Konkursowy lapsus [DarkTea_22]
Konkurs, konkurs i po konkursie... czy zawsze to, co brzmi dobrze, ma pozytywne zakończenie?
Zaczęłam dość nietypowo, ale ten artykuł ma coś wyjaśnić i wielu Wam otworzyć oczy. Rywalizacje na większą skalę w grupach literackich to bardzo popularny temat, ponieważ ściąga ogromne grono odbiorców, jesteśmy ,,na językach" innych, szczególnie że, umówmy się, konkursy każdy lubi. Dla uczestników to dobra promocja, opinie jury, nowi czytelnicy, a na końcu być może nagrody, a dla grupy literackiej? Jak już wspominałam kilka zdań wcześniej – ściągnięcie wielkiego grona nowych czytelników przede wszystkim.
To jest najprostszy sposób na rozpromowanie grupy, bo jak nie konkurs, to już nic nie pomoże. Wiele początkujących grupek podejmuje się więc tego wyzwania lub ma je w planach. Od razu mówię jedno głośne: ,,Nie! Nigdy tego nie róbcie".
Nie jest to dobra metoda na rozruszanie, przyciągnięcie tłumów. Dlaczego? Ano dlatego, że z zespołem nie znacie się na tyle, aby stwierdzić, jakie są Wasze siły, czy na pewno każdy podoła zadaniu. W ,,świeżych" stowarzyszeniach ciężko o dobrą organizację, ba, czasem kilkuletni, zgrany skład ma z tym problem. Konkurs może nas przerosnąć również w praktyce. Członkowie zespołu mogą mieć gorsze czasy w szkole lub w pracy; mogą nastąpić zawirowania w życiu codziennym, które uniemożliwią rzetelną pracę. Wystarczy jedno bardzo maleńkie potknięcie, a konkurs może okazać się wielką porażką. Co zyskujemy w takim wypadku? Tłum wściekłych ludzi, którzy domagają się wyników, obiecanych opinii oraz nagród. Jak reaguje nowa grupa? Jest przerażona, nie wie, jak to naprawić, bo przecież wcześniej było super; follow się zgadzał. Właśnie wtedy nastaje rozczarowanie, bo prowadzenie takiej grupki już wcale takie ,,fajne" nie jest.
Może posłużę się tu realnymi zdarzeniami, bo jeśli one nie przemówią niektórym do rozsądku, nie pozwolą zobaczyć tego ogromu obowiązków, to już ratunku nie ma. Najpierw omówię nasz pierwszy konkurs pt. ,,Strange birds". Czasopismo (jeszcze w innym składzie) miało nieco rok, więc uznałyśmy: ,,To już ten czas. Czas na konkurs". Byłyśmy młode i głupie, bo inaczej tego zachowania opisać się nie da. Może nie tyle głupie, a zdecydowanie niedoświadczone. Zorganizowałyśmy konkurs, w którym wielu kwestii nie przemyślałyśmy lub po prostu nie poruszyłyśmy i odeszły one w zapomnienie. Skład był niepewny, ciągle się zmieniał, a w każdej kategorii były prawie te same jurorki. To był błąd, ogromny błąd. Dlaczego? Większość z nas chodziła do szkoły i miała swoje obowiązki, do tego doszła dezorganizacja i tak w kilku krokach posypało się wszystko. Odeszło bardzo dużo ludzi, ponieważ to był środek roku szkolnego i ledwo kto ogarniał swoje życie poza zajęciami. Straciłyśmy sporą część jury, niedoświadczona (była) administracja upadła, bo zwyczajnie nie umiała sobie poradzić. Konkursu nie dało się uratować. Co prawda wstawiłyśmy wyniki, ale były niepewne, robione na ostatnią minutę. Karygodna porażka, która pozwoliła nam wiele zrozumieć. Wyszłyśmy z tego wszystkiego dopiero po kilku miesiącach, doskonale rozumiejąc, jak dużym przedsięwzięciem jest konkurs.
Kolejnym dobrym przykładem na to, dlaczego nie warto na samym początku organizować konkursów, jest pewna grupa, z którą Peopie- współpracowało. Podjęłyśmy się bycia w jurorkami w jednym z konkursów, który dobrze brzmiał, a zakończenie miał niefortunne. Nie owijając w bawełnę, przez dezinformację i chaos organizacyjny okazał się klapą. Wyniki były dość kontrowersyjne, a nasz zespół dopatrzył się wielu błędów w ich zapisie; miałyśmy też wątpliwości co do rzetelności niektórych ocen. Mimo rad, które dawałyśmy, zostały one zignorowane. Konkurs został zakończony i pozostali rozczarowani czytelnicy, posypały się niecenzuralne wyzwiska, złe opinie. Administracja tej grupy zniknęła i pojawiła się, kiedy nasz zespół zadeklarował się podjąć nagrodzenia zwycięzców oraz dostarczenia opinii dla każdego. Czy mogli postąpić inaczej? Oczywiście, że mogli, aczkolwiek to ich nadzwyczajnie w świecie przerosło. Jak to mówią; porwali się z motyką na słońce.
Reasumując: wychodzenie z taką inicjatywą, gdy jesteśmy niepewni składu, organizacji czy innych kwestii nie jest i nigdy nie będzie dobrą ideą. Więcej można stracić niż zyskać. W takim razie – kiedy i jak zorganizować coś, co zakończy się pozytywnie?
Nie ma określonego czasu, to trzeba poczuć. Poczuć to, że jesteśmy gotowi do działania i na pewno ogarniemy coś na taką skalę. Na pewno warto:
– zadbać o pewny skład;
– wyznaczyć sobie adekwatne terminy do prac, jakie przyjmujemy;
– mówić o nagrodach, jakie jesteśmy w stanie zapewnić;
– zgromadzić rzetelne grono jury, które na pewno słusznie oceni każdą opowieść;
– upewnić się, czy aby na pewno mamy na to czas (!)
Apeluję, nie róbcie niczego w pośpiechu. Na duże przedsięwzięcia trzeba przeznaczyć dużo czasu. Inaczej spotkamy się z konkursowym lapsusem.
Artykuł przygotowała DarkTea_22, a oprawę graficzną wykonała Palustris675. Korektą zajęła się JeszczeNieMamNazwy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro