Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15. Zazdrość brata

"Byłeś cieniem mojego blasku

Czy nas czułeś?

Kolejny początek

Rozmywasz się

Obawiając się, że cel jest poza zasięgiem wzroku

Chcę zobaczyć nas

Żyjących..."*

*****

Nim Peter zdążył zabrać komórkę rodzicielce, ta już oglądała zdjęcie, na którym pozował razem z Anastazją, na tle Alp.
-Ładnie razem wyglądacie – przyznała. – Skąd ona jest?
-To nie jest moja dziewczyna.
-A kto w takim razie?
No właśnie, kto? Fanka? Koleżanka? Znajoma? Przyjaciółka? Problem leżał w tym, że skoczek sam nie wiedział kim ona dla niego była. Oczywiście on chciał, aby stała się kimś ważnym w jego życiu, ale jej uczucia wobec niego pozostawały dla sportowca nieodgadnięte. Przecież nie opierała się kiedy ją pocałował, a wręcz przeciwnie, Peter odniósł wrażenie, że jej się to podobało. Tylko dlaczego wyjechała bez słowa? Nie chciała by dalej o nich pisali? Przecież w końcu by im się to znudziło...
-Jakaś laska, która leci tylko na jego pieniądze? – zapytał retorycznie Cene, gdy Peter nie mógł znaleźć odpowiedzi na pytanie zadane przez matkę.
-Co? – Pero wstał gwałtownie z kanapy, na której siedział.
-Co, co? Przyznaj się, przeleciałeś tą rudą sukę, a następnego dnia rano już jej nie było tak, jak twoich pieniędzy...
Skoczek nie wytrzymał, przygwoździł młodszego brata do ściany i wysyczał mu przez zęby:
-Nazwij ją tak jeszcze raz, a możesz zapomnieć, że jesteś moim bratem.
-Czyli, że zapłaciłeś jej dobrowolnie za jej „usługę"...
Cene nie dokończył swojej wypowiedzi, ponieważ uniemożliwiła mu to pięść starszego brata na twarzy. Uderzenie było na tyle silne, że brunet upadł na podłogę, a z jego nosa zaczęła sączyć się krew.
-Peter! – upomniał syna Dare. – To twój brat!
-On nie jest już moim bratem...
Po wypowiedzeniu tych słów skoczek opuścił salon i poszedł do swojego pokoju.
Usiadł na łóżku i zaczął myśleć. Znowu. Czemu tak zareagował? Od zawsze on i Cene nie dogadywali się zbyt dobrze, ale jeszcze nigdy nie doszło do czegoś takiego.
-Anastazjo, co ty ze mną robisz? – jęknął skoczek i opadł na poduszki.
W pomieszczeniu rozległ się odgłos pukania.
-Proszę.
Do pokoju najstarszego syna weszła jego matka i usiadła na skraju łóżka, kładąc jednocześnie dłoń na jego ramieniu.
-Widziałam gazety...
-Więc dlaczego nic nie powiedziałaś?
-Bo chciałam usłyszeć najpierw twoją wersję zdarzeń, jednak ty pominąłeś ten szczegół. Dlaczego?
-Sam nie wiem. Może nie chciałem, żebyście mieli ją za tą, za którą uważa ją Cene... A może bolało mnie to, że wyjechała bez słowa do Polski i chciałem o niej zapomnieć? – przyznał cicho.
Julijana uśmiechnęła się sama do siebie, pogładziła wierzchem dłoni policzek syna i powiedziała:
-Zakochałeś się.
Peter tylko westchnął głośno.
-Czemu Cene się tak zachowuje? – zapytał po kilku minutach ciszy.
-Zazdrości ci.
-Niby czego? Tego, że jakiś psychiczny fotograf mnie śledził i zrujnował mi cały wyjazd, a dziewczyna, do której chyba zacząłem coś czuć, czuje się za to odpowiedzialna.
-Zazdrości ci tego, że cały czas jesteś w kręgu zainteresowania.
-Tutaj nie ma czego zazdrościć...
-Wiem, ale dla niego zawsze byłeś autorytetem i od zawsze chciał być taki jak ty. Teraz się trochę buntuje bo na ostatnich zawodach mu nie wyszło, ale nie martw się. Przejdzie mu.
-Mam nadzieję...
Kiedy Julijana miała już wychodzić Pero zatrzymał ją jeszcze na chwilę.
-Mamo?
-Tak?
-Myślałem, że przyszłaś tu mnie skarcić za moje zachowanie. Dlaczego tego nie zrobiłaś?
-Oj synku. Żebyś ty wiedział co robił twój ojciec w młodości, kiedy mnie ktoś próbował obrazić...

***

Było już późno w nocy, a cały Kranj już spał, gdy w jednym z domów pewien szarooki brunet wciąż nie mógł podążyć do krainy Morfeusza.
Jego komórka, leżąca na szafce obok łóżka, zabrzęczała informując chłopaka o nowej wiadomości. Prevc spojrzał na wyświetlacz i natychmiast poderwał się do pozycji siedzącej. Nie mógł uwierzyć we własne szczęście. Czym prędzej odczytał smsa.
Od Kopciuszek <3 : Przepraszam...
Po przeczytaniu tej krótkiej wiadomości szybko odpisał:
Do Kopciuszek <3 : Za co?
Od Kopciuszek <3 : Za wszystko...
Do Kopciuszek <3 : Ja też powinienem przeprosić.
Od Kopciuszek <3 : A ty niby za co?
Do Kopciuszek <3 : Za to, że pozwoliłem ci odejść...

***

Następnego dnia w głowie Anastazji krążyło zdanie: „Za to, że pozwoliłem ci odejść..." . W nocy po odczytaniu tej wiadomości prawie się popłakała i zrozumiała wreszcie, że od prawdziwej miłości nie da się uciec.
-Czemu nic nie powiedziałaś, że znasz Michaela Hayboecka? – zapytał Krzysiek przy śniadaniu.
-Tak jakoś wyleciało mi z głowy... - wzruszyła ramionami niebieskooka.
-Coś takiego wyleciało ci z głowy?
-Znam już wielu sportowców. Jeden w tą czy w tamtą nie robi mi różnicy.
Krzysiek przyglądał się podejrzliwie swojej kuzynce, gdy ta leniwie dłubała widelcem w swojej jajecznicy. Iwona za to starała się odciągnąć od niej uwagę swojego męża, co po jakimś czasie w końcu się udało i oboje wyszli na taras z kubkami kawy w dłoniach.
Kiedy tylko rodzice opuścili kuchnię, Sebastian porozglądał się po całym pomieszczeniu konspiracyjnie, po czym wyszeptał do Anastazji:
-Ciociu?
-Tak? – zapytała zaciekawiona.
-Naprawdę znasz Michaela Hayboecka?
-Naprawdę – odpowiedziała Ana z uśmiechem na ustach, bowiem doskonale wiedziała, że skoki narciarskie to drugi, zaraz po siatkówce, ulubiony sport syna Krzyśka.
-A znasz kogoś jeszcze?
-Może... A co?
-Załatwiłabyś mi na urodziny jego autograf? Proszę.
Niebieskooka uśmiechnęła się promiennie i odpowiedziała chłopcu:
-Dla ciebie wszystko.

***

Z racji iż było słoneczne popołudnie, Anastazja postanowiła spędzić je na mieście zamiast siedzieć cały czas w domu Ignaczaków. Przy okazji zabrała ze sobą Dominikę, ponieważ Iwona jeszcze rano ulotniła się do Sandry, a Krzysiek zabrał ze sobą Sebastiana i obaj poszli do Oliega.
-Ciociu, kupisz mi loda? – poprosiła dziewczynka kiedy obie doszły na rynek.
Niebieskooka przystanęła na prośbę blondynki i już chwilę później obie siedziały na ławce obok studni i jadły swoje porcje deserów.
Ana wzięła ze sobą lustrzankę, dzięki czemu mogła teraz zrobić zdjęcia córce swojego kuzyna, która była tak pochłonięta jedzeniem, że nawet nie zauważyła co robi jej ciocia i dzięki temu wyszły świetne fotografie.
Przeglądanie ich, przerwał rudowłosej głos Dominiki:
-Ciociu zobacz!
Kiedy Anastazja się odwróciła jej spojrzenie natychmiast powędrowało do szarych tęczówek skoczka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro