Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14

- Uważaj na siebie- przytuliłam swoja przyjaciółkę patrząc jak wchodzi z mała torbą do busa. 

Gdy odjechał ja sama wróciłam do samochodu i postanowiłam jechać na zakupu do centrum handlowego. 

Przez dobre dwie godziny chodziłam po jakiś markowych sklepach i zdecydowanie nie kupiłam zbyt wiele ubrań. 

Stałam w kolejce po kawę kiedy grupka dziewczyn na oko w wieku 16 lat do mnie podeszły.

Widać było, że nie wiedziały co powiedzieć i były zakłopotane.

- Coś się stało?- odezwałam się pierwsza na co ona zaczęły mi się jeszcze bardziej przyglądać.

- To..ty jesteś tą przyjaciółką Harryego- wydukała jedna z nich, a ja tylko westchnęłam na myśl, że to kolejne fanki chłopaka.

- Tak jestem Anna, a wy?- postanowiłam być miła dla tych dziewczyn w końcu z pewnością chcą się dowiedzieć czegoś nowego o swoim idolu.

- Bety, Ross i Melisa- powiedziała jedna z dziewczyn przedstawiając cała trojkę. 

- Dziewczyny sprowadza was coś do mnie?- zapytałam odbierając moją ulubioną kawę i wręczając pieniądze.

- Ymm..może to nie stosowne, ale mogłyśmy z tobą zdjęcie Anna- zaczęła jak pamiętałam Melisa.

- Każdy na twitterze piszę jaką wspaniałą osobą jesteś i nawet dużo fanek jest za twoim związkiem z Harrym.- zaczęła mówić chaotycznie Ross, a ja się tylko zaśmiałam. 

- Nie łączy mnie nic z Harrym przyjaźnie się z nim od dzieciństwa, a zdjęcie z chęcią sobie z wami zrobię.- odparłam po czym zrobiłam sobie z nimi zdjęcie.

- Miło mi było was poznać dziewczyny- odparłam odchodząc i machając w ich kierunku.

Wypiłam swój napój po czym skierowałam się w stronę swojego samochodu.

Zakupy włożyłam na tylnie miejsca po czym odpaliłam auto.

Włączyłam swoją ulubioną płytę Nirvany i zaczęłam śpiewać ich piosenki.

Postanowiłam jeszcze zajechać do jakiegoś marketu bo znając Stylesa nasza lodówka jest pusta.

Do koszyka spakowałam wszystkie potrzebne produkty udając się do kasy poprosiłam jeszcze o paczkę zielonych Marlboro, zapłaciłam i wróciłam do domu.

Zaniosłam zakupy do kuchni widząc, że Harry piszę coś w swoim pamiętniku, notesie nawet nie wiem co to jest. Spojrzał na mnie posyłając mi uśmiech wstał i zaczął mi pomagać w rozpakowywaniu zakupów.

- Masz na prawdę wspaniałych fanów Harry- powiedziałam.

- A co spotkałaś jakiś dzisiaj.- zaśmiał się.

- Tak, jakieś trzy dziewczyny do mnie podeszły. Były miłe, a mi się wydawało, że po prostu chcą się dowiedzieć jakiś nowych ploteczek na temat naszego Pana sławnego.- odparłam.

- Pan sławny... tak na mnie mówisz- zmarszczył oburzony brwi, a ja zaczęłam się śmiać.

Chłopak zbliżył się do mnie i przerzucił przez swoje ramie. 

Harry biegał ze mną po cały salonie śmiejąc się z mojej reakcji. Czułam się jak zabawka, którą dostał mały chłopiec i nie mógł się nią nacieszyć.

W pewnym momencie chłopak upadł razem ze mną na kanapę, a po cały domu rozniósł się tylko dźwięk naszego donośnego śmiechu.

- Jesteś kompletnym idiotą Styles- zaśmiałam się czochrając jego loki. 

- Za to mnie kochasz- zrobił dziwnego dzióbka, a ja tylko zepchnęłam go noga z łóżka co spowodowało,że upadł na podłogę i patrzył na mnie nie zadowolony

Wstałam z sofy udając się do swojej torebki wyjęłam nową paczkę papierosów rozpakowałam ją i wyjęłam jednego zapalając. Otworzyłam okno i wzięłam popielniczkę siadając na parapecie patrzyłam na chłopaka, który układa się wygodnie na sofie.

Kręcę z desperacją głową i cicho się śmieje co zyskuje jego uwaga na mojej osobie.

- Nie idziesz dzisiaj do pracy?-  zapytałam.

- Dzisiaj mam wolne- odparł.

- To dobrze się składa pomożesz mi sprzątać w domu i w ogrodzie- uśmiechnęłam się w jego stronę,a chłopak od razu zrobił poważną minę.

- Wiesz, że mogę zawsze po kogoś zadzwonić, a wolał bym dzisiaj odpocząć i nie lubię jak sprzątasz.- odparł.

Zeskoczyłam z parapetu podchodząc do niego zaczęłam go ciągnąc na rękę, lecz jak to on stawiał mi opór.

- No weź ubierz się w jakiś fartuszek i bierzesz się ze mną do roboty.- chłopak westchnął tylko po czym poszedł się przebrać.

Podłączyłam swój telefon do wierzy puszczając piosenki The 1975.

Nie czekając na chłopaka zaczęłam myć podłogi tańcząc i podśpiewując piosenkę Girl.

Gdy chłopak mnie zobaczył zaczął się śmiać i śpiewać razem ze mną.

Nie zauważyłam nawet kiedy skończyliśmy wszystkie czynności związane z sprzątaniem.

Opadliśmy zmęczeni na kanapę pogrążając się w ciszy.

Mój telefon jednak przerwał tą piękną chwile spojrzałam na wyświetlacz zdając sobie sprawę, że dzwoni Niall od razu odebrałam.

- Co się stało, że mój książę na białym koniu do mnie dzwoni?- zaśmieliśmy się razem.

- Twój książę nie może znaleźć sobie piękniejszej damy na bal i ma zamiar cie zaprosić.- odparł na co ja zmarszczyłam nosek zaciekawiona.

- Jaki bal?- zapytałam.

- Anna wiesz, że nie mam dziewczyny jak jedyny w zespole, a za dwa dni mamy gale i chciałem się spytać czy ze mną pójdziesz- powiedział nie pewnie.

- Haroanku mój kochany jasne, że z tobą pójdę.- powiedziałam.

Rozmawiałam jeszcze chwile z Niallem po czym rozłączyłam się i patrzyłam na Harryego.

Chłopak uśmiechnął się do mnie przyglądając się mojej twarzy.

- Idziemy dzisiaj gdzieś na miasto?- zapytał mnie.

- No w sumie mogę iść, ale daj mi jakieś 40 min.- odparłam wstając.

Weszłam do swojego pokoju wyjmując z szafki ubrania poszłam do łazienki gdzie odbyłam potrzebę i wzięłam prysznic. 

Rozczesałam włosy robiąc przy okazji delikatny makijaż założyłam na siebie czystą bieliznę, boyfrendy, czarna bluzę i kurtkę. Wychodzą zebrałam wszystkie swoje rzeczy do torby, popsikałam się perfumami i założyłam czarne marteny.

Zeszłam na dół gdzie czekał już na mnie Harry jak zawsze ubrany w obcisłe czarne rurki, czarną koszule i tego samego koloru płaszcz.

- Gdzie się wybieramy?- spytałam.

- Kino, kawiarnia i spacer co ty na to?- odparł, a ja pokiwałam tylko zadowolona głową.

*** 

- Jak ci się podobał film?- spytał mnie chłopak pomagając założyć mi kurtkę.

- Był na prawdę dobry nie mogę narzekać.- odparłam.

Po wyjściu z kina tak jak miał zamiar Harry poszliśmy do kawiarni. Usiedliśmy przy wolnym stoliku zamawiając po babeczce i kubach ciepłej czekolady z bitą śmietanom.

- Kiedy ostatnio rozmawiałaś z Betą?- spojrzał na mnie upijając łyk gorącego napoju.

- Mama dzwoniła do mnie jakoś przed wczoraj mówiła, że radzi sobie dobrze i nawet kogoś poznała. Potwierdziło się to, że byłam jej przeszkodą.- westchnęłam.

- Nie mów tak nawet.- odparł.

Jedząc swoją babeczkę zaczęłam się śmiać z chłopaka, który miał wąsy z bitej śmietany.

Nie rozumiejąc mojej reakcji spojrzał na mnie zdziwiony i zmarszczył czoło.

- Jesteś brudny idioto.- zaśmiałam się.

Ten tylko pokręcił głowa wycierając buzie.

- Anna chciałem się spytać czy masz ochotę pojechać z nami w trasę.- spytał dość nie pewnie.

- Harry to nie będzie problem? może po prostu zostanę tutaj i znajdę sobie jakieś zajęcie.- odparłam.

- Chciałbym żebyś była przy mnie- powiedział, a w moim brzuchu zaczęły wariować motylki bo tak na prawdę te słowa są tak bardzo dwuznaczne. Tylko czy to możliwe, że zaczęłam coś czuć do Harryego tego sławnego chłopaka, który ma dziewczynę i milion fanek. 

Musiałam na prawdę przestać o tym teraz myśleć.

- Pojadę- odparłam kończąc swój napój.

Szliśmy jakąś alejką w stronę mieszkania wciąż żartując. 

Mimo słabych żartów chłopaka moją buzie i tak nie opuszcza donośny śmiech.

Myślę, że to on mi pomógł wyjść z tego całego bagna i jestem mu strasznie wdzięczna.

Odpaliłam papierosa słuchając kolejnej zabawnej historii związanej z nimi i chłopakami.

- I co wtedy zrobił Niall?- zaprałam.

- Zadzwonił na policje i powiedział, że Louis Tomilson okradł go z jedzenia i mają go aresztować.- zaczęliśmy się razem śmiać z faktu jaki głupi jest Horan.

Gdy wróciliśmy do domu każdy z nas zmęczony poszedł do swojego pokoju.

Przebrałam się w piżamę i nie mając siły nawet na kąpiel włączyłam laptopa wchodząc na twittera dodałam nowy wpis. " Mam najlepszego przyjaciele jaki może istnieć. Dziękuje za ten dzień Harry." Odpisałam jeszcze  paru osobą i powstawiałam nowe zdjęcia na swojego tumblr. Wyłączyłam laptopa odkładając go obok mnie wzięłam jeszcze telefon, który także położyłam przy mnie po czym otuliłam się kołdrą i poszłam spać.
_________________________________________
Zastanawiam się po prostu czy mam pisać dalej to opowiadanie bo mam wrażenie jak by nikt z was go nie czytał i dla tego nie widzę celu kontynuacji.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: