Rozdział 3
Noc spędziłem w gabinecie. Spędziłem, bo przez całą noc oka nie zmrużyłem. Odwołałem wszystkie spotkania i zadzwoniłem do Nathalie, że ma dzisiaj wolne. Chciałem być sam, musiałem być sam bo inaczej chyba zamordowałbym pierwsza osobę która wyprowadziłaby mnie z równowagi. Spojrzałem na CV które chłopak mi wysłał mailem. Nazywał się David Greens, miał 20 lat... Kurwa on był tylko o 4 lata starszy od Adriena...
Przygotowałem dla skurwiela umowę na pięć pokazów, nie miałem zamiaru się na nich pokazać, jeszcze resztki honoru mam.
Nathalie dzwoniła już chyba dziesiąty raz pytając dlaczego ma zatrudnić tego debila.
-Gabriel ale stało się coś? Skąd na nagła zmiana? – zapytała
-Kurwa rób co Ci karze! – krzyknąłem do telefonu i rzuciłem nim o ścianę.
Gówno rozpadło się na części. Taki szajs teraz robią. Kiedyś jak się rzuciło telefonem, to miało się dziurę w ścianie.
Kiedyś to miałem wierną żonę...
-Tato, wszystko okey? – usłyszałem głos Adriena
Chłopak wszedł niepewnie do gabinetu i spojrzał na rozbity telefon.
-Tak, po prostu... Jeden z klientów mnie wkurwił – Skłamałem, nie chciałem go w to mieszać.
-Na pewno? – spojrzał na mnie podejrzliwie
-Na pewno, nie martw się i idź do szkoły bo się spóźnisz. – starałem się uśmiechnąć
Pożegnał się nieufnie i wyszedł.
Ja poszedłem do łazienki. Patrzyłem w swoje odbicie w lustrze.
Cóż, dwadzieścia lat to ja skończyłem piętnaście lat temu.. Oczy podkrążone, gdzieniegdzie pojawiły się zmarszczki, cera blada... Nic dziwnego, że się dała uwieść temu smarkaczowi.
-Gabriel... – bez pukania do łazienki weszła Emilie
-Czego? – wycedziłem przez zęby
-Ja... Chciałam... – zaczęła podchodząc do mnie i jakby chciała mnie objąć.
-A wiesz czego ja bym chciał? Mieć kurwa wierną żone! – krzyknąłem i uderzyłem pięścią w lustro.
Szkło rozpadło się na milion kawałków, a część z nich wbiła mi się w dłoń mocno ją raniąc.
„Właśnie tak teraz wygląda moje serce” pomyślałem
-Boże, Gabriel... Daj mi to opatrze Ci.... – próbowała złapać mnie za zakrwawiona dłoń.
-Niedobrze mi jak na Ciebie patrzę – powiedziałem jej prosto w oczy -Wynos się! – krzyknąłem.
-Co tu się dzieje? – zapytała Nathalie
-Czego tu chcesz? – zapytała Emilie ze złością
-Próbowałam się dodzwonić do Gabriela, ale nie odbierał, więc myślałam że może coś się stało i... – przerwała patrząc na moja dłoń -Jezu Gabriel, coś Ty zrobił. -Zapytała przerażona
-Nieważne – warknąłem
-Idioto, przecież mogłeś uszkodzić sobie żyłe – powiedziała zmartwiona
-I wiesz co? To by było najlepsze wyjście, zdechnął bym i byłby spokój – Krzyknąłem, Emilie wyglądała jakby chciała coś powiedzieć – Ty się kurwa lepiej nie odzywaj!
-Lepiej będzie jak wyjdziesz – Nathalie łagodnie powiedziała do mojej żony
Nie pozostało jej nic innego jak posłuchać się kobiety . Gdy zamknęła drzwi Nathalie złapała mnie za rękę.
-Jest pełno drobinek, będę musiała to wyjąć. – powiedziała patrząc mi w oczy
-Rób co chcesz – wzruszyłem ramionami
Kobieta bardzo delikatnie oczyściła i opatrzyła mi ranę a później spojrzała mi w oczy.
-Co się stało? – zapytała
-Już myślałem, że będzie dobrze, miałem nadzieję, że będziemy szczęśliwi... I co się okazało? – spojrzałem jej e oczy a z oczu spłynęła mi łza – Że miała kochanka, piętnaście lat młodszego ode mnie! Bo przecież ja jej nie wystarczałem! A jakby tego było mało musiałem tego lowelasa zatrudnić, żeby to się nie dostało do mediów i nie zniszczyło mi wizerunku! – wyrzuciłem z siebie wszystko
-Gabriel... – powiedziała łagodnie i otarła łzę -Bardzo mi przykro... – powiedziała i mnie przytuliła
Wtuliłem się w nią jakby była moją ostatnią deską ratunku przed odejściem z tego świata.
Nagle wstałem
-Dobra, dość tych sentymentów, jak już przyszłaś to wracamy do pracy – powiedziałem zbierając się
-Ale... – zaczęła jednak uciszyłem ją jednym gestem ręki
Wiedziała, że nie zmieni mojego zdania więc ruszyła do gabinetu za mną.
Rzuciłem się w wir pracy, starając już nie poddać się swoim słabością. Kolejny pokaz miał się odbyć jutro rano. Nathalie wysłałem do domu o 22, ja pracowałem do samego rana.
Przed pokazem czułem stres. Nie żebym kiedykolwiek się denerwował pokazem, ale fakt, że w tym pokazie szedł kochanek mojej żony...
Wszystko szkoły zgodnie z planem, Nathalie stała obok mnie.
-Jesteś pewien, że dasz radę? – zapytała
Skinąłem tylko głową. Patrzyłem na Davida, jak dumnie kroczył po wybiegu. Jakbym mógł, to bym go w tym momencie zajebał.
Odepchnąłem głęboko i wyszedłem na wybieg. Z pokerową twarzą przeszedłem do końca, już liczyłem, że obejdzie się bez komplikacji.
Jednak mój organizm miał inne plany..
Gdy stałem i czekałem aż modele i modelki przejdą obok mnie, żeby wrócić ale zamiast publiczności zobaczyłem ciemność.
Ocknąłem się na łóżku szpitalnym, otworzyłem oczy, przy mnie siedział Adrien a nade mną stał lekarz.
-Witamy Panie Agreste – powiedział z uśmiechem -Nieźle Pan nas wystraszył.
-Co się stało? – zapytałem zdezorientowany
-Zemdlał Pan na pokazie, chcieliśmy wykonać Panu badania, jednak Pana żona powiedziała, że na pewno się Pan na to nie zgodzi.... – mówił
-I miała rację – przerwałem mu
-Powinien Pan.... – zaczął
-Powinienem to być teraz na bankiecie po pokazie, a nie leżeć w łóżku. – powiedziałem i zacząłem odłączać wszystkie kable
-Tato... Proszę... – zaczął Adrien
Uśmiechnąłem się do Niego
-Nic mi nie jest – powiedziałem spokojnie – To tylko zmęczenie.
Wstałem z łóżka.
-Oczywiście, ma Pan prawo się wypisać na własne żądanie, jednak sugerowałbym.... – zaczął lekarz
-Tak, tak ja wiem co Wy tam sugerujecie i podziękuje.
Zacząłem zbierać swoje rzeczy gdy weszła Emilie do sali.
-Może Pani przemówi mężowi do rozsądku – powiedział mężczyzna
-Obawiam się, że mu nikt nie da rady nic przemówić, ale postaram się, żeby poszedł na badania.
-Chociaż tyle – westchnął lekarz.
Ja bez słowa się zebrałem i wyszedłem z Sali.
-A wypis? – zawołał za mną lekarz
-Możesz mi wysłać pocztą – powiedziałem na odchodne
Wyszedłem na dwór i zapaliłem papierosa czekając na Emilie i Adriena. Oczywiście nie obyło się bez podłych hien otaczających mnie
-Jak się Pan czuje?
-Co się stało?
-Jest Pan chory?
Zaczęli się przekrzykiwać.
-Jak widać żyje. -powiedziałem chłodno
Emilie wyszła ze szpitala razem z Adrienem.
-Może Pani coś więcej powie? Co z Pani mężem?
-Bardzo prosze, abyście dali nam spokój – odpowiedziała lakonicznie kobieta i złapała mnie za rękę.
Poddałem się jej tylko dlatego, że robili Nam zdjęcia. Wsiedliśmy do samochodu i wróciliśmy do domu. Adrien cała drogę milczał, jakby bał się wybuchu z mojej strony. W domu Emilie od razu zaczęła mnie namawiać na badania.
-Posłuchaj, co Ci szkodzi zrobić te parę badań?
-Powiedziałem coś? Nie dam się kłuć i koniec tematu – warknąłem
-A co jeżeli jesteś chory? Od dawna masz... – zaczęła
-A co Cię to obchodzi? Może jeszcze powiesz, że myślałaś o mnie kiedy się z Nim pieprzyłaś?! – przerwałem jej
Nawet zapomniałem, że Adrien jest obok, chlopak patrzył na Emilie zszokowany.
-Gabriel...
-Nie, nie chcę i nie będę tego słuchać. – warknąłem i poszedłem do gabinetu.
Nie powinienem był tego mówić przy Nim... Ale byłem tak wściekły.
Adrien wszedł do gabinetu.
-Tato... – zaczął nieśmiało
-Przepraszam Cię, źle zrobiłem, że powiedziałem to przy Tobie...
-Ale to prawda? Mama.... Mama Cię zdradziła?
-Tak – westchnąłem
-To znaczy, że się rozstaniecie? – zapytał
-Tak... Nie... Nie wiem – przyznałem szczerze
Kochałem ją, ale nie wiem czy mógłbym być z Nią po tym... Ciągle miałbym przed oczami jak pieprzy się z tym małolatem.
Jak na złość, David właśnie zapukał do drzwi.
-Przepraszam.... – powiedział nieśmiało lekko otwierając drzwi
-Adrien, idź do siebie proszę. – starałem sie powiedzieć to łagodnie, nie chciałem się wyzywać na synu.
Chłopak spojrzał tylko na mój wyraz twarzy i bez słowa wyszedł.
-Czego jeszcze chcesz? – warknąłem gdy tylko zamknęły się drzwi – Mało Ci jeszcze? – zapytałem podchodząc do Niego
-Ja... Ja.. Nie... Ja... Tylko... – jąkał się
-Serio Emilie poleciała na taką miernotę co się nawet wysłowić nie może – zakpiłem.
-Po prostu.... Chciałem... Bo.. Zmartwiłem się jak Pan... – próbował sklecić zdanie
-Co? Martwiłeś się, że jak zdechnę to Twoja umowa będzie nieważna? – zaśmiałem się szyderczo – Nie martw się, jak będę miał wykitować to Cię powiadomię.
-Nie... Pan nie rozumie... – próbował spojrzeć mi w oczy jednak nie potrafił
-Więc mi wytłumacz – przyparłem go do ściany i zmusiłem żeby spojrzał mi w oczy – Co kutasie, nie masz jaj żeby mi spojrzeć w oczy?
-Ja nie chciałem się z nią przespać... Miałem tylko jej zawrócić w głowie, żeby załatwiła mi to miejsce w Pana pokazach....
-No następny co ma mnie za debila... – westchnąłem – Czyli zupełnym przypadkiem Twój fiut wylądował w mojej żonie, tak?
-Nie... – powiedział nieśmiało i spuścił głowę – Spotkaliśmy się i.. Wypiliśmy za dużo i nas poniosło...
-Dobra, bez szczegółów bo się porzygam – warknąłem
-Przepraszam... – wypalił chłopak
Serio?
Przepraszam? I co miałem im to kurwa wybaczyć?
-W dupę sobie wsadź to przepraszam wiesz..
-Pan nie rozumie... Ja... Ja... Mi bardzo zależało żeby iść właśnie w Pana pokazie bo.... – mówił zdenerwowany
-Myślisz, że nie wiem dlaczego? Wiem, że modele i modelki którzy występują w moich pokazach, mają największy prestiż w świecie mody, osoby które mają w CV moje nazwisko jako zatrudniającego są brani w pierwszej kolejności do największych kampanii.
-Nie.. To nie to... – powiedział cicho i spojrzał mi w oczy -Pana żona mi się nawet nie podobała tylko....
-Tylko co?! – zacząłem tracić cierpliwość
-Tylko Pan – powiedział z powagą
Momentalnie zbladłem a szyderczy uśmiech zniknął z mojej twarzy.
-To jest Twoja kolejna Gierka tak? Myślisz, że się nabiorę i będziesz mnie mógł szantażować w zamian za kasę?
-Nie... Przysięgam... Ja chciałem pójść w Pana pokazie bo się zakochałem, w Pana projektach i w Panu... Jest Pan taki wyniosły, seksowny, przystojny. Byłem w stanie zrobić wszystko, nawet przespać się z kobietą, żeby się do Pana zbliżyć – mówił patrząc mi w oczy.
Niee, to są jakieś jaja, pogrywa sobie ze mną bo to jest kurwa niemożliwe.
-Wiem, że mi Pan nie wierzy, dlatego jestem w stanie zrezygnować z pieniędzy i z pokazów, przysięgam, że słowa nie powiem o tym co zaszło między mną a Pana żona, jeżeli... – przerwał
-Jeżeli co? – zapytałem ze złością
-Jeżeli pozwoli mi się Pan, jeden jedyny raz, pocałować – spojrzał mi w oczy.
Zamarłem.
On sobie jaja robił prawda?
Hej, kolejny rozdział wjeżdża ❤
jak dobrze, że mam napisane kilka rozdziałów do przodu bo nie byłabym w stanie dzisiaj pisać 🤣😅
Dajcie znać co myślicie 🤭🤭🤭
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro