i czego chcesz?

- Wybacz, Iruka-sama, że przeszkodziłam. Nazywam się Kawaru Hinoiri. Pragnę ci osobiście podziękować za uratowanie życia.

- Hmm.... och... to ty jesteś tą kunoichi z oddziału Hatake? tak?

- Tak, Iruka-sama.

- Jemu za opatrzenie i Tsunade-san za opiekę medyczną podziękowałaś czy o tym zapomniałaś?

- Podziękowałam, o potężny i szlachetny. Uprosiłam też, by mi wskazali osobę, bez której każda pomoc medyczna okazałaby się bezskuteczna i gdzie mogę spotkać.

- Co on takiego zrobił, że tak wielbisz mojego nauczyciela?- dyrektor postanowił się wtrącić

- Uratował mi życie zabijając demona, który mnie zaatakował i wysysał ze mnie siły życiowe i chakrę.

- To prawda?

- Tak, zabiłem demona. Gdyby byli podczas misji uważniejsi, to nic by się nie stało.

- Przebacz, Iruka-sama.

- Wybaczam ci Kawaru Hinoiri, idź i stań się silniejszą. Konoha cię potrzebuje.

- Dziękuję! Zrobię to! Nie zmarnuję danej mi szansy! Niech ci bogowie błogosławią, Iruka-sama!- zakrzyknęła i wciąż w głębokim ukłonie wycofywała się nie śmiąc spojrzeć mu w oczy.

W tym momencie rozległo się nerwowe pukanie i zaraz pojawiła się w niej postać zastępczyni Tsunade- Shizune.

- To nie...!-zaczęła, ale przerwała widząc dziwaczną scenę, zażenowaną minę Iruki i totalnie zaskoczoną minę dyrektora, no i ta kobieta, która niemal na nią wpadła.- co tu się dzieje?- dodała jak jej pierwszy szok minął.

- Nie przeszkadzam. Na pewno wiele osób czeka chociaż na twoje słowa, Iruka-sama. Twoja potęga, dobroć i mądrość mnie przerasta, o potężny.- powiedziała z nabożną czcią i zniknęła za drzwiami.

- Czy może mi ktoś wytłumaczyć, o co poszło chociaż?- zapytała

- Emm.... to ta dziewczyna Hatake, co przeszedł na nią demon i musiałem się z nim zmierzyć, bo Tsunade-san nie miała już chakry po poprzednim i tego, no...

- To wiele wyjaśnia.- westchnęła i podarowała sobie komentarz o fanatyku.- Dyrektorze? Skończyliście już?- dodała nie wiedząc czy ma poczekać czy mogą iść

- Tak, Iruka jest wolny.- powiedział i wrócił za biurko.

- Chodź. Najpierw sprawdzę twoje rany, a potem skoczymy na miseczkę do Ichiraku, co ty na to?- zagadnęła go

- Ty stawiasz.- burknął przez chwilę sądząc, że to ją zniechęci.

Dobrze i obiecuję, że szybko się uwiniemy, żebyś na te swoje zajęcia się nie spóźnił.- powiedziała śmiejąc się.

Za dobrze mnie znasz.- westchnął teatralnie.

Dalszej części rozmowy nie słyszał, gdyż zamknęli drzwi i poszli, pewnie do szpitala, albo do pokoju pielęgniarki, no bo gdzie indziej można zmieniać opatrunki i oglądać rany. Teraz go już nie dziwiło, że nauczyciel prawie mu zemdlał. Rany, stres, zdenerwowanie..... 

Westchnął ciężko i jeszcze raz przejrzał wszystkie dowody na to, że to ta sama osoba wyniszcza mu kadrę pedagogiczną, zwłaszcza tą młodą. Nie miał już wyboru, albo straci tak utalentowanego młodego nauczyciela i zostanie za niedługo ze starą, dosłownie, kadrą, albo coś zrobi i pozbędzie się tej konkretnej osoby i ocali większość kadry i może młodzi zaczną się decydować na zostanie nauczycielem akademickim, a nie żądnym przygód wojownikiem. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro