Rozdział 10
-Idziemy na impreze!- od samego rana Niall cały czas mnie błaga bym poszła z nimi na impreze, ale ja na prawde nie mam na to ochoty.
- Horanku mój kochany kiedy zrozumiesz, że nie chce tam iść? - spojrzałam na jego słodki wyraz twarzy proszący mnie o zgode. - Och, no dobra pójdę, ale tylko dla ciebie.- powiedziałam, a chłopak momentalnie zaczął krzyczeć i biegać po całym mieszkaniu.
Zdecydowanie każdy z nich jest chory umysłowo i cieszę się, że na codzień mam tylko Harry'ego.
Podeszłam do blatu gdzie nalałam sobie szklankę wody, gdyż zaczęłam czuć niepohamowany głód, przecież parę godzin temu jadłam śniadanie.
Odłożyłam szklanke po czym skierowałam się w kierunku chłopaków, którzy rozmawiali w salonie.
- Niall, a o której to w ogóle jest?- spytałam lekko zmieszana.
- No o 20 mam być już w klubie poznasz tam kilka osób może nawet dziewczynę Stylesa - na ostatnie zdanie się skrzywiłam co spowodowało śmiech u chłopaka.
Udałam się do swojego pokoju gdzie zabrałam swój telefon, paczkę papierosów i weszłam do łazienki, włączyłam muzyke, napuściłam ciepłej wody do wanny wlewając różne płyny do kąpieli. Zdjęłam jeszcze z siebie ubrania, Zanużając się w wodzie zapaliłam papierosa i odpreżałam swoje ciało.
Minęła godzina kiedy postanowiłam wyjść. Owinęłam się ręcznikiem wokół pasa, skorzystałam z toalety i posmarowałam ulubionym jagodowym balsamem.
Zabrałam wszystkie rzeczy kładąc je na komodzie podchądzac do szafki wyjęłam czarne spodnie, czerwoną obcisłą bluzkę, bielizne i białe futro.
Założyłam na siebie ubrania zdążyłam jeszcze umyć zęby, zrobić lekkie fale z moich włosów i pomalować się. Jednak największą uwage przykuwały moje czerwone soczyste usta.
Spakowałam do torby wszystkie potrzebne rzeczy, założyłam czarne botki i zeszłam na dół gdzie spotkałam tylko Harry'ego szukającego swoich kluczy.
Gdy chłopak na mnie spojrzał jego usta mimo wolnie się rozchyliły, a źrenice powiększyły.
- Wow wyglądasz... niesamowicie - wydukał na co ja sie tylko zaśmiałam i rzuciłam mu klucze, które -jak okazało się- były na półce obok mnie.
W samochodzie żadne z nas się nie odzywało to chyba już przyzwyczajenie.
Przywitałam się z każdym po kolei, lecz nie zwracałam na nich wiekszej. Postanowiłam iść po drinki dla siebie. Louis przechodzący obok mnie pokazał tylko gdzie będą siedzieć na co kiwnęłam głową w potwierdzeniu. Podałam mu jeszcze swoje futro i torebkę, którą odebrał i skierował się w strone reszty.
Barman podał mi cztery kieliszki, które wypiłam szybko. Udałam się na parkiet nie miałam zamiaru siedzieć cały wieczór, taniec to zdecydowanie moje życie, wyszłam na środek i zaczełam wczuwać się w muzyke. W głowie coraz bardziej zaczynało mi buzować, a ludzie wokół mnie ocierali swoje ciała o moje. W tym momencie czułam się wolna, czułam, że jestem sobą.
***
Harry
Każdy z nas rozmawiał, a ja siedziałem ze swoją dziewczyną jak można to tak nazwać. Udawany związek zdecydowanie to nie dla mnie, ale musiałem się na to zgodzić.
- O ja pierdole!- usłyszałem śmiech Horana, który patrzył się na coś.
Podeszłem do niego i zauważyłem brunetke tańczącą i... o kurwa!!! Czy ona własnie całuje jakąś dziewczynę?! Nie powiem, że zdecydowanie wygladało to strasznie seksownie zwłaszcza, że Anna na dodatek tańczyła do czego od zawsze miała talent.
- Harry ty chyba serio nam o niej mało mówiłeś- zaśmiał się Zayn.
- Jest po porstu pijana. Idę po nią! - odparłem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro