Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 21

*** Dwa tygodnie później***
Przetarłam zmęczone powieki wstając z łóżka. Spojrzałam leniwie w stronę okna po czym stwierdziłam, że pogoda dzisiaj nie była dosyć ciekawa. Niebo było zachmurzone, słońce schowane za nimi , a atmosfera panując na zewnątrz z pewnością była przytłaczająca.Szybko za potrzebą udałam się do łazienki przy okazji myjąc zęby i twarz. Rozczesałam też swoje długie ciemne włosy i związałam w niezdarnego koka.Poszłam do swojej garderoby wyjmując z szafki świeże ubrania oraz bieliznę.Usiadłam przy toaletce robiąc delikatny makijaż, ponieważ nie miała raczej w zamiarach wychodzenie dzisiejszego dnia. Założyłam na siebie koronkową bieliznę, czarny luźny sweterek i tego samego kolor rurki przy okazji rozpuszczając włosy.Pościeliłam dokładnie łóżko sprzątając też przelotnie pokój.Włożyłam do kieszeni telefon i papierosy po czym zeszłam na dół do kuchni.W domu panowała błoga cisza, a wszystko było poukładane w idealnym porządku, lecz lekko zakurzone. Podeszłam do kuchenki wstawiając wodą na kawę, którą zdecydowanie muszę pić każdego ranka. Wyjęłam mój ulubiony kubek z szafki i nasypałam do niej po dwie łyżeczki kawy oraz cukru. Gdy woda się zagotowała zalałam kubek dolewając jeszcze mleka.Wzięłam kubek w rękę i usiadłam na dużym parapecie w salonie otwierając okno wyjęłam papierosy z kieszeni. Odpaliłam papierosa biorąc dużego bucha zaczęłam kolejny raz wpatrywać się w krajobraz. Moje ciało pokryły lekkie ciarki spowodowane zimny wiatrem.Zdałam sobie sprawę, że właśnie jutro do domu wraca już Harry i nie będzie tu panować taka cisza jaką spotykałam od tygodnia.Nie wiem nawet czemu wróciłam po prostu po tym dniu z Harry po tym wszystkim co mówił poczułam coś dziwnego i wydaję mi sie, ze chciałam po prostu od tego uciec.Boję się, że to wszystko zajdzie za daleko.Gdyby tylko otworzenie się przed kimś było tak łatwe jak mu się wydaje wszystko mogłoby wyglądać inaczej. Na przykład teraz nie siedziała bym na tym głupi parapecie sama i płakała, powtarzając sobie w kółko, że siebie nienawidzę. Bałam się, że gdybym zaczęła na prawdę coś do niego czuć zostałam bym skrzywdzona kolejny raz. Zawsze wiedziałam, że jestem życiową porażką. Gdzieś między jednym napadem szlochu, a drugim pomyślałam, że chcę być godna miłości. Może był to szalony pomysł, ale pragnęłam tego, jak niczego innego na świecie. Gdyby ktoś jeszcze niedawno powiedziałby mi, że znajdę w sobie siłę, która sprawi, że nie będę bała się upadku a będzie mnie tylko pchała do przodu, nie uwierzyłabym. Kiedyś na zakręcie życia, tym z rodzaju bardzo ciężkich i zostawiających po sobie wieczną bliznę, pomyślałam, że jeśli pozwolę sobie w uwierzenie w coś, co mogłoby sprawić, że będę szczęśliwa, to zostanę stracona. Boga musiał bawić mój stały lęk skoro robił wszystko, żeby odebrać mi każdy powód do jakiejkolwiek radości. Złośliwy los nigdy mnie nie oszczędzał. Nadzieja, że kiedykolwiek będzie ze mną lepiej została mi odebrana. Wiara, że każdemu należy się szczęście prysła jak mydlana bańka. Jedyne co wydawało się realne to moje cierpienie i niekończący się smutek. Depresja jak podstępna narośl ciążyła mi na sercu. Sprawiła, że niczego nie bałam się bardziej niż samej siebie i najgorsze było to, że przed sobą nie da się uciec. Przez większość swojego życia słuchałam jej szeptania i wierzyłam, że powinnam umrzeć. I tak było jeszcze całkiem niedawno, że nie widziałam sensu własnego istnienia, dopóki nie wdarło się w nie światło. Wiedziałam, że serce może przetrwać wiele złamań, ale nigdy nie będzie takie same. Cóż moje było w strzępach i z obaw, że zupełnie się roztrzaska nie chciałam ryzykować. Teraz jednak nie bałam się, że może boleć kiedy przyznam się, że to co czuję do Harry'ego jest silniejsze niż strach, który towarzyszył mi przez te wszystkie lata. Mogłam upadać i cierpieć siedmiokrotnie bardziej niż dotychczas, żeby tylko mnie kochał i żebym na to zasługiwała. Nie lękałam się perspektywy, że kiedyś może złamać mi serce bo możliwość poczucia na sobie jego miłości była jak nadzieja i wszystko co kiedyś mi odebrano. Postawiłam wszystko na jedną kartę. Albo On, albo nigdy więcej miłości. Po za tym co się w ogółem ze mną dzieje, przecież mam o wiele więcej zmartwień niż uczucia może po prostu muszę spróbować przestać o tym myśleć.Rozmyślenia przerwał mi dźwięk telefony odebrałam go od razu wyczekując jakiś słów.
- Cześć Anna, chcesz iść może dzisiaj na kawę? Wiem, że wróciłaś Harry do mnie dzwonił.Ponoć wróciłaś dwa tygodnie wcześniej i zachowywałaś się strasznie nie swoje.- usłyszałam Demi.

- Nie mam ochoty wychodzić z domu Demi - odparłam niemrawo.

- Och, a więc kawa przyjedzie do ciebie- powiedziała rozłączając się, a ja tylko westchnęłam.Siedziałam jeszcze na parapecie dobre 20 min kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedziałam, że to Demi bo kto by tyle razy jak ona wydzwaniał.

- Cześć kochanie- dziewczyna momentalnie się na mnie rzuciła, a ja się tylko cicho zaśmiałam.- To idziemy? Kupiłam jeszcze wino i lody.

- Czy mówiłam ci już jak bardzo cie kocham- odparłam.

Usiadłam na jednym z białych krzeseł, wystukując paznokciami rytm o blat. Lovato zaczęła krzątać się po kuchni. Pośpiesznie odłożyła kilka wcześniej wyjętych produktów na stół i wyjęła dwie łyżeczki do lodów , a później sama usiadła na przeciwko mnie stawiając lody po mojej stronie blatu posłała mi zachęcający uśmiech.

- Więc co się stało Anna?- zapytała dziewczyna jak zawsze swoim delikatnym zmartwionym głosem. Demi od zawszę była pełna empatii i uwielbiała pomagać ludziom, a zwłaszcza mi.

- Czy musiało się coś stać? Chciałam po prostu wcześniej wrócić bo byłam zmęczona wiecznie chodzącymi za mną paparazzi.- skłamałam wkładając łyżeczkę z lodami do buzi.

- Pierdolisz głupoty Weans...wiem, że coś jest nie tak.- pokręciła z niedowierzanie głową.

- Ja po prostu...ja chyba zaczęłam czuć coś do Styles'a- odparłam, a dziewczyna prawię sama z zaskoczenia zakrztusiła się winem.

- Czemu mi nie powiedziałaś? Jak to się w ogóle stało?..- zaczęła mnie zasypywać pytaniami.

- Nie wiem Demi- podniosłam ton, ale po chwile wzięłam duży wdech by się uspokoić- nie mam pojęcia to po prostu do mnie przyszło.

- Kochanie powinnaś z nim o tym porozmawiać. Wiem jaki jest Harry i widzę, że i ty nie jesteś mu obojętna.- powiedziała.

- Po pierwsze to nic nie zmieni ja się boję Demi tego uczucia nie chce być znów skrzywdzona, a po drugie Harry ma Care- wspomniałam tylko o niej mając nadzieje wymigania się.

- Nie róbcie ze mnie idiotki dobrze wiem, że Cara i Harry tylko udają i ty tez o tym wiesz jak reszta, ale nikt po prostu o tym nie wspomina.- odparła.

- Nie chce już o tym rozmawiać.- westchnęłam pijąc kolejna lampkę wina.Rozmawiałam z dziewczyną jeszcze dobre cztery godziny nie wiadomo nawet o czym kiedy lovato powiedziała, że musi już iść odprowadziłam ją do drzwi i sama wróciłam do kuchni sprzątając wszystko. Próbując się odprężyć włączyłam tv gdzie stacja była na jakimś programie muzycznym. Postanowiłam trochę po tańczyć co skończyło się na tworzeniu nowych układów tanecznych prze ze mnie.Zmęczona poszłam zrobić sobie kolacje i usiadłam przy stole przeglądając portale społecznościowe. Gdy skończyłam poszłam wziąć ciepłą kąpiel. Owinięta w ręcznik stałam przed lustrem i wpatrywałam się w soje nie doskonałe ciało. Stanęłam na wadzę patrząc na nią, lecz gdy tylko zobaczyłam cyferki na nie od razu podniosłam głowę do góry i wstrzymałam łzy. Nie czułam się dobrze w swoim ciele od pewnego czasu. Byłam dosyć niska miałam zaledwie 165 cm, a ważę 51 kg to zdecydowanie waga, która mnie nie zadowala.

Pokręciłam głową z desperacji po czym umyłam twarz, zęby, skorzystałam z toalety i ubrałam się w piżamę. Wzięłam na chwile swój telefon do ręki patrząc, że mam wiadomość od Styles'a.

" Mam nadzieje, że nie stęskniłaś się za mną za bardzo bo jutro wracam. Dobranoc księżniczko xx "

Nie miałam nawet zamiaru odpisywać tylko westchnęłam głośno rzucając telefon na bok łóżka.

Sama też położyłam się wtulona w ciepłą kołdrę usnęłam śniąc o nim.

_______________________________________________________________________________

Zastanawiam się nad usunięciem opowiadanie, ponieważ mam wrażenie jak by nikt go nie czytał dla tego proszę jeżeli je czytacie zostawcie komentarz wtedy będę wiedziała, że warto je kontynuować.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: