Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4. Niespodzianka

"To, na co się najbardziej czeka, pojawia się czasem zupełnie nieoczekiwanie."

Pierre Lemaitre- "Do zobaczenia w zaświatach"

*****

 Następnego dnia, z samego rana, do pokoju wpadła dwójka dzieci.
-Cześć ciociu!- krzyknęli oboje.- Pójdziesz dzisiaj z nami do kina?
-Oczywiście, że tak. Ale teraz dajcie mi się ubrać.
Dwójka przeszczęśliwych dzieci wybiegła z pomieszczenia, tak szybko, jak się tam pojawiła i zbiegła do kuchni, gdzie ich mama przygotowywała śniadanie.
Anastazja roześmiała się i pokręciła głową z dezaprobatą, po czym podeszła do swojej walizki. Otworzyła ją i wyciągnęła z niej dżinsowe spodenki oraz miętową koszulkę z krótkim rękawem i poszła do łazienki. Po wyjściu z niej założyła jeszcze swoje białe trampki i zeszła na dół.
W kuchni byli już wszyscy domownicy. Krzysiek z dziećmi siedział przy stole, a Iwona krzątała się pomiędzy lodówką, a kuchenką.
-Może ci pomogę?- zaproponowała Ana.
-Gdybyś była tak miła.- uśmiechnęła się do niej Iwona.
-To w czym ci pomóc?
-Małej prawie nic nie smakuje. Może ty ją do czegoś zachęcisz?
-Czyli od razu na głęboką wodę?- kobiety zaśmiały się, a rudowłosa podeszła Dominiki i przykucnęła obok jej krzesła.
-Powodzenia.- powiedział Krzysiek nie odrywając wzroku od gazety.
-To co księżniczko?- zaczęła Anastazja.- Co zjesz na śniadanie?
-Nie wiem. Nic nie chcę.
-Musisz coś zjeść, bo inaczej nie pójdę z tobą do kina. Co lubisz najbardziej?
-Truskawki.
-To już coś.
Dziewczyna podeszła do blatu i znalazła czerwony owoc. W tym czasie Iwona z talerzem wypełnionym grzankami dla Sebastiana, podeszła do niej i powiedziała jej na ucho:
-Czyli szantaż. Dobry pomysł.
Anastazja uśmiechnęła się do niej i zaczęła poszukiwania jogurtu naturalnego. Gdy już go znalazła, wlała go do miski i razem z jajkami, olejem, mąką oraz cukrem zmiksowała na gładką masę. Wylała ją na patelnię, a kiedy już ciasto trochę podrosło, pokroiła truskawki i położyła plastry na owe ciasto. Po kilku minutach śniadanie Dominiki było gotowe.
-Może być coś takiego?- niebieskooka zapytała dziewczynką, a ta w odpowiedzi zaczęła jeść posiłek.
Ana pokręciła rozbawiona głową i usiadła przy stole obok Iwony.
-Musisz dać mi przepis.- szepnęła kobieta, widząc, że jej córce posmakowało.

***

Po południu Krzysiek z Iwoną udali się do restauracji, a Anastazja miała zająć się Dominiką i Sebastianem i wziąć ich do kina.
-To na jaki film chcecie iść?- zapytała.
-Dominika chce na „W głowie się nie mieści".- odpowiedział za siostrę Sebastian.
-A ty?
-Mi to obojętne. Byle było fajne.
Anastazja uśmiechnęła się do młodszej kopi Krzyśka i wzięła swoją torebkę z pokoju. 

***

W kinie Dominice i Sebastianowi bardzo spodobał się film, a dziewczynka nawet próbowała namówić swoją ciocię na obejrzenie kolejnego seansu „W głowie się nie mieści", który miał odbyć się godzinę później.
-Ale już raz to oglądałaś.- powiedziała Anastazja.
-No i co z tego? To było super! Ja chce jeszcze raz!
-Pooglądasz sobie na intrenecie, albo tato kupi ci płytę. Jeśli zobaczysz ten sam film dwa razy w tak krótkim odstępie czasu, może ci on się znudzić.
-Ale on jest super!!!- nie dawała za wygraną blondynka.
-Daj spokój Domi. Ciocia ma rację. Pooglądamy razem kiedy indziej.- powiedział Sebastian.

***

Po południu, kiedy Dominika i Sebastian grali w jakąś grę planszową w ogrodzie, Anastazja siedziała na kocu położonym na trawie i pisała ze swoją przyjaciółką. Dziewczyna od czasu do czasu spoglądała na dzieci swojego kuzyna, jednak miała do nich zaufanie i wiedziała, że nawet gdyby tego nie robiła, nic złego by się nie stało.
Od Agata: Jak tam u Igły? Zadomowiłaś się?
Do Agata: Jeszcze nie, chociaż domownicy zachowują się tak jakbym mieszkała tu od urodzenia. A jak ci się mieszka u Beaty?
Od A: Świetnie. Cały czas gadamy o różnych sprawach, a dzisiaj byłyśmy w Galerii i mam roczny zapas ciuchów.
Do A: Aha, czyli wystarczy ci ich na miesiąc? ;)
Od A: No wiesz?! ... Chociaż w sumie...
Do A: Ha! Wiedziałam, ze tak będzie!
Od A: Ugh... Dobra, muszę kończyć bo Beacie właśnie palą się ciastka! Napiszę wieczorem :*
Rudowłosa zaśmiała się pod nosem i odłożyła komórkę na bok. Po krótkim zastanowieniu się wyciągnęła, z leżącej obok torby, swój szkicownik i ołówek.
Wykorzystała fakt, że Sebastian i Dominika są pochłonięci grą i zaczęła ich szkicować. Miała bardzo pewną rękę. Nigdy nie dowiedziała się po kim odziedziczyła ten talent, ale kiedyś w pokoju mamy znalazła pudełko pełne przepięknych rysunków. Każdy był podpisany nazwiskiem Ignaczak.
Gdy niebieskooka zajęta była swoją pracą, do domu wrócił jej kuzyn ze swoją żoną.
-Hej młoda! Co rysujesz?
-Matko, Krzysiek! Nie strasz, bo można przez ciebie zawału dostać!
-Normalnie jakbym słyszał Piotrka. Czy ty masz jakiś układ z Nowakowskim czy co, że tak łatwo was wystraszyć?
-A może po prostu denerwujesz go tak samo jak mnie? I resztę drużyny przy okazji?
-Ja?! No wiesz co?! – oburzył się niebieskooki.
-Pokaż co narysowałaś.- zlekceważyła swojego męża Iwona.
Rudowłosa podała brunetce swój szkicownik i zawołała do siebie dwójkę dzieci. Te pozostawiły grę i przybiegły do rodziców i cioci.
-I ty to narysowałaś?- niedowierzała Iwona.
-No, tak.
-Mogę?- Iwona pokazała gestem dłoni czy może przejrzeć szkicownik.
Anastazja skinęła głową na znak, że się zgadza. Brunetka zaczęła kartkować dość gruby zeszyt, a na jej twarzy malowało się coraz większe niedowierzanie.
-Czemu ty właściwie nie poszłaś do jakiejś szkoły plastycznej?
-Bo to tylko moja pasja. Na co dzień w życiu wolę zajmować się czym innym.
-Widać to u was rodzinne.- Iwona wymownie spojrzała na męża.- Krzysiek też długo mi nic nie mówił o tym, że uwielbia robić zdjęcia.
-Nic nie mówiłem, bo byłem pochłonięty siatkówką, a inne sprawy schodziły wtedy na dalszy plan.
-Tak sobie tłumacz.

***

Wieczorem, kiedy Dominika już spała, a Sebastian jak zwykle czytał swoją książkę przed snem, Anastazja, Iwona i Krzysiek siedzieli w kuchni, popijając ciepłą herbatę.
-Posłuchaj Aniu,- zaczął Krzysiek- rozmawiałem z ciocią i doszliśmy do wniosku, że jest ci potrzebny odpoczynek.
-Co masz na myśli?- zapytała zdezorientowana dziewczyna.
-Wiem, że w liceum byłaś strasznie zabiegana i nie miałaś na nic czasu, więc z pewnych źródeł dostałem informację o tym, że uniwersytet organizuje kurs fotograficzny, który ma odbyć się na Słowenii.
-I co w związku z tym?
-Zapisaliśmy cię. Za tydzień jedziesz do Bledu.*

*****

*Nie mam pojęcia, czy tak się to odmienia


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro