Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5. Pierwsze spotkanie

"Nic na świecie nie zdarza się przez przypadek."

Paulo Coelho

*****

Kilka dni później Anastazja wybrała się z Agatą na zakupy do Millenium Hall.
Gdy obie zmęczyły się już chodzeniem po sklepach, usiadły w jednej z kawiarenek i zamówiły sobie po porcji lodów.
-Masz już wszystko przygotowane na wyjazd?- zapytała brunetka.
-Raczej tak.
-A dokąd dokładnie jedziesz?
-Do Bledu w Górnej Krainie.
-Ale masz fajnie.
-I tak i nie.
-Niby czemu? Zawsze chciałaś iść na kurs fotograficzny.- zdziwiła się brunetka.
-Ale jakiś lokalny, a nie do Słowenii! Zresztą nikogo tam nie będę znała.
-Będę do ciebie codziennie pisała i dzwoniła, i będziesz mogła sobie tam podszlifować język.
No, tak. Kolejne ambicje jej mamy. Według niej Anastazja musiała znać kilka języków. Dobrze, że chociaż pozwoliła by dziewczyna wybrała je sobie sama.
-Niby tak, ale... Zaraz. Przecież możesz jechać ze mną!
-Co takiego?
-Oj, nie daj się prosić. Zrobimy sobie jeszcze wakacje przed rozpoczęciem roku akademickiego.
Brązowooka zamyśliła się na chwilę, po czym zapytała:
-Kiedy dokładnie jedziesz?
-Pojutrze, o 9.00 mam samolot z Jasionki.
-Raczej mamy.

***

10 sierpnia rudowłosa dziewczyna stała przed otwartą walizką i zastanawiała się, czy aby na pewno wszystko spakowała.
Na sobie miała jasnoniebieskie dżinsy, granatową bluzkę na szelkach z baskinką oraz czarne baleriny. Gęste rude włosy zaplotła w holenderski warkocz, a na rękę założyła srebrną bransoletkę- prezent urodzinowy od Krzyśka i Iwony.
-Młoda, chodź bo się spóźnimy!- usłyszała z dołu głos swojego kuzyna.
-Już idę!
Odkrzyknęła mu i zamknęła walizkę. Schowała jeszcze tylko książkę, którą aktualnie czytała, do torebki i narzuciła na siebie czarną, skórzaną kurtkę. 

***

Na lotnisku Anastazja spotkała swoją przyjaciółkę i razem udały się one na pokład samolotu.
Podczas lotu Agata czytała książkę, a Anastazja miała pójść w jej ślady, jednak zmieniła zdanie i postanowiła się zdrzemnąć. W nocy znowu nie mogła zasnąć, więc postanowiła to zrobić w samolocie.

***

Gdy dziewczyny dotarły na miejsce, od razu udały się do hotelu. Znajdował się on nad samym jeziorem i miał widok na zamek oraz klasztor na wyspie.
Pokój przyjaciółek pomalowany był na kolor kawy z mlekiem, a wszystkie meble były białe.
-Idę się przejść, idziesz ze mną?- zapytała Anastazja, kładąc swoją walizkę na łóżku przy dużym oknie.
-Nigdzie się stąd nie ruszam. Jak chcesz to idź, a ja sobie pośpię.- oznajmiła Agata kładąc się na drugim łóżku.
-Jak tam sobie chcesz.
Rudowłosa wyjęła z torebki swoją lustrzankę oraz dwie karty pamięci- na jednej były zdjęcia osobiste, a na drugiej te, które robiła w ramach różnych konkursów itp.- do urządzenia wsadziła tą drugą, a pierwszą schowała do kieszeni kurtki.
Niebieskooka chodziła po uliczkach Bledu i robiła tysiące zdjęć praktycznie wszystkiemu i wszystkim.
W pewnej chwili dziewczyna zapatrzyła się na wyświetlacz, na którym uwieczniony był moment, gdy mała dziewczynka wypuszczała swój balon w powietrze. Z naprzeciwka biegł chłopak, którego myśli krążyły wokół piosenki, którą słuchał i nie zauważył rudowłosej.
Po zderzeniu się ów ktoś z trudem utrzymał równowagę, jednak Anastazja nie miała już tyle szczęścia.
-Patrz jak chodzisz!- warknęła po słoweńsku i nie patrząc na chłopaka zaczęła oglądać swój aparat, w obawie czy się nie zniszczył.
-Przepraszam, nie zauważyłem cię.- powiedział spokojnie chłopak i podał jej dłoń.
Niebieskooka przyjęła pomoc i stojąc już na nogach spojrzała na tego, przez którego upadła. Kiedy spojrzała w jego oczy, cały świat przestał dla niej istnieć. Liczyły się tylko jego stalowe tęczówki.
-Nic ci nie jest?- zapytał również patrząc jej głęboko w oczy.
-N...nie. Na szczęście nie.
-To dobrze. Cieszę się, ze nic ci nie zrobiłem. Jeszcze raz przepraszam.
-Nic nie szkodzi, ja też się zapatrzyłam. Pójdę już.
Zanim chłopak zdążył zaprotestować, Anastazja odwróciła się w drugą stronę i zniknęła mu z oczu, wchodząc pomiędzy turystów jakiejś włoskiej wycieczki.
Brunet próbował jeszcze wypatrzeć w tłumie jej rude włosy, ale jego starania poszły na marne.
Westchnął ciężko i spuścił wzrok na czubki swoich butów. Obok jednego z nich zauważył mały, czarny prostokącik. Schylił się po niego, a on okazał się kartą pamięci do aparatu.
Musiała jej wypaść, gdy się przewróciła- pomyślał chłopak i udał się w stronę, z której przybiegł.

***

Anastazja wróciła do hotelu i weszła do swojego pokoju. Agata już nie spała, na jej łóżku leżała otwarta walizka, a brunetka wkładała stopniowo swoje rzeczy do szafy.
-Coś się stało? –zapytała odkładając ubrania na bok.
-Nie. ...Tak.
-Siadaj, opowiesz mi o co chodzi, bo jak na razie nic z tego nie rozumiem. Ducha tam zobaczyłaś czy jak?
-Cóż, w pewnym sensie tak.
Agata zrobiła dziwną minę, a Anastazja usiadła obok niej i zaczęła opowiadać swojej przyjaciółce co ją spotkało, gdy udała się na spacer po mieście.

***

Szarooki wszedł do pokoju hotelowego i zapytał swojego współlokatora:
-Kamil, masz może czytnik do kart?
-Mam, a po co ci on?
-Zderzyłem się na mieście z taką jedną dziewczyną i ona zgubiła kartę pamięci, więc chce się dowiedzieć kim ona jest i gdzie może być, żeby ją jej oddać.
Drugi brunet pokiwał głową ze zrozumieniem i podał przyjacielowi urządzenie.
-Dzięki.
Chłopak podłączył je do telewizora i razem z przyjacielem usiadł na kanapie by zobaczyć zdjęcia.
Były one w kolejności od najstarszego do najnowszego. Pierwsze z nich przedstawiało ośnieżone góry, a po jednym ze szczytów chodził wilk.
-I to ta twoja dziewczyna, na którą wpadłeś?- zakpił niebieskooki.
Chłopak wywrócił oczami i nie patrząc w stronę przyjaciela przełączył pilotem obraz na telewizorze.
Kolejne zdjęcia przedstawiały głównie ośnieżone góry i las.
-Wiesz gdzie to może być?- zapytał szarooki.
-Nie mam pojęcia.
Następne zdjęcie było wykonane już wiosną, znajdował się tam fragment doliny rzecznej, większość drzew pokryta już była zielenią, lecz niektóre wręcz mieniły się w słońcu swoją białą barwą.
Krajobraz ten zapierał dech w piersiach, ale brunet bardzo chciał dowiedzieć się kim była owa rudowłosa dziewczyna, na którą wpadł, toteż dość szybko włączył kolejny slajd.
Piękna brunetka o śmiejących się brązowych oczach stała na jakimś szczycie, a za nią znajdował się metalowy krzyż.
-To ona?
-Nie, widocznie jakaś jej znajoma, albo ktoś z rodziny.
-Czekaj, czekaj. Ja wiem gdzie to jest.
-Gdzie? Powiedz wreszcie!
-To Polska.
-Jesteś tego pewny?
-No, tak. Ten krzyż jest na Tarnicy, czyli w Bieszczadach. Byłem tam kiedyś. I jeszcze ten wilk na początku. Przecież w Bieszczadach jest ich najwięcej. To musi być tam!
Kolejne zdjęcie przedstawiało roześmianą, rudowłosą dziewczynę, która ubrana była w niebieskie rurki oraz granatową koszulę w gwiazdki, a na jej ręce lśniła srebrna bransoletka. Jej długie włosy były rozpuszczone, a w hipnotyzująco niebieskich oczach tańczyły wesołe iskierki. Dziewczyna siedziała na łące pokrytej kwiatami.
-Z twojej miny wnioskuję, że to ona.- powiedział niebieskooki, patrząc na przyjaciela.
-Tak. To na pewno ona...- odparł brunet rozmarzonym głosem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro