1. Tajemniczy Świat
Maia siedziała przed szkołą przy piknikowym stoliku, gdzie zawsze na długiej przerwie czekała na swoich przyjaciół. Spotykali się przy tym samym stoliku, o ile nie było za zimno. Na zewnątrz nie było zbyt wielu osób, pomimo ładnej pogody. Ciepły wiatr rozwiewał włosy Mai, a słońce nie było tak nieznośne, jak to czasem bywa.
Na drewnianym blacie leżała papierowa torebka z drugim śniadaniem przygotowanym przez jej matkę. Dziewczyna spoglądała na wygnieciony pakunek z niechęcią. W końcu zdecydowała się po nią sięgnąć i pogrzebała w niej chwilę. Wyjęła z niej kanapkę i obejrzała ją z każdej strony. Z dwóch ciemnych kromek usłanych ziarnami wystawały sałata i mnóstwo innych warzyw. Maia, krzywiąc się z niesmakiem, starannie zapakowała posiłek. Miała dość sałaty w jednym tygodniu. W domu nie mogła liczyć na nic innego, jak tylko warzywa. Brakowało jej innych smaków. Matka ubzdurała sobie, że ci co spożywają zbyt duże ilości mięsa stają się agresywni. Podobno przeczytała to w sprawdzonym czasopiśmie. Maia uważała to za kompletną bzdurę i chodź próbowała przemówić mamie do rozsądku, ta pozostała przy swoim. Maia po spróbowaniu bezmięsnych klopsików z brokułami przekonała się, że w stu procentach jest mięsożerna. Mięsożerni potrzebują mięsa.
Co innego twierdziła przyjaciółka Mai – Leah. Ta wierzyła we wszystko, co usłyszała w radiu lub przeczytała sprawdzonych artykułach. Była zgodna ze zdaniem matki Mai. Natomiast rodzicielka Leah nie miała czasu na czytanie jakichkolwiek babskich czasopism o zdrowej diecie czy odżywianiu. Toteż Leah dostawała zwykłe śniadania przepełnione wędliną. Przyjaciółki poszły na bardzo korzystny układ. Każdego dnia wymieniały się śniadaniami, przez co unikały nie komfortowych pytań o niezjedzonym śniadaniu w domu. Maia zawsze potrafiła znaleźć jak najbardziej korzystne dla niej wyjście.
Uwagę dziewczyny przykuły inne stoliki, a raczej niezwykłego ptaka, który łaził wokoło jednego ze stolików. Z pozoru normalna sroka, lecz było w niej coś, co zaciekawiło Maię. Nie wiedziała dokładnie co, ale samo patrzenie na ptaki zawsze sprawiało jej przyjemność. Sroka wpatrywała się w jedną z uczennic siedzącą przy stoliku. Rozmawiała ze swoimi towarzyszkami, nie zauważając stworzenia. Maia domyśliła się, o co chodziło zaciekawionemu ptakowi. Na palcu dziewczyny widniał błyszczący przedmiot. Ta nieopatrznie zdjęła go i wystawiła na słońce, by pochwalić się koleżankom. Ptak tylko na to czekał – wleciał na blat, wyrwał dziewczynie pierścionek i odleciał na pobliskie drzewo. Wszystko zdarzyło się tak szybko, że pisk, jaki wydała uczennica, rozległ się dopiero gdy sroka usiadła na gałęzi. Zerwała się z miejsca i podbiegła do drzewa, wymachując rękoma. Zadowolony z siebie ptaszek zakrakał i poleciał dalej ze świecącą ozdobą w dziobie. Zrezygnowana uczennica awanturowała się jeszcze trochę, ale uspokojona przez inne uczennice wróciła do szkoły.
Maia lubiła obserwować ptaki. Ciekawiły ją od małego. Zaczęło się niewinnie, gdy do okienka małej Mai zapukał gołąb. Zaciekawiona otworzyła ptakowi, a ten wleciał do środka i zaczął krążyć pod sufitem. Wtedy stwierdziła, że ptaki to najbardziej zagadkowe zwierzęta. Zaczęła zbierać ich pióra i skorupki od jajek. Chodziła do parków i zawieszała wcześniej zbudowane domki dla ptaków. Obserwowała wylęgi i dorastanie. Najbardziej lubiła patrzeć na ich lot. Jak sterują swymi skrzydłami i ogonami, jak tworzą klucze i migrują. Porozumiewają się czasem i bez słów. Wolny czas, oprócz komponowania komputerowej muzyki, spędzała na patrzenie przez okno w niebo. Tam, gdzie mieszkała osiedliło się dużo ptaków. Może jeżeli pomysł z byciem DJ-em nie wypali, to zajmie się ptakami?
Wtem naprzeciwko niej usiadła Leah, z głośnym westchnieniem rzucając torbę na stół. Przywitała Maię uśmiechem, a ta odwzajemniła go.
– Pani Fug się na mnie uwzięła – zaczęła opowiadać Leah – zatrzymała mnie na przerwie tylko dlatego, że mi się pogadało raz czy dwa.
– A jesteś pewna, że nie pogadało ci się trochę więcej? – z chytrym uśmiechem spytała Maia.
Leah przewróciła oczami.
– No dobra, może i więcej – przyznała. – No ale to chyba jeszcze nie powód, żeby obniżać mi ocenę.
– Cóż – zastanowiła się Maia – pani Fug miała do tego prawo. Tak jest w regulaminie.
– Och – Leah zdesperowana starała się wyciągnąć coś spod książek. – ty zawsze z tymi zasadami i regulaminem. Nie możesz chociaż raz o nim zapomnieć?
– Raczej to nie możliwe – odpowiedziała Maia, podsuwając koleżance swoje drugie śniadanie. – Wszędzie obowiązują jakieś zasady.
– Ale zrozum – dyskutowała Leah. – Jak ciągle będziesz taka ułożona, nie będziesz miała radości z życia.
Odebrała od Mai torebkę, a zamiast tego wyciągnęła swoją. Grzecznie podała ją przyjaciółce i obie zaczęły rozpakowywać kanapki.
– Moim zdaniem samo przestrzeganie zasad prowadzi do przyjemnego spędzania czasu – powiedziała Maia i wzięła kęs.
– Tak myślisz? – zaciekawiła się druga z dziewczyn. – Nie masz żadnej swobody, a ciągle tylko słyszysz co masz robić. To jest dla ciebie przyjemne?
Maia wzruszyła ramionami.
– Przynajmniej nie muszę spędzać przerw w klasie. – Puściła oczko do Leah czując, że tym razem ona wygrała tę dyskusję.
Leah nie udało się znaleźć odpowiedniego argumentu na słowa Mai, więc tylko posłała jej wpół mordercze wpół figlarne spojrzenie.
Letni wiatr powiał w twarze dziewczyn, napełniając je nową energią. Niebo zasnuło się na chwilę chmurami, a nad drzewami przemknęło kilka wron głośno kracząc. Do dziewczyn, które zajęły się jedzeniem przyleciał kolejny ptaszek. Zwykła sikorka siadła na blacie pomiędzy przyjaciółkami w ogóle się ich nie bojąc. Zaćwierkała i przyskoczyła bliżej. Maia uśmiechnęła się niemrawo i oderwała kilka okruszków ze swojej kanapki. Wyciągnęła rękę, a sikorka spojrzała na nią jednym okiem. Nieśmiało wyciągnęła szyję i łapczywie zaczęła łykać okruchy. Wzięła ostatni w dziób i ćwierkając na pożegnanie odleciała.
– Wow – zachwyciła się Leah, gdy ptaszek zniknął. – Ta sikorka była dziwna. W ogóle się nas nie przestraszyła.
– Ja się przyzwyczaiłam – odpowiedziała Maia, wodząc wzrokiem po zazielenionym poszyciu. – Odkąd pamiętam ptaki zachowują się dziwnie, kiedy mnie widzą.
– Tak, wiem – zaśmiała się Leah. – Przecież wiesz, jak ostatnim razem było. Spokojnie siedziałyśmy w pokoju, a tu nagle chmara wróbli usiadło na parapecie i zaczęły stukać w okno.
Maia przypomniała sobie sytuację, o jakiej mówiła Leah i roześmiała się krótko. Czasem przeszkadzało jej nietypowe zachowanie tych zwierząt. Zdarzało się nawet tak, że szła ulicą i jakiś czuła, że coś siada jej na głowie lub na ramieniu. Okazywało się, że to nic innego jak ptaki. Czasem było też tak, że te stworzenia zwyczajnie unikały dziewczyny. Umykały pod jej spojrzeniem i spod jej nóg.
– Wtedy naprawdę się przestraszyłam – kontynuowała jej przyjaciółka. – Nie mogłam wykurzyć tych wróbli.
– Pamiętam – zaśmiała się Maia. – Miałaś potem całe brudne okno.
Leah roześmiała się także. Ich śmiech ustał, gdy dosiadła się do nich kolejna osoba. Chłopak poprawił grzywkę, która dostała mu się do oczu i z głośnym łomotem upuścił grubą księgę przed nimi.
– Cześć – powiedział, gdy złapał oddech. – Nie uwierzycie co znalazłem...
– Znowu jakieś ekscytujące zapiski jakiegoś anonima? – Leah nie wykazywała żadnego zainteresowania.
– Ale te są inne! – upierał się chłopak. – O innym świecie.
Obie dziewczyny natychmiast spoważniały. Maia wyprostowała się jak struna, a do środka jej głowy znów powróciło pełno pytań i niepewności. Od dwóch tygodni myślała o próbie, jaka czeka ją za kilka tygodni. Starała się uwolnić od przygniatających zagadek i ciągłego zamyślenia, a gdy chodź na moment o nich zapomniała Alex musiał nakierować ją na tamte tory. Nikt z osób, które znała, nie zastanawiało się nad swoim wyborem tak bardzo jak Maia. Ta układała już swój plan od roku. Każdy, kto kończył 17 lat musiał przejść próbę, gdzie ujawniała się jego druga połowa. Potem musiał podjąć najważniejszy wybór w jego życiu. Zostaje w tym świecie albo w skórze, która mu się objawiła. Wtedy zostaje wysłany na równoległy świat, ale powrotu nie ma. Zostać czy odejść? Dodatkową trudnością było też to, że rząd trzymał wszystkie informacje o tamtej stronie w tajemnicy. Nikt nie wiedział co jest w równoległym, jaką postać się przyjmuje, ani czegokolwiek co pomogło by w podjęciu decyzji. Wiedziano jedynie, że istnieje taki świat. Leah ekscytowała się tym równie mocno, co Maia, chodź w przeciwieństwie do niej – ta wybrała już co zrobi. Chyba, że postać jaka jej się ujawni za bardzo ją przerazi. Maia nie wiedziała, czy po tym teście będzie do końca „ludzka". Skoro w każdym drzemała jakaś druga dusza, to gdy się ją obudzi zawsze będzie jakoś inaczej.
Zaaferowany chłopak – o imieniu Alex – przekartkował książkę, a w powietrze wzbiło się sporo kurzu. Gdy ciemno włosy chłopak znalazł odpowiednią stronę, obie dziewczyny wyciągnęły szyje, by lepiej słyszeć Alexa. Ten w skupieniu zaczął wodzić palcem po rozmazanym druku.
– „W świecie magicznym pełno jest dziwnych stworzeń – zaczął czytać. – Czy w głębi tych dzikich gadów istnieje jakaś cząstka dawnych ludzi?"
– Dzięki, Al – rozczarowała się Maia. – To już wiemy.
Okularnik spojrzał na nią z wyrzutem. Nie lubił, gdy przerywano mu w czymś co go interesowało, a szczególnie w tak ciekawym temacie.
– Dasz mi dokończyć? – spytał. – Po za tym to już jest jakiś trop.
Alex nigdy nie znalazł tak wielu informacji w jednej książce o drugiej krainie. Ten, kto to pisał musiał wiedzieć o wiele więcej. Według niego tropem było zdanie o dziwnych stworzeniach. Co autor miał na myśli pisząc „dziwnych stworzeń"? Może pisał to ktoś, kto żył w czasach gdy nie odkryto jeszcze wszystkich gatunków gadów. Druk i kartki wyglądały na bardzo stare.
– Dobra, dobra. – Maia machnęła ręką na uspokojenie.
Leah posłała obu z jej przyjaciół zagadkowe spojrzenie, ale nic nie powiedziała.
– „Niewiadomym jest jak nazywa się magiczna kraina. Wiedzą o tym tylko nieliczni, ci nieliczni, którzy dawno przestali pamiętać." – dokończył Alex, tak szybko przesuwając palec po papierze, że wydawało się że czyta jakąś genialną powieść o wartkiej akcji.
– Ale to zawiłe – stwierdziła Leah, po krótkiej kontemplacji. – Nie wiem, czy chcę brnąć w to dalej.
Maia i Alec spojrzeli po sobie. Żadne z przyjaciół nie wiedziało czy dobrze postępują zdobywając coraz więcej informacji o temacie tabu. Co z konsekwencjami? Co, jeśli wejdą na zbyt kruchy lód i spotka ich coś okropnego?
– Brr – otrząsnęła się Maia, jakby zrobiło jej się zimno. – To było trochę za bardzo tajemnicze. Lepiej odłóż tę książkę lub cokolwiek to jest i zapomnijmy o tym.
– Zapomnijmy?! – wrzasnął Alex. – Jak można zapomnieć o czymś takim? Przecież to jest jeden z kluczy do rozwiązania zagadki, która nurtuje wszystkie pokolenia!
Miał rację. Po części. Skąd mógł wiedzieć, co kryje się za kolejnymi drzwiami? Alex nie był człowiekiem, który zastanawiał się nad konsekwencjami.
Leah położyła uspokajająco dłoń na ramieniu niższego kolegi. Mimo jej częstych gwałtownych ruchów, potrafiła być bardzo delikatna.
– Przemyślałeś może co stanie się, gdy zabrniesz zbyt daleko? – powiedziała najłagodniej, jak umiała. – Konsekwencje możesz odczuć nie tylko ty.
Alex pokiwał głową, ale odparł:
– Nie zamierzam z tego rezygnować. Mogę was w to nie mieszać, ale ja nie odpuszczę.
Maia i Leah westchnęły.
– Nurtuje mnie to tak samo, jak ciebie – wyznała Maia. – Ale zrozum, że jak zajdziemy za daleko, to inni coś wyczują.
Alex z trzaskiem zamknął księgę.
– Jak chcecie – powiedział. – Wy możecie żyć w niewiedzy, ale ja nie. – Skończył rozmowę i odwrócił wzrok.
Przyjaciółki spojrzały na siebie. Troszczyły się o los Alexa, bo znali się od dawna. Co, jeśli sytuacja wymknie się mu spod kontroli? Nie pewną ciszę przerwał ostatni z paczki, do jakiej należała Maia. A był to wysoki, uważany za najprzystojniejszego w szkole chłopak, który po cichu przysiadł na ławce obok Mai. Rozejrzał się wokół i odetchnął z ulgą. Christopher, bo tak się nazywał, nie znosił gdy nie mógł w spokoju zrobić tego, co zaplanował. Jeśli coś już postanowi, to zrobi to, chodź by się paliło i waliło. Skutkiem bycia popularnym w tak zaludnionym miejscu były dla niego bardzo męczące. Od pewnego czasu próbował nawet obrzydzić do siebie zgraję zalecających się dziewcząt, ale z marnym sukcesem. Jego iskrzące brązowawe oczy przeniosły się po kolei na każdym z jego przyjaciół, aż zatrzymały się na Alexie, który siedział z naburmuszoną miną.
– Co mu jest? – zapytał, wskazując na kolegę naprzeciwko.
– Obraził się na nas – tłumaczyła Leah. – My nie chcemy brać udziału w jego śledztwie, a on uważa, że to sens jego życia.
– Wcale tak nie powiedziałem – mruknął pod nosem Alex.
– Powiedziałeś – upierała się siedząca obok niego dziewczyna.
– Nie. – Alex trwał przy swoim.
– Tak – przekomarzali się dalej.
– Zaczekajcie. – Christopher nic nie rozumiał. – O co dokładnie chodzi.
– O równoległy – opowiedziała krótko, jak dotąd cicha, Maia.
Dla Chrisa naraz wszystko stało się jasne. Gdy wśród jego przyjaciół krążył tak drażliwy i podzielony temat, zawsze to on wyłączał się najwcześniej. Chris nigdy nie zastanawiał się nad swoim wyborem, bo i tak wiedział co wybierze. Nie ważne jaka jest jego druga połowa, on zostanie w świecie ludzi. I nic mu w tym nie przeszkodzi. Zresztą do tego wyboru próbował skłonić także resztę jego znajomych. Przecież miał stu procentową rację w tym, że niebezpiecznie jest zostawiać wszystko i wszystkich co się zna, dla jakiejś przygody. Tak mógł postąpić ktoś naprawdę chory umysłowo.
– Aha. – Chris udał zainteresowanie. – Czy naprawdę musicie w kółko drążyć ten temat?
Tym razem pozostała trójka spojrzała na niego zgodnie sygnalizując swoje zdziwienie.
– Ciągniecie to od dwóch tygodni, a i tak nic z tego nie wynika – wyjaśnił Christopher. – Cieszcie się chwilą.
– Ty chyba nie rozumiesz. – Maia zmarszczyła brwi. – Za kilkanaście dni będziesz musiał podjąć decyzję, której nigdy nie zmienisz. A ty tak po prostu machasz na to ręką?
– To nie tak – sprzeciwił się Chris. – Już podjąłem decyzję i żadna super przygoda jej nie zmieni. Zostaję tu i wam też to radzę.
– Chris, czy naprawdę masz tak niskie zainteresowanie naszym światem? – spytała Leah, wcale nie oczekując odpowiedzi.
– Jestem po prostu przezorny – usprawiedliwił się Chris. – Wiem, jak będzie w tamtym świecie. Zamienimy się w jakieś potwory, a i tak potem o tym zapomnimy.
Rozmowa urwała się, bo wszyscy przyjaciele usłyszeli odległy dźwięk niezwykle głośnego dzwonka, który oznaczał koniec przerwy. Spojrzeli po sobie i zaczęli zbierać swoje rzeczy oraz pakować do toreb i plecaków. W przejściu jak zwykle po długich przerwach robiło się straszne zamieszanie. Każdy zmierzał w innym kierunku, przeciskając się na siłę między sobą. Na odchodne przyjaciele rzucili sobie „cześć" i powędrowali do swoich klas. Szkoła, w której się uczyli była bardzo duża, a każdy rocznik miał po cztery czy więcej klas. Leah dzięki swojej zwinnej sylwetce bez trudu zniknęła między kotłującymi się uczniami i szybkim krokiem poszła do sali chemicznej, gdzie właśnie zaczynały jej się lekcje. Chris także gdzieś odszedł, obok siebie zostali tylko Maia i Alex, którzy zmierzali do tej samej klasy, bo akurat ich klasy miały złączoną lekcję.
Gdy tylko zabrzmiał ostatni piskliwy dzwonek tego dnia, czwórka znajomych już stała przed drzewem tuż przy bramie. Wracali razem ze szkoły, chodź nie mieszkali blisko siebie. Umawiali się, że we wtorki odprowadzają Leah do domu, a na przykład w czwartki – Chrisa. Dziś była środa, więc wypadała kolej Mai. Wszyscy wyszli poza szkołę i włączyli się w ruch. Nie brakło rozmów i żartów, a temat, który omawiali zapadł w niepamięć, jednak Maia nadal myślała. Myślała o wszystkim, co do tej pory słyszała od rodziców, nauczycieli i znajomych o tamtym świecie. Skoro test, jaki miała przejść, zbliżał się tak dużymi krokami może powinna wreszcie podjąć decyzję?
~~~~~~~
Mamy pierwszy rozdział za sobą! Przepraszam, że taki byle jaki, ale mam nadzieję, że nie zanudziliście się tak bardzo.
Piszcie w komentarzach co ogólnie myślicie i (jak zwykle) jestem otwarta na wskazówki i sugestie.
Całuski, Mary
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro