Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

F I F T Y N I N E


Jak narazie jesteśmy gdzieś pomiędzy stroną 330/340 xD

________________________________________________________________________________


Xavier parkuje samochód na podjeździe po czym spokojnie otwiera drzwi i wychodzi. Odpinam więc pas bezpieczeństwa, gdy nagle drzwi od mojej strony się otwierają. Spoglądam na chłopaka, który wyciąga swoją rękę w moją stronę. Podaję mu więc swoją dłoń i wychodzę. 

Chłopak splata nasze palce, gdy powoli w ciszy drepczemy w stronę wejścia. Dom tonie w ciemności, ale Xavier nie śpieszy się z zapalaniem świateł. Ściąga powoli buty, więc ja robię tak samo. Idę za nim ostrożnie po schodach, ale mój wzrok szybko przyzwyczaja się do ciemności. 

Otwiera drzwi do swojego pokoju i czeka, aż wejdę do środka. Przez chwilę się waham, ale przypominam sobie jego słowa i biorę krok do przodu. 

Ledwo zdążam przekroczyć próg drzwi, gdy chłopak łapie mnie jedną ręką w pasie, a drugą zamyka za nami drzwi. W jednej sekundzie przybija mnie do ściany całym swoim ciałem, a w drugiej wpija się namiętnie w moje usta. Tym razem nie musi nawet prosić o pozwolenie. Tym razem to mój język prosi. Wręcz błaga. Xavier łapie moją twarz w swoje dłonie i uchyla delikatnie wargi, jednocześnie gładząc moje policzki kciukami. 


– Mówiłem ci już, co myślę o tobie w tej sukience? – Jego oddech jest ciężki, a głos zachrypnięty, gdy na chwilę odrywa się od moich ust. Kręcę przecząco głową, a chłopak kontynuuje.
– Musisz mi wybaczyć. Ale chyba straciłem głowę widząc cię na parkiecie. Wyglądasz jak pieprzona bogini. Przez cały wieczór nie mogłem nasycić się twoim widokiem. – Xavier wplata swoje dłonie w moje włosy i delikatnie za nie pociąga, odchylając tym samym moją głowę delikatnie do tyłu. – Przez cały wieczór marzyłem o tym, żeby ją z ciebie zerwać. Pozwól mi pokazać, co możesz mieć, gdy tylko zapragniesz. Pozwól mi pokazać co masz.
– Okay. – Szepczę, czując jak mój żołądek zaczyna wariować, nie wiedząc czego się spodziewać.
– W każdym momencie możesz mnie zatrzymać, okay?
– Okay. 


I po tym słowie jak bestia spuszczona ze smyczy Xavier łapię mnie za uda i podnosi, więc owijam swoje nogi wokół jego talii, po czym jedną ręką amortyzuje uderzenie, gdy przybija mnie ponownie do ściany. Tak zachłannie przywiera ustami do moich warg, pozbawiając mnie tlenu, że zanim się orientuję, wzdycham z przyjemności. Ten dźwięk musiał mu się podobać, ponieważ reaguję wręcz cichym jękiem i całuję mnie jeszcze namiętniej. Zatapiam swoje palce w jego burzy włosów, gdy jego dłonie zaciskają się mocniej na moich udach. 

Przybita do ściany czuję  k a ż d y  napierający mięsień jego ciała na moje. Gdy zaczyna obsypywać moją szyję pocałunkami i lekko zagryzać delikatną skórę, z moich ust wydobywa się jęk. Xavier odstawia mnie na ziemię nie przestając mnie całować, gdy ściągą swoją marynarkę tylko po to, żeby rzucić ją w jakiś kąt pokoju. W ciągu ułamka sekundy obraca mnie i przyciska mnie do ściany od tyłu. Odgarnia moje włosy z karku i ponownie obsypuje wrażliwe miejsce pocałunkami. Czuję się tak, jakby moje całe ciało płonęło. 

Jedną ręką trzyma mnie w pasie, przyciągając jeszcze bliżej siebie, jakby chciał żebyśmy stopili się w jedno, a drugą sięga do zamka sukienki. Powolnym, ale zdecydowanym ruchem odpina ją, po czym sięga dłońmi do ramiączek i delikatnie zsuwa suknie z mojego ciała, aż do ziemi. Biorę krok w bok i stopą odsuwam leżącą na podłodze sukienkę, po czym obracam się w stronę Xaviera. Chcę go. Pragnę go całą sobą. Nie boję się, bo wiem, że nie mam czego. Wiem, że on by mnie nigdy nie skrzywdził tak, jak zostałam skrzywdzona w swoim życiu. Czuję to pożądanie rosnące w moim podbrzuszu i nie umiem nad nim panować. Nie teraz. 

Tym razem to ja wpijam się w jego usta łapczywie i zaczynam odpinać guziki jego koszuli. Muszę robić to zbyt wolno, ponieważ Xavier decyduję się rozerwać koszulę. Nagle rozlega się dźwięk guzików upadających na ziemię, więc zsuwam mu koszulę z ramion, pozwalając światłu księżyca wkradającego się zza nie zasłoniętych okien opaść na jego pięknie wyrzeźbione mięśnie. Jak opętani nie potrafimy trzymać od siebie rąk. 

Całujemy się, gdy przemierzamy przez pokój. Jego ręce odkrywają moje ciało w taki sposób, jakby próbował się nauczyć na pamięć każdego jego skrawka. Gdzieś coś spada na ziemie z hukiem, ale to nas nie zatrzymuje ani nie zwalnia. Jedną ręką Xavier łapie mnie ponownie w pasie, a drugą zsuwa jednych ruchem wszystko ze swojego biurka i mnie na nim sadza, po czym nasze usta ponownie się odnajdują. Owijam swoje nogi wokół jego pasa, gdy on odpina i ściąga mój stanik. 

Nigdy nie byłam tak naga przed mężczyzną z własnej woli, ale za razem nigdy też nie czułam się tak bezpiecznie. Czuję się tak, jakby ktoś uśpił moje lęki. Czuję, że żyje, gdy Xavier zaczyna obsypywać moje piersi pocałunkami i powoli schodzi niżej. Nagle łapie mnie za biodra i przesuwa bliżej krawędzi. Łapie za moje majtki, ale zanim postanawia cokolwiek zrobić unosi wzrok jakby szukając w moich oczach pozwolenia, więc mu je daje. 

Nie myślę nad tym zbyt długo, po prostu mu pozwalam. Ufam, że nie zrobi mi nic złego. Pozwalam się ponieść podnieceniu i pragnieniu po raz pierwszy w życiu, ponieważ po raz pierwszy czuję, że mogę. Xavier powoli zsuwa materiał z moich nóg, tym samym odsłaniając resztki mojego ciała. Nie śpieszy się, zaczyna obsypywać moje stopy pocałunkami, po czym idzie wyżej aż dochodzi do ud. Rękami wędruje po moich piersiach i brzuchu, gdy nagle przestaję i przygląda mi się spod zasłony swoich ciemnych, długich rzęs. Nie bardzo znając się na tych sprawach, pytam:
– Co teraz? 


Na jego twarzy rozciąga się łobuzerski uśmieszek.
– Teraz pozwolisz mi sprawić ci przyjemność. – Mówi, po czym bierze moje dłonie, muska je delikatnie wargami i wsuwa sobie moje palce we włosy. Gdy lekko za nie pociągam, Xavier bierze ostateczny krok i zaczyna obsypywać mnie pocałunkami pomiędzy nogami, tam, gdzie myślałam, że nikomu już nigdy nie pozwolę się zbliżyć. Zszokowana doznaniami wydaję z siebie jęk, co tylko pobudza Xaviera do dalszego działania. Jego język zaczyna działać cuda, o których istnieniu nie wiedziałam. 

Tracę panowanie nad czasem. Nie wiem, czy mijają minuty, czy godziny. Mój oddech zaczyna robić się coraz cięższy, a serce zaczyna bić coraz szybciej. W końcu nie wytrzymuję i pozwalam westchnieniom i jękom znaleźć ujście. Xaviera palce zaciskają się mocniej na moich udach, gdy moje mięśnie zaczynają drżeć.
Aż w końcu przepływa przez całe moje ciało fala euforii. Xavier się podnosi a uczucie robi się tak silne, że prostuję się i zarzucam mu ręce na szyję, trzymając się mocno, jakbym skądś miała spaść. W końcu mój oddech się uspokaja, gdy chłopak całuję delikatnie moje czoło.
– Wszystko w porządku? – Pyta, próbując napotkać mój wzrok.
Natychmiast kiwam potakująco głową, w której mi się jeszcze trochę kręci.
– W najlepszym. – Mówię, trochę zdyszana. 


Xavier uśmiecha się zwycięsko, po czym przykłada swoje wargi ponownie do mojego czoła i składa na nim kolejny pocałunek. Tulimy się tak przez moment, gdy nagle Xavier bierze mnie ponownie na ręce i kładzie mnie na swoim łóżku, po czym sam ściąga spodnie i ubrany jedynie w bokserki kładzie się obok mnie tak, abym mogła wtulić się w jego klatkę piersiową i wsłuchiwać w rytmiczne bicie jego serca. 

Gdy delikatnie muska moje ramię swoimi palcami, próbuję zebrać myśli, ale mi nie wychodzi. To, co właśnie się wydarzyło powinno chyba prowadzić dalej, ale Xavier nawet nie próbował. Wie, że nie jestem gotowa podjąć dalszy krok. Jeszcze. Co nie zmienia faktu, że jestem wręcz zdumiona tym, co właśnie wyczynił pomiędzy moimi nogami. Ale jeszcze bardziej samym faktem, że to się stało. 

Byłam całkiem naga, pozwoliłam się dotykać w s z ę d z i e i podobało mi się. Ba! Uwielbiałam to. Jak i to, w jaki sposób się czułam przy nim. Bezpieczna, pomimo tego, że byłam całkiem naga. Czułam się tak, jakby chciał tylko mnie. Nie tylko dlatego, że to powiedział, lecz dlatego, że pokazał mi to sposobem jakim mnie dotykał, czułością z jaką mnie całował i pożądaniem, które wręcz płonęło w jego oczach, gdy na mnie patrzał.
Nie zmuszał mnie do niczego, wręcz przeciwnie, czekał aż mu pozwolę. Po raz pierwszy w życiu czułam, jak to jest mieć całkowitą władzę nad swoim ciałem i dać ją dobrowolnie komuś innemu. Po raz pierwszy nie zostałam zmuszona do takiego dotyku i jak się okazuję, doznania są nie do porównania. 


________________________________________________________________________________



Helloł. Właśnie skończyłam pisać tą część. Nie wiem, czy trochę nie pozmieniam w oryginale, ale chyba jest spoko. 

*jak już pewnie zauważyliście, nie lubię opisywać detali w scenach seksualnych xD Nie dlatego że się boję czy coś, po prostu uważam że coś typu "I zaczął ssać moją łechtaczkę" nie brzmi seksownie. Po prostu nie, no XD Grunt w tym, że wiecie co się dzieję xD Więc żadnych skarg! Po prostu próbuję utrzymać gorącą vibe xD 

A gdyby ktoś z was myślał, że gdy mówiłam o tym że zbliża się dramat i będzie gorąco, nie mówiłam o tym xD 

Opowiedziałam mojemu chłopakowi krótko jakie mam plany co do bohaterów i powiedział że jestem okrutna :D #spoileralert #toolate 

Jestem pewna na 110% że nikt z was nie będzie się tego spodziewał xD Możliwe że się mylę, no ale to się już okaże. xD

XoXo Sandra 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro