Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

Wróciłam do pokoju gdzie zauważyłam przypatrującego mi się chłopaka. Zmarszczyłam  brwi i skierowałam się z powrotem na kanape.

Obok mnie od razu pojawił się Harry 

- Obejrzymy jakiś film i tak nie mam planów na dzisiaj?- zapytał lekko zmieszany.

Pokwiłam tylko głową,a  na jego twarzy od razu ukazał się uśmiech.

Podszedł do kredensu i wyjął wszystkie płytu,które miał podajac mi je.

Przeglądałam wszystkie po kolej z nie chęcią gdyż nie było żadnego filmu w moim guście do puki nie wpadłam na Więzień labiryntu zdecydowanie to własnie chce obejrzeć.

Wręczyłam chłopakowi płyte,a ten od razu poszedł ją załaczyć.

Po chwili usiadł spowrotem na kanapie,biorąc poduszke ułożył ją na moich nogach i sam się na nich położył.

-  No chyba sobie żartujesz?- burknełam na co on się tylko zaśmiał i poklepał mnie po kolanie.

Gdy film dobiegł końca zauważyłam,że Harry usnął wpatrywałam się w jego twarz patrząc  na dzieciny wyraz podczas jego snu mimo wolnie zaczełam bawić się jego włosami na co on tylko

mruknął z zadowolenia. Jednak tą chwile zepsuł nam dźwięk telefonu chłopaka, który od razu odebrał i zaczął zawzięcie rozmawiać, jak mogłam słyszeć, z jakąś dziewczyną.

Odłożył przedmiot na stół i spojrzał na mnie ze smutkiem.

- Anna ja muszę gdzieś jechać, przepraszam.- powiedział poprawiając swoją pogniecioną koszulkę.

- Nic się nie stało. - odparłam wstając i udałam się do swojego pokoju.

Spojrzałam na pudełko z rzeczami,które zostały po Josh'u.

Milion zdjęć, wspomnień i pamiątek.

Gdy zaczęłam je przeglądać nie mogłam powstrzymać się od łez.

Nie umiałam zrozumieć czemu to wszystko się tak potoczyło.

Nowe życie... nie łatwo przecież tak od wszystkiego uciec, moge tylko próbować.

Otworzyłam komodę gdzie była moja mała kosmetyczka, zaczęłam w niej szperać i znalazłam to czego oczekiwałam. Żyletka i mała paczuszka z białym proszkiem.

Tak wiem obiecałam, ale to będzie ostatni raz... chyba.

Zabrałam ze sobą rzeczy i udałam się do łazienki, rozsypałam proszek, który szybko wciągnęłam.  Moje ciało momentalnie wyluzowało,a serce zaczęło szybciej bić.

Złapałam za żyletke odsłaniając nadgarstek i nacinałam swoją bladą skórę patrząc jak zakrywa ją moja krew. Brakowało mi tego uczucia i to jak.

Siedziałam tam jeszcze chwile po czym poszłam do swojego pokoju odkładając wszystko. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Nawet nie wiem dlaczego może i każdy myśli,że jestem silną osobą, ale ja też mam uczucia. Wierzcie mi, nie jestem dumna z tego, że nie raz posunęłam się do zabicia bezbronej osoby

tylko dlatego, że ktoś mi kazał załatwiać porachunki.

Wydaje mi się, że od tego uciekłam, ale przecież to i tak wróci w najmniej odpowiedniej chwili.

Myślałam o tym nie zdając sobie sprawy kiedy moje powieki opadły, a ja usunęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: