9. Niechciane wspomnienia
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta."
George Bernard Shaw
*****
Po wyjściu dziewczyny z pomieszczenia, Peter stał cały czas w tym samum miejscu, wpatrując się tępo w drewniane drzwi, za którymi zniknęła rudowłosa. Cały czas na swoich wargach czuł smak jej ust. Był niepocieszony tym, że to niebieskooka jako pierwsza przerwała pocałunek.
W końcu jednak poszedł do łazienki, wziąć zimny prysznic, po czym położył się do łóżka i przez ponad godzinę wlepiał swój wzrok w biały sufit.
***
Gdy tylko Anastazja wyszła na świeże powietrze, wzięła głęboki oddech i oparła się plecami o ścianę budynku. Jej ręka odruchowo powędrowała do warg, które delikatnie dotknęła.
Wciąż nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Ale nie mogła tego kontynuować. Przecież ktoś taki jak on mógłby mieć dziewczyn na pęczki, więc niby czemu miałby zainteresować się rudowłosą Polką?
Z takimi myślami ruszyła w drogę powrotną do hotelu.
Po dotarciu na miejsce, zostawiła swoją torebkę na łóżku i udała się pod prysznic. Zimna woda od zawsze świetnie działała na jej mięśnie i umysł.
Wróciła myślami do swojej karty pamięci, którą znalazł Słoweniec. Musiała przyznać, że miała dużo szczęścia, gdyż skoczek nie widział wszystkich zdjęć. A tego już na pewno by nie chciała.
Ten, który się na nich znajdował, za bardzo ją zranił i nie chciała się z tego nikomu spowiadać. Wszystko o nim, z najmniejszymi szczegółami, wiedziała tylko jedna osoba – Krzysiek. Od zawsze był dla niej jak brat i to właśnie jemu opowiedziała wszystko dokładnie, od początku do końca. Nawet Agata nie wiedziała aż tyle.
Rudowłosa już dawno chciała pozbyć się tych zdjęć, ale coś jej na to nie pozwalało, powstrzymywało ją od ich usunięcia w ostatnim momencie, gdy jej palec już prawie dotykał czarnego przycisku na urządzeniu. Tego w żaden sposób dziewczyna wyjaśnić nie potrafiła.
Westchnęła głośno i wyszła z łazienki. Podeszła do swojego łóżka i przełożyła swoją torebkę na szafkę nocną. Dziewczyna już miała się kłaść, ale zauważyła, że z torebki wypadł jej jakiś kawałek papieru.
Rudowłosa podniosła go i widząc zapisane na nim dziewięć cyfr uśmiechnęła się sama do siebie. Wiele dziewczyn chciałoby być na jej miejscu i trzymać w ręce numer telefonu do słoweńskiego skoczka – Petera Prevca.
Anastazja sięgnęła po telefon i kiedy zapisała w nim już numer do znalazcy karty pamięci, zastanowiła się chwilę nad smsem. Po krótkiej chwili napisała do sportowca kilka słów:
„Mówiłam, że sobie poradzę ;) Jestem już w hotelu i za chwilę kładę się spać, możesz już przestać się zamartwiać :) - Anastazja"
***
Peter leżał w ciemnym pokoju i tępo wpatrywał się w sufit, kiedy do pomieszczenia ktoś wszedł i zaświecił światło, które zaczęło razić bruneta po oczach, przyzwyczajonych już do ciemności.
-Pero? – zdziwił się Kamil – Ty tutaj? Myślałem, że zostałeś jeszcze z Anastazją. Jak wychodziłem, to Michi jeszcze tańczył z jej przyjaciółką.
-Wyszliśmy wcześniej. Oddałem jej kartę i wróciła do swojego hotelu. Jutro ma mieć kurs fotograficzny.
-Co się stało, że tak szybko?
-Pocałowaliśmy się, a jakiś idiota z aparatem z plotkarskiej gazety zrobił nam zdjęcie. Goniliśmy go, potem on usunął to zdjęcie, ale Anastazja zaczęła się po tym dziwnie zachowywać, więc nawet nie proponowałem jej powrotu do klubu – wyjaśnił Słoweniec - A ty? Czemu tak wcześnie?
-Wcześnie? Ty może lepiej popatrz na zegarek. A, no tak. Zapomniałem, że twój się rozstroił i pokazuje ci złą godzinę – powiedział ironicznie Polak, przypominając Prevcowi sytuację, która miała miejsce zanim wyszli na miasto.
-Bardzo śmieszne. Myślałem, że wszyscy znaleźliście sobie jakieś laski i z nimi się bawicie.
-Cóż, nie wiem, czy pamiętasz, bo może byłeś wtedy za bardzo pijany, ale tak się składa, że mam żonę i poszedłem tam TYLKO się napić.
-I sam wracałeś do hotelu? Nie lepiej było napić się więcej i poczekać na kogoś?
-Nie wracałem sam. Stefan też już przyszedł.
-A, no tak. On i ta jego Marisa.
-Zazdrościsz mu?
-A nawet jeśli, to co?
-To nie powinieneś tak łatwo odpuścić z Anastazją.
Peter chciał już powiedzieć Stochowi, że wcale nie zamierza odpuszczać, ale przeszkodził mu w tym dźwięk przychodzącego smsa.
Słoweniec odczytał wiadomość i uśmiechnął się do kolorowego wyświetlacza.
-Kto to? – zaciekawił się Kamil.
-Cóż, wygląda na to, że Kopciuszek sam odezwał się do swojego księcia – wyszczerzył się Peter do Polaka, na co ten wywrócił oczami.
-Czyli jednak będą z ciebie ludzie – powiedział niebieskooki i zniknął za drzwiami łazienki.
Prevc t tym czasie zapisał sobie Anastazję w kontaktach i odpisał jej:
„Kamień spadł mi z serca ;) Dobranoc Kopciuszku :*"
***
Po wiadomości od Słoweńca dziewczyna jeszcze długo nie mogła zasnąć.
W tym czasie Agata zdążyła już zostać odprowadzona pod same drzwi przez Michaela Haybocka i zasnąć kamiennym snem, a rudowłosa wciąż wpatrywała się w okno myśląc o szarych tęczówkach sportowca, w których mogłaby zatracać się godzinami.
Były one takie inne od zielonych oczu, które prześladowały ją wielokrotnie w koszmarach.
Biło od nich ciepło i radość życia.
Za oknem było widać pięknie oświetlony kościół znajdujący się na jeziorze, a nad nim świecił dumnie księżyc.
Noc była zdecydowanie jej żywiołem i każdy, kto ją znał mógł to potwierdzić. Rudowłosej nocą najlepiej się myślało i tworzyło. Krzysiek czasami śmiał się, że za często chodzi w góry i tam zaprzyjaźniła się z wilkami, które zaraziły ją swoim zamiłowaniem do nocnych polowań. Słowa siatkarza były po części prawdą.
Anastazja bowiem miała kilka cech wspólnych razem z wilkami: odwaga, waleczność, sprawność fizyczna, umiejętność współpracy, opiekuńczość względem młodszych, wola walki, samodzielność i przede wszystkim zamiłowanie do bezkresnych przestrzeni, wędrówek oraz wolności.
Jednak te cechy wykształciły się u niej dopiero z wiekiem. Pamiętała, że gdy była mała bała się wielu różnych zwierząt, a teraz czasami nawet pomagała klinice weterynaryjnej z Przemyśla, gdy znalazł się u nich jakiś niedźwiadek, czy ranny wilk.
Jeszcze kilka lat temu była również bardziej ufna względem nowopoznanych ludzi. Ale później dorosła. I to zdecydowanie za szybko. Dlatego też trochę bała się zaufać młodemu skoczkowi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro