Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

- Jesteś jakaś przygaszona ostatnimi czasy. 

Rin podniosła wzrok znad filiżanki z kawą i spojrzała na bruneta. 

- Wydaje ci się. Wszystko jest w porządku. 

- Nie jest. - wskazał łyżeczką na dziewczynę - Czyżby ktoś się narzucał naszej małej Rin-chan? A może się zakochałaś? 

Itami słysząc Oikawę podniosła natychmiast głowę i zaczęła kaszleć. Brunet natychmiast zerwał się z miejsca i zaczął klepać dziewczynę po plecach. 

- Jesteś głupi czy głupi Oikawa? - odezwała się gdy odzyskała możliwość mówienia. 

- Jestem fantastyczny. 

- Jasne... Przez ciebie ludzie się na nas gapią. 

Rozgrywający rozejrzał się po lokalu. Faktycznie, przez reakcję dziewczyny kilka osób wlepiło zdziwione lub zirytowane spojrzenia w nastolatków. Chłopak złapał blondynkę za rękę i pociągnął ją do siebie. 

- Chodź Rin-chan, czas na nas. 

- Ale moje ciasto-

- Upiekę dla ciebie lepsze. - ciągnął niebieskooką dalej. 

- Przecież ja umrę... - szepnęła do siebie zanim zniknęli za drzwiami kawiarni. 

Szli w całkowitej ciszy, którą przerywały przejeżdżające obok auta. Dopiero westchnięcie Oikawy spowodowało zaciekawienie Rin.

- Wytłumaczysz mi to wszystko? - spytała niepewnie.

- Irytowali mnie. Chciałbym cię o coś spytać.

- Brzmisz bardzo poważnie.

- Itami Rin, czy zechciałabyś... - tu Oikawa klęknął na kolano i złapał blondynkę za dłoń - pójść na mój mecz przeciwko Karasuno?

Blondynka wpatrywała się w klęczącego chłopaka. Chwilę zajęło jej przyswajanie informacji.

Szok. A następnie jęki bólu.

- Idiota. Wiesz jak mnie przestraszyłeś?!

- Ale pójdziesz?- dopytywał się rozmasowując głowę po lekkim uderzeniu przez dziewczynę.

- Zastanowię się.

- Ha! A Iwa-chan nie wierzył mi kiedy mówiłem, że dasz się przekonać. - oznajmił dumnie wstając - Muszę cię niestety zostawić, trening wzywa. Do zobaczenia w sobotę!

Zanim blondynka wykonała jakikolwiek ruch, brunet znajdował się po drugiej stronie drogi. Itami pokręciła przecząco głową.

- I w co oni mnie wpakowali.

*** 

Prawie-sąsiad:

Robisz coś ważnego? Co powiesz na spotkanie?

Ja:

Właśnie siedzę w kawiarni.

Prawie-sąsiad:

Sama? Nie nudzisz się tam?

Ja:

Tylko trochę. Wpadniesz?

Prawie-sąsiad:

Chętnie. Nie obrazisz się jak przyjdzie ktoś jeszcze?

Ja:

Pewnie, że nie.

Prawie-sąsiad:

Super. Za 10 minut będę.

Rin odłożyła telefon na stół uśmiechając się pod nosem. Odkąd wymieniła się z Sugawarą numerami, chłopak co jakiś czas wysyłał jej wiadomości, jednak będzie to ich pierwsze spotkanie poza przystankiem i autobusem. Rozmarzona spojrzała na widok za oknem zastanawiając się z kim miał zamiar przyjść szarowłosy.

Przyjaciel? Koleżanka? Dziewczyna? A jeśli jednak to będzie jego chłopak?

Nagle cały spokój wyparował, a na jego miejscu pojawił się stres i niepokój. Przecież nie zna Sugi tak dobrze. Jak ma się zachować?

- Wszystko w porządku? - usłyszała chwilę później.

Blondynka otworzyła oczy, które niespodziewanie zamknęła i spojrzała na towarzyszy.

Przed nią stał zmartwiony Sugawara. Za nim znajdowało się dwóch chłopaków. Każdy z nich miał na sobie czarną kurtkę i torbę przewieszoną przez ramię.

- Tak, tak. Więc...

- Itami, poznaj Daichiego - wysoki, czarnowłosy chłopak podał rękę niebieskookiej witając się uprzejmie - i Asahiego.- najwyższy z nich, brunet kiwnął przyjaźnie głową na powitanie.

- Miło mi was poznać. - uśmiechnęła się lekko - Może usiądziecie? 

- Chętnie, ale niestety musimy się zbierać, prawda Asahi? - odpowiedział za bruneta Daichi dźgając go łokciem między żebra.

- Tak, tak, musimy przygotować się do sprawdzianu i w ogóle. Bawcie się dobrze.

Zanim któreś z pozostałej dwójki zdążyło się odezwać, przybyli z Sugą goście zniknęli z pola widzenia.

- Przepraszam za nich - mruknął po czasie chłopak - Nie wiem co ich napadło.

- Nic się nie stało. - odpowiedziała z pół uśmiechem po czym skierowała wzrok na torbę leżącą obok? - Trenujesz coś?

- Siatkówkę. W przyszłym roku mamy zamiar wygrać krajowe.

Rin spojrzała zaskoczona słowami nowego kolegi. Dokładnie przyjrzała się jak na jego twarzy pojawia się półuśmiech.

Od razu przypomniała jej się drużyna z gimnazjum. I marzenie każdej z dziewcząt.

Potrząsnęła niewidocznie głową, aby otrząsnąć się z nieprzyjemnych wydarzeń. Złapała za dłonie brązowookiego, który przyglądał się z zaskoczeniem dziewczynie, kiedy ta się odezwała.

- Trzymam kciuki. Wierzę w was i w waszą wygraną.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro