Prolog
-Ana! Śniadanie!- po domu rozniósł się dźwięczny głos brązowowłosej kobiety.
Odpowiedziała jej głucha cisza.
-Nastka! Zejdź na dół, zrobiłam ci śniadanie!
Lecz ponownie nikt jej nie odpowiedział.
Zdziwiona kobieta postanowiła udać się do pokoju córki, by sprawdzić, czemu jej ona nie odpowiada. Pokonała najpierw schody na piętro, aby zaraz za nimi wejść na kolejne, nieco bardziej strome, prowadzące na poddasze- do pokoju córki.
Po uchyleniu drzwi i wejściu do pomieszczenia, kobieta zauważyła, że ciemnozielona pościel na łóżku dziewczyny jest w strasznym nieładzie, co było bardzo niepodobne do upodobań dziewczyny. Z dużej szafy wystawało kilka ubrań, a okno było niedomknięte, przez co do pokoju dostawało się świeże, zimne, poranne powietrze.
Brunetka pokręciła zrezygnowana głową, westchnęła ciężko i powiedziała:
-Och Anastazjo... Co ja z tobą mam?
*****
Taki, krótki prolog ;) Nowa opowieść, której fragmenty męczyły mnie już od jakiegoś czasu i wreszcie zdecydowałam się połączyć je w całość :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro