Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wybryk Tiary

Scorpius Malfoy miał dwóch synów: Jonasa, czwartorocznego Ślizgona, i Hansa, który dopiero co jechał pociągiem do Hogwartu.

Chłopiec usiadł w ostatnim, pustym przedziale. Cieszył się z pierwszych kilku minutach ciszy, poczym wbiegł tam jego wredny brat.

— No, Hans, ciekawe gdzie trafisz — wycedził Jonas — widzę tu przyszłego Puchana, co?

— Lepszy Hufflepuff niż Slytherin — odciął się młodszy z braci. Jonas oburzył się, uznał to za obrazę rodu. Zawsze był oddany tradycji, w przeciwieństwie do buntowniczego Hansa.

Jonas bez słowa opuścił przedział i poszedł do swoich przedziałów, aby śmiać się z "przyszłego Puchana". Hans się tym wcale nie przejmował. Nie rozumiał, dlaczego jego brat przykłada tak dużą wagę do domów. Dlaczego niby inne mają być gorsze?

Z czasem Hans był pochłonięty nudzą. Na szczęście do przedziału weszło trzech, również pierwszorocznych chłopaków.

— Cześć, jestem Kalle, to Lasse, a to Gunnar — przedstawił się wysoki, chudy chłopak.

— Cześć... — powiedział nieco nieśmiało — Mam na imię Hans. Hans Malfoy.

— Tsa, kolejny Ślizgon — wycedził Gunnar, siadając — jestem "szlamą" więc pewnie nie chcesz mnie znać. Każdy Malfoy taki jest. U was liczy się tylko czysta krew, prawda?

— Nie mam pojęcia, skąd o tym wiesz, ale w moim przypadku to nie prawda. Nie chciałbym być Ślizgonem — wyjaśnił Hans.

— Brat mi opowiadał. On też jest w Hogwarcie.

— Aha, fasjonujące, ale co robimy, chłopaki? Jeszcze jakiś cztery godziny. Przydałoby się zrobić jakiś przekręt.

Hans z błyskiem w oczach uśmiechnął się na słowa Lassego. "Przekręty" zawsze były jego ulubionym zajęciem. Nauczył się ich już w Malfoy Mannor.

— No jasne!

— Znam świetne zaklęcie, będzie idealne na początek — ucieszył się Lasse. Był pewny, że z Hansem będą mogli nieźle się zabawić — powoduje, że zwykłe światło zmienia się w szybko przemieniające kolory. Jestem w tym perfekcyjny, uczyłem się kilka dni.

— No to dawaj — Hans bardzo chciał to zobaczyć.

— O Niebiosa, oni już zaczynają! Chwili spokoju nie będzie, Kalle, zobaczysz — narzekał Gunnar, ale reszta go ignorowała.

Lasse powiedział "prenfot" i cały pociąg pogrążył się w różnokolorowych, intensywnych światłach. Cała czwórka (tak, nawet Gunnarowi się podobało!) zaczęła się śmiać. Z zaciekawieniem obserwowali reakcje. Starsi uczniowie byli zdenerwowani, młodszym się podobało, lub narzekali na ból oczu.

Śmiech ustał, gdy do przedziału ponownie wszedł Jonas, w dodatku w towarzystwie prefekta Slytherinu, Clemensa.

— Wszyscy tracicie po dwadzieścia punktów — oznajmił prefekt.

— Bystry to ty nie jesteś — zadrwił Hans, a Lasse z trudem powstrzymał się od wybuchu śmiechem — jesteśmy pierwszoroczni. Nie jesteśmy jeszcze w żadnym domu.

— Ty na pewno będziesz Puchonem — odgryzł się Jonas, zdenerwany obrazą przyjaciela.

— Odejmę je po Ceremonii przydziału. No, chyba że będziecie Ślizgonami. Nie ma co zadłużać nas już na początku, prawda, Jonas? — stwierdził Clemens.

Hans zagryzł ze złości wargi.

— Typowy Ślizgon... — wymamrotał prawie szepcząc, jednak oni to słyszeli.

— Nic nie wiesz o Ślizgonach, mały.

Tymi słowami zakończyli rozmowę. Chłopcy wreszcie zostali sami.

— Wredoty — mruknął Lasse — współczuję takiego brata.

— Clemens jest moim bratem — powiedział Kalle — straszny dureń.

— No, ale nie ma co się przejmować. Nic nie mówili, że mamy zatrzymać zaklęcie, prawda? — ucieszył się Lasse.

— A ja radziłbym to zrobić — odezwał się Hans — mnie też oczy zaczynają boleć.

— Och, nie nudź.

— Możemy zamienić je na jakieś inne — zaproponował Hans — na przykład na śliskopodłogowca. To moje ulubione zaklęcie. Jasne, nigdy nie próbowałem, bo nie mogę, ale dużo o nim czytałem. W ogóle to bardzo lubię czytać. Znam z książek dużo różnych zaklęć...

— Och, ty to na pewno będziesz Krukonem — mruknął Lasse — ale co do ślizgopodłogowca, spoko.

— Trzeba bardzo się skoncentrować — opowiadał Hans — jeśli się skupie wystarczająco, będziemy mogli bez problemu się przemieszczać, ale wszyscy inni będą się ślizgać.

— Dajcie spokój. I tak straciliśmy już dużo punktów, cokolwiek to jest — powiedział Gunnar.

— Koledzy widocznie lubią ryzyko — zaśmiał się Kalle.

Hans nie przejmował się przestrogami Gunnara, tylko rzucił zaklęcie. Z satysfakcją patrzył, jak Jonas, który właśnie spacerował korytarzem, nagle przewraca się do tyłu, poczym w niefortunnej pozycji ślizga się do przodu, wierzgając przy tym rękami i nogami, próbować wstać, jednak zaklęcie Hansa było zbyt silne. Pod koniec z rozpędu walnął w ścianę. To musiało być bardzo bolesne. Oglądając to, chłopcy niedyskretnie się śmiali. Wiele innych uczniów również oglądało te dziwną sytuację.

— Hans, zabiję cię! — wrzasnął Jonas, który już chciał go dopaść, ale oczywiście nadal nie mógł. Hans ani myślał odwołać zaklęcie, zwłaszcza w tym momencie.

— Ojciec się o tym dowie! — krzyczał dalej, tak głośno, że wiele osób to słyszało.

Dojazd do Hogwartu minął bardzo miło. Hans z Lassem wymyślali coraz to nowsze żarty. Co prawda już zdążyli zarobić szlabany, ale to ich wcale nie interesowało. Pragnęli mieć jak najwięcej przygód.

Do łódki weszli całą czwórką. Lasse puszczał różdżką różne światła i coś w rodzaju fajerwerek. Chłopcy nie potrafili rzucać zbyt wielu zaklęć. Planowali sprawić, by ich łódka poszybowała z wielką prędkością, ale nie potrafili tego zrobić. Skończyło się na planach na przyszły rok. Zamierzali się tego jakoś nauczyć. Gunnar narzekał, że to mało możliwe, ale mieli go gdzieś.

Hans bardzo się stresował Ceremonią Przydziału. Bał się, że będzie oddzielony od przyjaciół. Jonasem już prawie się nie przejmował. Wiedział jednak, że jeśli nie zostanie Ślizgonem, będzie uznane to za hańbę.

Weszli do Wielkiej Sali, prowadzeni przez profesor McGonagall. Jonas opowiadał kiedyś o walce z trollem, ale okazało się, że wystarczy założyć jakiś śmieszny stary kapelusz.

— Abgardyss, Gunnar! — zaskrzeczała tiara.

Abgardyss chwiejnym krokiem podszedł do krzesła, usiadł i założył tiarę.

— GRYFFINDOR! — stwierdziła. Zastanawiała się nad Hufflepuffem, jednak okazało się, że Gunnar będzie Gryfonem.

Następny z czwórki był Kalle. Chłopiec, który z Gunnarem znał się już od podstawówki, pragnął być w tym samym domu.

— Gryffindor, Gryffindor... — błagał w myślach. Tiara uznała to za dobry wybór.

— GRYFFINDOR!

Później był Lasse. Ledwo założył tiarę, ta już oznajmiła, że jest Gryfonem.

Został Hans, który był następny w liście za Lassem Madganem.

Pomyślał, że również chciałby być Gryfonem, skoro oni wszyscy również nimi byli. Spojrzał na stół Gryfonów i śmiało założył tiarę. Przecież dobrze wiedział, że odwaga to główna cecha Gryfonów...

Uczniowie, zarówno jak nauczyciele, byli bardzo ciekawi, dlaczego tiara nie dokonała od razu wyboru. Hans Malfoy już od kilkunastu sekund siedział na krześle. Z każdą sekundą bał się coraz bardziej.

— To bardzo skomplikowana sprawa, ponieważ pasujesz po równo do każdego z domów — wyjaśniła Tiara — to pierwszy taki przypadek... Nigdy wcześniej nie było sytuacji, aby wybór był aż trudny... W takim razie, skoro pragniesz być z przyjaciółmi, niech będzie. GRYFFINDOR!!!

Hans poczuł natychmiastową ulgę. Nie wiedział, czy słowa tiary były powodem do dumy, ale nie przejmował się tym. Z radością usiadł wśród klaskających Gryfonów. W tłumie zauważył wściekłego Jonasa.

— Ty plugawy zdrajco krwi! — zaczepił go, gdy Hans wychodził z Wielkiej Sali, aby zobaczyć dormitorium — idiota, skoro byłeś "po równo" mogłeś wybierać. Co to za Malfoy z Gryffindoru?

Hans tylko uśmiechnął się do Lassego.

— Nieźle się zabawimy, prawda? Jak łamać rodzinne tradycje, to wszystkie...

Lasse odwajemnił uśmiech. To był wspaniały dzień.

______
1111 słów (nie licząc tego dopisku). Proszę o jakieś opinie, chce wiedzieć, co poprawić, aby pisać lepiej ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro