Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Pożegnałam się jeszcze z mamą, nie mogłam jej mieć nic za złe, chciała dla mnie dobrze. Moja decyzja była wyłącznie spowodowana nią. Ja po prostu chciałam żeby i ona była szczęśliwa, a wiedziałam, że to ja  jej wszystko utrudniałam.

-Będę tęsknić mała- powiedziała całując mnie w policzek.

-Ja też mamo.- odparłam podchodząc.

W samochodzie nawet nie rozmawiałam z chłopakiem. Wpatrywałam się w krajobraz za oknem. Nie zdałam sobie sprawy kiedy z moich oczu zaczęły lecieć łzy.

 Harry najwidoczniej zauważył to, bo położył swoją dłoń na moim kolanie lekko je  masując. W tym momencie nie przeszkadzało mi to. Po paru godzinach byliśmy na miejscu. Przed oczami ukazała mi się duża willa, co nie spowodowało u mnie zbyt dużego zaskoczenia. Wyszłam z samochodu, a chłopak wziął moje walizki. Po chwili otworzył mi drzwi, a przede mną pojawiła się czwórka jakiś chłopaków. Jakiś blondas miał zamiar mnie przytulić na co od razu zareagowałam z niechęcią.

-Popierdoliło cię? Łapy precz -wydarłam się, a on od razu ode mnie odskoczył.

-Może trochę milej?!-powiedział stanowczo chłopak, który chyba był z nich najstarszy.

-Wybacz nie chciałam, a nie, w sumie chciałam.-uśmiechnęłam się do niego.-Harry możesz mi ktoś pokazać mój pokój?- spojrzałam w stronę chłopaka.

-Harry daj walizki-powiedział mulat - ja ją zaprowadzę, a ty siadaj-odparł i poprowadził mnie do pokoju.

-No to tu-pokazał.- nie chce ci zwracać uwagi bo to nie jest moja sprawa, ale nie bądź taka dla Nialla jest strasznie wrażliwy-powiedział i wyszedł zostawiając mnie samą w pokoju.

Postanowiłam, że przeproszę Nialla potem, w końcu jeżeli mam  mieszkać z Harry'm  powinnam chociaż się z nimi nie kłócić.

Rozglądając się po pokoju zauważyłam, że jest bardzo ładny. Czerwone ściany, ciemne meble i duże dwuosobowe łóżko, nawet miałam własną łazienkę na co w moim rodzinnym  domu nie mogłam liczyć. Rozpakowałam swoje rzeczy i postanowiłam iść zapalić na balkon. Wyjęłam z kieszeni moje ulubione LD mentole i zapaliłam jednego, lecz tę czynność przerwał mi telefon. Zgasiłam papierosa i poszłam do pokoju po mój telefon, spojrzałam na wyświetlacz. "Josh". Odebrałam nie myśląc nawet jak mu to wszystko  wytłumaczę.

-Halo?- odezwałam się.

-Gdzie ty do kurwy jesteś?- wydarł się.

-Nie ważne gdzie jestem. Czego ode mnie chcesz?- zapytałam.

- Hm.. jestem twoim chłopakiem, więc powinienem wiedzieć gdzie jesteś?

- Jestem w Londynie pasuje?

- Że co? Po co niby tam jesteś?

-Mieszkam teraz z Harry'm mama podjęła taką decyzję bez mojej zgody i tyle jak będę mieć  czas to do ciebie przyjadę. Muszę kończyć Josh! Kocham Cię. - powiedziałam spokojnym tonem.

- Ja ciebie też- odparł po czym rozłączył się. 

Nie miałam zamiary siedzieć w domu, więc postanowiłam przejść się po okolicy.  Zabrałam ze sobą torbę i zeszłam na dół, gdzie cała piątka oglądała jakiś film. Wzruszyłam ramionami po czym wyszłam. Chodziłam nieznanymi mi uliczkami zdając sobie sprawę, że zaczynam tęsknic za domem, ale los widocznie tak chciał. Przez te cholerne dwa lata moje życie tak bardzo się zmieniło. Moja psychika nie wytrzymywała co prowadziło do okaleczania i prób samobójczych.  Nie wiedziałam jak sobie radzić dlatego moja mama chodziła ze mną do psychologa. Gdy wszystko się ułożyło poznałam Josha. On jakby pokazał mi inny świat,  w którym nie zawsze kończyło się dobrze, lecz mogłam za każdym razem uciekać od tego bagna.

Po drodze weszłam jeszcze do sklepu kupując paczkę fajek i żelki dla tego idioty.

Gdy miałam zamiar wyjść ze sklepu ktoś zaczął robić mi zdjęcia. Cholera! Przecież Harry jest sławny, a to,  że jakaś dziewczyna od dzisiaj mieszka z nim to dla mediów nowa sensacji. Ominęłam szybko fotoreporterów i zaczęłam iść w stronę domu.

Chłopcy nadal oglądali film, a ja tylko podeszłam od tyłu do Niall'a w zamiarze przeproszenia go.

-Przepraszam. Nie złość się już na mnie.- powiedziałam mu do ucha i rzuciłam wcześniej kupione żelki na jego nogi.

-Dziękuję-uśmiechnął się nieśmiało.-Chcesz może z nami obejrzeć film?- zapytał

-Nie dzięki. Jestem zmęczona. Pójdę do siebie- odparłam i udałam się do pokoju.

Byłam tak wyczerpana, że zdołałam się tylko umyć, przebrać i poszłam od razu spać.

                                             Harry*

Dość zaskoczył mnie gest Anny, widocznie nie zmieniła się aż na tyle aby wiecznie być wredną jędzą. Mam wielką nadzieję, że uda mi się naprawić z nią wszystkie nasze relację. Nie jest już dla mnie starą przyjaciółką. Poczułem coś zupełnie nieznanego w chwili kiedy pierwszy  raz po takim czasie ją zobaczyłem. Nie wiem co czuję jednak pewnie nie długo to się okaże.

* Annna

Obudziłam się wczesnego ranka, co nie było do mnie podobne. Postanowiłam, że pójdę pobiegać. Szybko się ubrałam i wzięłam swój telefon oraz słuchawki. Gdy zeszłam na dół dom otaczała cisza co świadczyło, że wszyscy jeszcze śpią.

Zaczęłam biec wsłuchując się w piękny głos Josona Wolkera. Zastanawiałam się nad pewnym faktem. Co jeszcze mi życie przyniesie? Jakie niespodzianki dla mnie ma? I czy dam sobie z nimi radę? W swoim życiu czuję się jakbym poznawała historię każdego z bohaterów danej książki tylko tej głównej bohaterki nie umiem nigdy do końca poznać. Może dlatego, że za każdym razem jestem nią ja? Żyje teraźniejszością, nie patrząc na przeszłość, zawsze jej unikałam i nigdy z nią nie rozmawiałam. Z pewnością- bardzo bolesna dla mnie. Najdziwniejsze jest to, że mówię sobie za każdym razem o nienawiści do Harrego, a wydaje mi się, że któraś cząstka mnie czuje coś zupełnie innego. Od pewnego czasu nie czułam nic takiego do Josha. To już było przyzwyczajenie, a gdy ujrzałam wtedy Stylesa chciałam mu bardziej pokazać, że nie jest mi potrzebny do szczęścia, niż ukazanie uczuć wobec Josha.

"Myślę, myślę, że kiedy to wszystko jest już skończone, to powraca tylko przez mgłę, rozumiesz. Jak kalejdoskop wspomnień. Powraca wszystko, za wyjątkiem jego samego. Myślę, że gdy pierwszy raz go ujrzałam, jakaś cząstka mnie wiedziała co może się wydarzyć. I naprawdę, nie chodzi tutaj o jego słowa, czy czyny. Chodzi o uczucie, które pojawiło się razem z nim. Szalonym wydaje się fakt, że nie mogę być pewna czy kiedykolwiek poczuję coś podobnego. I nie wiem, czy powinnam to poczuć. Wiedziałam, że jego świat poruszał się zbyt szybko i spalał wyjątkowo jasnym płomieniem, ale pomyślałam wtedy: "Jak diabeł mógłby pchać mnie w ramiona kogoś, kto przypomina anioła gdy tylko się uśmiechnie?". Może to wiedział, kiedy mnie zobaczył. Zgaduję, że straciłam wszelką równowagę. I myślę, że najgorszą częścią tego wszystkiego, nie było utracenie jego. Tylko to, że zatraciłam siebie."

Za każdym razem mówiłam sobie, że będzie dobrze i nie poddam się. Ludzie myślą "O jesteś lubiana i masz chłopaka, którego chciałaby każda z twojej szkoły". Tak naprawdę mam dwie przyjaciółki. Demi, która zawsze przy mnie była mimo tego, że mieszkałyśmy od siebie tak daleko. W sumie poznałam ją dzięki Harremu, gdy był w programie, Lovato została gościem i jakoś wyszło, że nasze drogi się spotkały i stałyśmy się przyjaciółkami. Pomagała mi gdy Harry  odszedł, a tata umarł. Mogę powiedzieć, że zawdzięczam jej bardzo dużo, bo tylko ona sprawiła, że nadal jestem tutaj. Często brakuje mi tego co było kiedyś, ale nie potrafię mu wybaczyć  i znów się z nim przyjaźnić, Jak można by było to tak w ogóle nazwać.

Jest jeszcze Emily, kochana i zwariowana blondynka, którą poznałam w szkole średniej, jedyna tak bliska mi osoba, którą zawsze miałam na miejscu.

Moje rozmyślanie przerwał dźwięk telefonu.

-Tak?

-Cześć córciu! Jak sobie radzisz?- zapytała z troską w głosie mama.

-Dobrze mamo. Nawet nie wiesz jak za tobą tęsknię.- odparłam.

-Ja też .Postaram się jakoś do ciebie przyjechać kochanie.

- Czekam.

-Jak relacje z Harry'm i resztą?-spytała 

-Dosyć dobrze. Próbuje nie pokazywać jak bardzo go nienawidzę.-powiedziałam ironicznie.

-Anna, kochanie, nie mów tak wiesz sama, że wcale tak nie jest.-odparła.

- Może...w sumie nie ważne. Muszę kończyć! Kocham cię- usłyszałam tylko ciche "Ja ciebie też", po czym się rozłączyłam zmierzając w stronę domu, gdzie już po chwili się znajdowałam. Pobiegłam do swojego pokoju, wzięłam kąpiel, umalowałam się i przebrałam. Zeszłam na dół w celu czegoś do zjedzenia. W kuchni wszyscy jedli śniadanie. 

-Gdzie byłaś?-spytał loczek.

- Tak bardzo cię to interesuje?- spytałam oschłym tonem patrząc w jego stronę.

-Możliwe- odparł.

-Anna naleśniki masz na blacie-uśmiechnął się Horan.

-Nie, dziękuję-odparłam i zaczęłam szukać płatków.

-Na górze w szafce po prawo masz czekoladowe płatki- powiedział Styles.

Wyjęłam opakowanie i wsypałam zawartość do miski z mlekiem po czym usiadłam przy stole.

-Skąd wiedziałeś, że ich szukam?- spytałam.

-Za długo cię znam i wiem, że zawsze jesz je na śniadanie.- odparł pewnie z uśmiechem na twarzy.

-No tak Styles muszę ci przyznać. Tak dobrze mnie znasz, że umiesz zniszczyć moje życie w zaledwie sekundy. Harry masz zawsze wyczucie, gratuluję-zaczęłam mu bić brawa po czym odłożyłam miskę.

-Przepraszam -wyszeptał.

-Daruj sobie to i po prostu udawaj, że interesuje cię to co się ze mną dzieje.-podniosłam ton w jego stronę, po czym udałam się do swojego pokoju.

                                                   ****

Byłam zła, sama na siebie, że nie umiem pozbyć się tego głupiego uczucia pragnącego jego bliskości. Przez to, stałam się bezsilna. Nie taka jest Anna Weans! To nie do wiary jak jedna osoba potrafi zniszczyć twoje życie. Co mi pozostało? Siedzenie na tym cholernym parapecie i wpatrywanie się w mrok za oknem? Bezsensowne rozmyślanie nad sensem życia.

W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju. Miałam wielką nadzieję, że nie jest to ten dureń Harry.

-Kto tam?- spytałam ocierając resztki łez.

-Niall! Mogę wejść?- chłopak lekko uchylił drzwi.

- Jak chcesz-odparłam, a chłopak wszedł i stanął koło mnie, opierając się o ścianę.

-Możemy porozmawiać?- spojrzał na mnie ze smutkiem, a ja tylko lekko kiwnęłam głową znów wpatrując się w okno.

-O czym chcesz rozmawiać Horan?

-O Harry'm.-odparł-Nie rozumiem was. Anna jesteś tu od wczoraj i za każdym razem pokazujesz mu jak bardzo go nienawidzisz. Nie uważasz, że czas coś naprawić? Styles jest dupkiem, ale nie widzisz tego jak bardzo mu na tobie zależy pod każdym względem. Nie wiesz jak wiele razy  obwiniał siebie, że po prostu odszedł. Nie Anna, on o tobie nie zapomniał choć ci się tak wydaje. Jest takim idiotą, że bał się z tobą porozmawiać. Myślał , że go odtrącisz. Zastanów się dlaczego chce ci pomóc? Dlaczego zależy mu na tym, byś nie mieszała się w narkotyki i to cholerne towarzystwo. Ty nie widzisz jak bardzo on ciebie potrzebuje i ty jego. I myślisz, że jest dobrze. Teraz ty płaczesz w swoim pokoju, a on upija się mając nadzieję, że w jakiś sposób mu to pomoże. Zachowujecie się jak banda dzieci.- powiedział poważnie.

-Nie mam ochoty o nim słyszeć. To jego życie i niech robi co chce. Nie interesuje mnie, że tego żałuje. Niall ty nic nie rozumiesz-odparłam.

-Czemu od tego uciekasz?- spytał.

-Bo tak jest łatwiej.- wydukałam.

-Nie, to wcale nie musi tak wyglądać.- powiedział chwytając moją rękę w swoje dłonie.

- A jak?!- wydarłam się.- No powiedz! Jak?! Mam mu tak po prostu wybaczyć? Myślisz, że to łatwe?-podniosłam się i stanęłam naprzeciwko chłopaka.

-Właśnie tak. Daj mu drugą szanse.- uśmiechnął się.

-Niall proszę cię. Nie bądź śmiesznym, a może ja tego nie chce?

- Nie wierze ci-odparł pewnie.

-Nie wierzysz! Co ty w ogóle wiesz? Że od początku marzyłam by mieszkać z tym idiotą zrobiłam to tylko dla mojej mamy, przecież mogła bym już mieszkać sama. Myślisz, że chciałam się taka stać? Że przez chwilę myślałam "jest okey i mam wszystko", a w jednym momencie straciłam dwie najważniejsze osoby w moim życiu? I co, nadal jest dobrze?! No powiedz!- krzyczałam.

-Czemu ty taka jesteś?- spojrzał na mnie.

- Pomyśl! Może dlatego, że jedyna osoba, której potrzebowałam przez te 4 lata odeszła, a potem wraca i myśli, że będzie tak jak kiedyś. Niall, mimo wszystko ja też mam uczucia. Kochałam go jak brata, a on mnie opuścił, pozwolił zniszczyć sobie życie, a teraz co? Niespodzianka Anna, wróciłem! Ludziom się nie wybacza. Można jedynie zapomnieć lub udawać, że nic się nie stało. -powiedziałam nie mając nawet wpływu na łzy, które leciały z moich oczu.

Chłopak podszedł do mnie i przytulił.

-Pamiętaj, że możesz na mnie liczyć. Wiem jak ci jest trudno, ale proszę. Daj sobie pomóc Anna.- powiedział całując mnie w czoło.

Nagle drzwi mojego pokoju się otworzyły, a w nich stał Harry. Odsunęłam się od Nialla, który od razu wyszedł zostawiając mnie z chłopakiem w nie dość dobrym stanie.

-Czego chcesz Harry?- odwróciłam się tyłem.

- Widzę, że dobrze sobie radzisz. Zapomniałem jaka jesteś zdolna- powiedział.

- Co masz na myśli Styles?- odwróciłam się  w jego stronę czekając na odpowiedź z jego ust.

- Okłamujesz go. 

- Skąd możesz do cholery to wiedzieć?- podniosłam ton.

- Znam cię.

- Och tak. Więc bądź tak łaskawy i wypierdalaj z mojego pokoju. Nie mam ochoty z tobą gadać.  Jesteś pijany- wysyczałam.

- A jednak.- przybliżył się do mnie przypierając ciałem do ściany.- Gdybym cię nie znał, nie wiedziałbym, że uciekasz ode mnie, bo tak naprawdę czujesz coś co ci nieznane.-odparł pewnie.

-Masz rację-odparłam i przybliżyłam swoje usta do jego oblizując swoje wargi.

-Widzisz.- uśmiechnął się triumfalnie.

-Jesteś za pewny siebie Styles. To typowe dla takich dupków jak ty, ale w jednym masz rację. Nie darzę cię już przyjaźnią, a nienawiścią, a teraz wyjdź!- -pokazałam mu drzwi.

-Nie mam zamiaru.- odparł i zaczął mnie całować. Nie miałam jak uciec. Całował namiętniej czekając na pozwolenie, lecz ja w pewniej chwili zebrałam w sobie wszystkie siły i spoliczkowałam chłopaka, po czym wybiegłam z pokoju biorąc po drodze telefon.

-Brzydzę się tobą Styles.- powiedziałam jeszcze przed wyjściem.

Wybiegłam na ulice nie wiedząc co dalej. Nie wrócę na pewno do tego popierdolonego domu. Jedyne co mi przyszło do głowy to zadzwonić do Demi.

- Cześć Demi, masz może czas się spotkać?- powiedziałam cicho.

- Ale jak? Przecież jestem w Londynie, a ty...- nie dałam jej dokończyć.

-W Londynie.

-Jak to? To ty się jeszcze pytasz czy mam czas za 20 minut widzę ciebie u mnie i to już.- odparła, a ja się lekko zaśmiałam.

- Okey zaraz będę- powiedziałam po czym się rozłączyłam. Dobrze, że jeszcze pamiętałam gdzie mieszka Demi. W sumie było to nie daleko od chłopców dlatego postanowiłam iść na pieszo.

Gdy stanęłam w drzwiach przede mną stanęła niebieskooka blondynka za którą tak bardzo tęskniłam. Dziewczyna podbiegła do mnie i zaczęła przytulać.

-Nie wierzę! Co ty w ogóle robisz w Londynie?- zaczęła piszczeć, co lekko mnie rozbawiło.

- Powiem ci wszystko, ale proszę puść mnie, bo zaraz zabraknie mi powietrza.

Weszłyśmy do salonu, a Demi przyniosła nam ciepłe herbaty.

-Mogę u ciebie zostać?- spytałam dość speszona.

- Jasne. Poczekaj chwile przyniosę ci jakieś ubrania żebyś się przebrała.-powiedziała radośnie.

Ubrałam suche ciuchy, a następnie wróciłam na swoje wcześniejsze miejsce.

-No to opowiadaj- powiedziała dziewczyna podając mi kubek ciepłej herbaty.

                                                         ***

-Naprawdę cię pocałował?- wydarła się.

-Cicho bądź- zaśmiałam się- Tak i wiesz co? Nawet nie mam pojęcia co teraz mam zrobić. Chciałabym mu wybaczyć, ale chyba nie umiem poza tym sama widzisz- posmutniałam.

- Oj Anna! Nie smuć mi się tu. Będzie dobrze. Wierz mi, znając ciebie dasz sobie z tym wszystkim radę.- przyjaciółka mnie przytuliła.- Choć obejrzymy jakiś film.- powiedziała odkładając  kubek na stół.

-Okey, ale jaki?- spytałam.

- Hm..? Co ty na "Godzina szczytu 3"?- zmarszczyła czoło i zrobiła przy tym śmieszny dzióbek.

- Zapowiada się dobrze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: