Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

Rozdział zawiera
delikatne sceny
+18

Inspirowałam się RP
pisanym z AylaCrevan



Wyszedłem zapalić na dwór, żeby się uspokoić i ochłonąć. Później poszedłem pod prysznic, odświeżyć się. Wyszedłem spod prysznica w samym ręczniku, gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę – westchnąłem
-Chciałam zapytać – zaczęła Lilith mierząc mnie wzrokiem -To znaczy...
-Tak?
-Masz coś pod spodem? – zapytała z uśmiechem

Wywróciłem oczami
-To coś ważnego bo chciałbym się ubrać.
-Tak, bardzo ważnego – powiedziała i podeszła do mnie

Pocałowała mnie namiętnie i pchnęła na łóżko
Poddałem się jej pocałunkom i przyciągnął emocji jej ciało do siebie. Jęknęła gdy chwyciłem ją za pośladki. Jednym ruchem odwinęła ręcznik i zrzuciła go na ziemię.

Zaczęła ocierać się o moja już nabrzmiałą męskość.
-Lilith – tym razem to ją jęknąłem
-Ciii, obiecuje, że będzie cudownie – szepnęła i uciszyła mnie kolejnym namiętnym pocałunkiem.

Oddałem pocałunek i ściągnąłem z niej sukienkę, była w samej bieliźnie, swoją drogą bardzo seksownej bieliźnie. Uśmiechnęła się przygryzając wargę.
-Coś nie tak Panie Agreste? – zapytała uroczo
-Po prostu wyglądasz niesamowicie seksownie – powiedziałem zachrypniętym głosem
-W takim razie bierz mnie ogierze – szepnęła mi do ucha

Położyłem ją na łóżku i zacząłem całować ją w szyję, bark, później całowałem jej piersi. Jęknęła i zadrżała z podniecenia.
-Och, Gabriel – szepnęła

Zerwałem z niej stanik i pieściłem językiem jej sutki. Dziewczyna chciała krzyknąć jednak stłumiłem jej krzyk pocałunkiem.

Jej paznokcie wbiły się w moje plecy a ja jęknąłem cicho. Było cudownie. Już chciałem w nią wejść gdy odezwał się mój telefon
-Kurwa ale wyczucie – jęknąłem
-Odbierz, może to coś ważnego, ja poczekam. – powiedziała z uśmiechem.

Odwzajemniłem uśmiech i odebrałem telefon.
-Słucham? – powiedziałem owijając się ręcznikiem.
-Pan Agreste? – usłyszałem kobiecy głos
-O co chodzi?
-Witam, nazywam się Alicja Smith i będę Pana leczyć. – przedstawiła się
-Dziękuję, nie potrzebuje lekarza – powiedziałem i się rozłączyłem

Lilith spojrzała na mnie zdziwiona.
-Co to było? – zapytała
-Nic ważnego – wzruszyłem ramionami
-Z tego co słyszałam, to Twoja nowa lekarka, którą zbyłeś.
-Nie potrzebuje lekarza .

Dziewczyna wstała i podeszła do mnie w samych majtkach i mnie objęła.
-Gabriel, Twój syn właśnie najpewniej stracił matkę, chcesz żeby stracił jeszcze ojca? -zapytała patrząc mi w oczy – A poza tym, nie ma badań, nie ma seksu – uśmiechnęła się zmysłowo

Wywróciłem oczami a telefon ponownie zaczął dzwonić 
-No odbierz i się umów na wizytę. – powiedziała i zaczęła się ubierać.

Westchnąłem

No i nici z seksu

Odebrałem
-Dobrze, kiedy mam się zgłosić na badania?
-Yyy jutro niech Pan przyjdzie – powiedziała lekko zdezorientowana kobieta
-Dobrze, do zobaczenia – powiedziałem i się rozłączyłem


Uśmiechnąłem się do Lilith
-To teraz nagroda – objąłem ją a ona zachichotała
-Oczywiście – odpowiedziała i mnie pocałowała.

Oddałem jej pocałunek namiętnie.
-Tato! – usłyszałem głos Adriena

Jęknąłem w duchu.
-Już! Tylko się ubiore! – zawołałem i wzruszyłem ramionami -Może innym razem
-Ja na pewno nie odpuszczę – zachichotała

Wzięła swoje rzeczy i wyszła. Ja się ubrałem i poszedłem do syna.
-Co się dzieje? – zapytałem
-Wiesz... Marinette chciałaby mnie odwiedzić i się zastanawiałem... – zaczął niepewnie
-Jasne, możesz ją zaprosić – uśmiechnąłem się
-Dziękuję – odwzajemnił uśmiech i wybrał numer do dziewczyny.

Ja wyszedłem z pokoju żeby mógł z nią spokojnie porozmawiać.

Zszedłem do gabinetu i zacząłem sortować dokumenty.
-Panie Agreste, przyszedł Pan Stevens , adwokat. -powiedział ochroniarz
-Wpuść go – westchnąłem

Jeszcze tego mi dzisiaj brakowało.
-Dzień dobry Panie Gabrielu – przywitał się mężczyzna
-O co chodzi? Jeżeli Emilie chce się spotkać, to może jej Pan powiedzieć, że nie mam zamiaru się z nią widzieć. Ani ja ani Adrien.
-Chodzi o Panią Emilie ale to nie takie proste. Mogę usiąść? – zapytał
-Skoro Pan musi -westchnąłem


Mężczyzna usiadł i spojrzał na mnie.
-Pana żona nie była sobą – powiedział spokojnie.
-Nikt normalny nie atakuje bliskich nożem – wywróciłem oczami – Nic nowego mi nie powiedziałeś .
-Da mi Pan dokończyć? – zapytał ostro.


Milczałem więc kontynuował .
-Pana żona była pod wpływem dziwnych mocy. Nawet podczas zatrzymania zachowywała się dziwnie i jej oczy były całe czarne – mówił

Zrobiło mi się słabo. Nieee, tylko nie to... Tylko nie on...  Obiecał, że nie będzie się wpierdalać.
-Co teraz z nią będzie? – zapytałem
-Muszą ją zbadać biegli psychiatrzy i oni zadecydują.
-Cudownie, zajebiście – westchnąłem -To wszystko? Jak tak to do widzenia



Mężczyzna spojrzał na mnie lekko zdziwiony ale pożegnał się i wyszedł. Ochroniarzowi kazałem pilnować żeby nikt do gabinetu nie wchodził, ja tymczasem zjechałem windą do mojej kryjówki .

Byłem wściekły i mimo osłabienia postanowiłem go wezwać. Wiedziałem, że to mi może jeszcze bardziej zaszkodzić ale nie dbałem o to.
-Lucyfer! – krzyknąłem -Pokaż się Ty mały, jebany tchórzu!
-Czego się drzesz idioto? – zapytał pojawiając się przede mną
-Jeszcze się kurwa pytasz?! Co zrobiłeś Emilie?! – warknąłem na niego
-Ale o co Ci chodzi braciszku, wkurwiała Cię, prawda? Zdradzała na prawo i lewo, więc zasłużyła na karę – wzruszył ramionami

-Czy Ty rozumiesz, ze mogłeś mi zabić syn! – przyparłem go do ściany
-Jest pół bogiem, co mu się mogło stać? – zaśmiał sie
-Kurwa! Tłumaczyłem Ci, że gdy ja się zrzekłem mocy, stałem się śmiertelny i on tak samo! – wrzasnąłem.
-Ups, sorki, zapomniałem.
-Zapomniałeś?! Kurwa zapomniałeś?! Ja Cie chyba zabije!
-Wyluzuj, żyje? Żyje. Żonę masz z głowy i możesz się brać za Lilith. – uśmiechnął się – Swoją drogą, całkiem niezła sztuka, masz w sobie to coś. – zaśmiał się


Nie wytrzymałem i mu przyłożyłem. Padł jak długi na ziemię.
-Te swoje gierki, możesz grać tam w piekle, od mojej rodziny masz się trzymać z daleka.
-Gabriel ta kobieta Cię niszczy! – krzyknął wstając -Ona zdradzała Cię gdzie się dało! Chciała Cię zabić! Tego ja nie zrobiłem, ja tylko zmusiłem ją do napaści na Adriena.
-Tylko – prychnąłem – Tylko prawie zabiłeś mi syna!
-Dobra, już przeprosiłem – powiedział nieśmiało -Niech to się na coś przyda i rozwiedź się z nią. Bo chyba nie wierzysz w te przysięgi starego, że nie odpuszczę Cię aż do śmierci – zaśmiał się
-Nie ważne w co wierzę, to nie Twoja sprawa – warknąłem
-No tak, ulubieniec tatusia – wywrócił oczami
-Wal się, okey?
-Ej, to może mnie w końcu poznasz z Adrienem?- zapytał

-Jasne, powiem mu „hej Adrien, to jest mój brat, Lucyfer, władca piekła. Bo wiesz, ja jestem bogiem który zrzekł się mocy” – powiedziałem ze złością
-Nooo, faktycznie chujowo brzmi ale nie moja wina, że dla głupiej baby zdecydowałeś się zrezygnować z nieśmiertelności.


Westchnąłem. Nie no z nim gadać to jak do słupa.
-Spierdalaj i żebym Cię tu więcej nie widział – powiedziałam
-Żartujesz? Wpadnę poznać bratanka – uśmiechnął sie i zniknął

Super, no po prostu przekurewnie super

Zły wróciłem do gabinetu. Za drzwiami usłyszałem głosy.
Jezu kto jeszcze? „ westchnąłem

Wyszedłem i zobaczyłem Marinette z rodzicami. W duchu klnąłem bo nie miałem ochoty na rozmowy.
-Dzień dobry – powiedziałem z wymuszonym uśmiechem
-Dzień dobry, jak się Pan czuje? – zapytała Sabine
-Bardzo dobrze – skłamałem
-Adrien mówił, że miał Pan przeszczep szpiku. – dodał Tom

„Cudownie” pomyślałem
-Tak, ale już wszystko dobrze – powiedziałem- napijecie się Państwo kawy?
-Chętnie – powiedzieli jednoczenie
-Ja bym poszła do Adriena jeżeli można – powiedziała nieśmiało Marinette
-Jasne, jest u siebie – powiedziałem

Dziewczyna poszła a ja poszedłem z Państwem Dupain-Chang do salonu.
Przygotowałem kawę i starałem się z nimi rozmawiać, jednak byłem ledwo przytomny. Udało mi się dotrzymać im towarzystwa.
-Mamo, tato, mogłabym zostać u Adriena? – została nieśmiało Marinette wieczorem.
-No nie wiem – zawahała się Sabine
-Jeżeli Pan Agreste się zgodzi – powiedział Tom
-Czemu nie – wzruszyłem ramionami.
Byłem gotów zgodzić się na wszystko, byleby tylko pójść do łóżka.

Jak wrażenia? Co myślicie? 🤔❤

Czy Lucyfer namiesza w życiu Gabriela?

I kogo wybierze Gabriel? Emilie czy Lilith?



Następny rozdział w poniedziałek albo wtorek ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro