Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11. Kłopoty

"Problemem naszego wieku nie jest bomba atomowa, lecz ludzkie serce."

Albert Einstein

*****

„Wczoraj wieczorem w jednym z klubów w miejscowości Bled, można było spotkać skoczków narciarskich. Jeden z nich, Słoweniec, wicemistrz świata Peter Prevc całował się na środku parkietu z nieznajomą nam rudowłosą pięknością. Wokół nich panowała przyjemna, imprezowa atmosfera, a miłość wisiała w powietrzu. Czyżby młody skoczek znalazł właśnie wybrankę swojego serca? A może to była tylko „przygoda na jedną noc"? Jak wiemy ze sprawdzonych źródeł, po tym pocałunku para wyszła z klubu i udała się w stronę hotelu, w którym zatrzymał się skoczek. Możemy się jedynie domyślać co tam robili. Czy wyniknie z tego coś więcej? Będziemy państwa informować na bieżąco w nowych numerach naszego tygodnika..."


Prevc ze złością zgniótł w rękach gazetę i rzucił ją przed siebie. W jego oczach była czysta złość i gniew. Maciek i Michael patrzyli z niepokojem na przyjaciela, czekając co powie.

-Zabiję gnoja - wycedził w końcu przez zęby Słoweniec.

Szarooki zacisnął dłonie w pięści, aż pobielały mu kostki i gwałtownie wstał do stolika, kierując swe kroki w stronę wyjścia.

-Ej! Gdzie ty się wybierasz? - krzyknął za nim Austriak.

-Do Anastazji.

-Czekaj! Nie ma jej w hotelu! - Michael również wstał.

Słysząc wypowiedź przyjaciela, Peter zatrzymał się gwałtownie i wrócił do stolika, przy którym nadal przebywali przyjaciele.

-Skąd niby to wiesz?

-Dzwoniłem do Agaty żeby się z nią umówić i zapytałem, czy przypadkiem nie zaplanowała już czegoś z Anastazją na dzisiejszy wieczór. Ona powiedziała, że nie, bo Anastazja gdzieś wyszła i nie wiadomo kiedy wróci.

Peter stał nieruchomo przez kilka sekund, trawiąc informacje, które przekazał mu Michi, po czym odwrócił się i tym razem wolniej udał się do wyjścia.

-A teraz to gdzie idziesz? - zapytał Polak.

-Do jej hotelu. Zaczekam tam na nią. Ściemnia się już, więc pewnie niedługo wróci, o ile już tego nie zrobiła.

***

Anastazja nie wiedziała ile dokładnie spędziła na ławce, na wzgórzu, jednak zachód słońca już minął i zaczęło coraz bardziej się ściemniać. Postanowiła wrócić, żeby jej przyjaciółka za bardzo się o nią nie martwiła.
Kiedy dziewczyna znajdowała się już jakieś 200-300m od hotelu, było już całkiem ciemno. Nagle ktoś z przechodzących po drugiej stronie ulicy osób, zrobił jej zdjęcie. Dziewczyna na początku była bardzo tym zdezorientowana, lecz chwilę później zrozumiała co się stało. W jej głowie pojawiły się obawy. Przyspieszyła i w bardzo krótkim czasie pokonała dystans dzielący ją od wejścia do hotelu.
-Agata?! - krzyknęła będąc już w swoim pokoju.
Nagle przez drzwi balkonowe wszedł do pomieszczenia szarooki skoczek.
-Co ty tutaj robisz? - zapytała zdezorientowana dziewczyna - I gdzie jest Agata?
-Jakiś czas temu poszła do restauracji z Michaelem. ... Musimy porozmawiać.
-Tak, to prawda. Przed chwilą ktoś zrobił mi zdjęcie na ulicy.
-Co?!
-Wracałam do hotelu, a po drugiej stronie ulicy błysnął flesz.
-Może to nie tobie robili zdjęcie?
-Sam w to nie wierzysz.
Prevc musiał przyznać rudowłosej rację. Sam nie wierzył, żeby był to zwykły przypadek.
-O czym chciałeś ze mną porozmawiać? Przecież po to tu podobno przyszedłeś.
-No, tak. Ten fotograf wczoraj... - Peter szukał odpowiednich słów - Zresztą sama zobacz.
Słoweniec podał niebieskookiej gazetę, na której okładce znajdowało się ich zdjęcie. Dziewczyna szybko przeczytała krótki artykuł zamieszczony pod nim, po czym usiadła zrezygnowana na fotelu, ukrywając twarz w dłoniach.
Peter widząc w jakim stanie jest rudowłosa, podszedł do niej powoli, przykucnął obok fotela i delikatnie położył rękę na jej ramieniu.
-Przepraszam... To moja wina... - wyszeptała dziewczyna.
-Nawet tak nie myśl! To ja cię pocałowałem, a nie ty. Co się stało, to się nie odstanie. Ale dalej nie wiem jakim cudem oni zdobyli to zdjęcie. Przecież on je usunął.
-Niektóre lustrzanki mają połączenie ze smartfonami, czy tabletami. Na pewno wysłał je dalej przed usunięciem oryginału.
Brunet w myślach przyznał dziewczynie rację i dziwił się, że wcześniej na coś takiego nie wpadł.
-Lepiej będzie jeśli wrócisz już do siebie i nie będziemy się już więcej widywać...
-Co?! Co ty wygadujesz?! - skoczek niedowierzał w słowa Anastazji.
-Dzisiaj też zrobili mi zdjęcie. Dla mnie to nic, w Polsce mnie nie znajdą, ale tobie kolejne artykuły tego typu mogą całkiem zniszczyć karierę i reputację. Tak będzie lepiej...
-Nie zniszczą! Jestem tego pewny! Jeden głupi dziennikarz nie może zepsuć mi tego, na co pracowałem przez tyle lat!
-Uwierz mi, że może. Zresztą tu nie chodzi o jednego dziennikarza. Teraz będzie ich koło ciebie cały czas przybywać, a ty nawet nie będziesz o tym wiedział. Będą wszędzie za tobą jeździć i śledzić każdy twój ruch.
-Nie możesz być tego taka pewna.
-Napisali, że „Będziemy państwa informować na bieżąco w nowych numerach naszego tygodnika..." , więc będą to robili, choćby mieli pisać największe brednie.
-Nie rozumiem dlaczego oni to robią - Peter zdał sobie sprawę z tego, że dziewczyna mówi prawdę i usiadł na drugim fotelu obok niej.
-Dla pieniędzy. Niestety, ale właśnie taka jest prawda. Niektórzy ludzie zrobili by dosłownie wszystko, by tylko przybyło im zer na koncie.
-Masz rację, ale dlaczego sportowcy, a nie piosenkarze, czy aktorzy?
-Bo coraz więcej osób decyduje się na zdrowy, sportowy tryb życia i chyba każdy kibicuje wytrwale reprezentacji swojego kraju. A jeśli pojawi się jakiś artykuł, najlepiej ze zdjęciami, w dość popularnej gazecie o kimś kto wiele osiągnął w ostatnim czasie, to będzie się to świetnie sprzedawało. A im więcej sprzedanych egzemplarzy, tym więcej zarobionych pieniędzy.
Skoczek w ciszy analizował słowa wypowiedziane przez Polkę, wpatrując się przy tym w jej piękne, rude włosy. Wiedział, ze dziewczyna ma całkowitą rację, ale nie mógł dopuścić do tego, że już nigdy się nie spotkają. Mimo, że Prevc wcześniej nie za bardzo chciał się do tego przyznać, to coraz bardziej zaczynało mu zależeć na Anastazji.
-To, może zaczekamy, aż oni znajdą sobie jakiś ciekawszy temat do opisywania?
-Peter, jak ty to sobie niby wyobrażasz?
-Pisalibyśmy do siebie, dzwonili, udając, że się nie znamy.
-Oni znaleźliby sposób, żeby odsłuchiwać te rozmowy. To nie ma najmniejszego sensu - rudowłosa pokręciła głową.
Polka i Słoweniec siedzieli przez chwilę w ciszy, którą przerwała dziewczyna słowami:
-Myślę, ze powinieneś już iść, bo inaczej będą podejrzewać nas o coś więcej, niż tylko „przelotny romans".
-Dobrze. Pójdę - powiedział chłopak wstając - Ale najpierw zrobię to.
Brunet przyciągnął do siebie dziewczynę i namiętnie ją pocałował...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro