Rozdział 26.Zakończenie
Uwaga!
Rozdział zawiera sceny
+18
Wziąłem ją na ręce i pocałowałem namiętnie.
-Och Gabriel – szepnęła i objęła mnie
Zaniosłem ją do sypialni i zamknąłem kopniakiem drzwi. Kobieta zaczęła rozpinać mi koszule i całować moją szyję. Jęknąłem mimowolnie.
-Czy mi się wydaje, czy Pan Agreste jęczy – zachichotała
-Wydawało Ci się – zamruczałem
-Ach tak? – zapytała z uśmiechem
Włożyła mi dłoń w spodnie i zaczęła pieścić moją męskość. Ponownie jęknąłem a ona uśmiechnęła się triumfalnie.
-Dobra, wygrałaś, ale to tylko przy Tobie – powiedziałem i zrzuciłem z niej sukienkę ukazując piękna i seksowną bieliznę
Zacząłem całować jej piersi a ona odchyliła głowę do tyłu i zaczęła mruczeć. Pieściłem jej ciało, a ona cicho jęczała. Pchnęła mnie na łóżko, ściągnęła spodnie i wzięła mojego penisa do ust.
-Nath... – jęknąłem gdy robiła mi dobrze.
Czułem, ze jestem bliski dojścia, gdy usiadła na mnie okrakiem i zaczęła mnie ujeżdżać. Pocałowałem ją namiętnie , a ona poruszała się zmysłowo na moim kutasie.
-Jesteś cudowna – jęknąłem
-Ty też – zamruczała mi do ucha – Ale muszę Ci coś powiedzieć...
-Teraz? – zapytałem z uśmiechem.
Po jej minie poznałem, że to coś ważnego.
-Jestem w ciąży – szepnęła smutno
-Czekaj, co? – zapytałem
-Wiem, że pewnie będziesz zły...
-Zły? Oszalałaś? – zapytałem – Ją jestem szczęśliwy – pocałowałem ją namiętnie.
-Gabe na prawdę? Na prawdę się cieszysz?
-Oczywiście, a Ty nie? – spojrzałem na nią
-Cieszę się ale myślałam, że Ty....
Pocałowałem ją a ona jęknęła.
Następnego dnia obudziłem się przed Nathalie. Wstałem i poszedłem do pokoju Lucyfera.
-Co? – jęknął zaspany gdy zapukałem
-Wstawaj, musimy pogadać – wywróciłem oczami
-No, dawaj, ale robisz mi mocną kawę za to. – westchnął
-Chce żebyś udzielił ślubu mi i Nathalie – powiedziałem
-Co kurwa? – spojrzał na mnie zaskoczony
-No co? Ojciec i tak się na mnie wypnie jak się dowie, że zrzekłem się mocy... – zacząłem
-Znowu się zrzekłeś mocy dla śmiertelniczki? – westchnął
-Nie komentuj, to moja decyzja. To jak? – spojrzałem na niego
-Skoro na prawdę tego chcesz – wywrócił oczami -Kiedy?
-Dzisiaj wieczorem – uśmiechnąłem się i go objąłem
-Szybki jesteś, ale okey – puścił mi oczko -A teraz idź zrób mi tą kawę
-Okey, okey – wywróciłem oczami
Zszedłem szczęśliwy do kuchni i zrobiłem kawę dla siebie i brata. Akurat do kuchni weszli Adrien i Marinette.
-Hej tato – przywitał się chłopak
-Hej, synku, witaj Marinette jak się czujesz?
-Dobrze – uśmiechnęła się
-Macie jakieś plany na dzisiaj wieczór? – zapytałem tajemniczo
-Nie, a czemu? – Adrien spojrzał na mnie
-To dobrze, nic nie planujcie.- powiedziałem z uśmiechem
-Tato, co Ty planujesz? – zapytał chłopak
-Chce się ożenić z Nathalie – powiedziałem
-Na prawdę? To cudownie – pisnęła Marinette
-Tak, na prawdę – uśmiechnąłem się
-Tak się cieszę tato – Adrien mnie objął
Nathalie weszła do kuchni zaspana.
-A co się tu dzieje? – zapytała i mnie objęła
-Planuje nasz ślub kochanie.
Spojrzała na mnie zaskoczona ale uśmiechnięta
-Na prawdę? – spojrzała mi w oczy
-Mam nadzieję, że nie zmieniłaś zdania – szepnąłem
-Absolutnie, a kiedy?
-Dzisiaj – zachichotałem – A ślubu udzieli nam mój brat
-Brzmi ciekawie – uśmiechnęła się
Nagle Marinette złapała kobietę za rękę.
-Chodźmy, muszę zrobić dla Pani suknie – powiedziała z uśmiechem
Nathalie zachichotała i poszła z dziewczyną.
Ja zacząłem przygotowania do „ślubu”. Nie chciałem, żeby to była duża uroczystość, raczej chciałem, żeby byli tylko najbliżsi, żadnych obcych, żadnych paparazzi. Wiedziałem, że Nathalie też nie lubi takiego przepychu.
Wieczorem wszystko było gotowe. Byliśmy tylko ja, Nathalie, Adrien, Marinette i Lucyfer.
Moja ukochana zeszła w pięknej granatowej sukni z czerwonymi dodatkami. Włosy miała rozpuszczone i ułożone w fale.
-Wyglądasz... Niesamowicie – szepnąłem
-Dziękuję – zarumieniła się
Wziąłem ją za rękę i podeszliśmy do Lucyfera. Z uśmiechem udzielił nam swojego „błogosławieństwa” i udzielił ślubu.
Pocałowałem moją żonę z uśmiechem gdy pojawili się przed nami moi rodzice.
-Czego chcecie? -zapytałem ze złością.
Nawet tak cudowny dzień musieli mi zepsuć.
-Gabriel, nie rób tego to będzie błąd którego będziesz żałował – zaczął ojciec
-Wróć do nas, proszę – powiedziała matka.
Nathalie mocno trzymała mnie za rękę.
-Nie, niczego nie będę żałował, a po drugie, już za późno, zrezygnowałem z mocy, raz na zawsze – powiedziałem z uśmiechem i objąłem ukochaną – A Wy albo to uszanujecie, albo żegnam.
-Gabriel, nie rób tego... – zaczął ojciec.
-Nie tato, skończyło się. Albo zaakceptujecie moje decyzje, albo możecie uznać, ze nie macie syna – powiedziałem chłodno.
Spojrzeli tylko po sobie bez słowa.
No i koniec. Mam nadzieję, ze się Wam podoba ❤
Dziękuję za każdą gwiazdkę i komentarz ❤
Joke 🤣🤣🤣🤣
5 lat później
Obudziłem się i spojrzałem na ukochaną
-Hej kochanie – przywitała mnie z uśmiechem, miała na rękach naszą najmłodszą córeczkę Rosaline
-Hej, mogłaś mnie obudzić – powiedziałem i ją pocałowałem, później cmoknąłem córkę.
-Nie było potrzeby, spała całą noc, dopiero teraz wstała – powiedziała łagodnie
-W takim razie zrobię śniadanie, na co masz ochotę? – zapytałem
-Cokolwiek zrobisz, będzie pyszne -uśmiechnęła się
Zszedłem do kuchni.
-Hej tato – przywitał mnie Adrian z uśmiechem
-Hej dziadek! – zawołał Hugo
-Hej smyku, już wstałeś? – zapytałem
-Ja nie wiem, Twoje dzieci są takie grzeczne i śpią całą noc, a moje urwisy wstają skoro świt – zaśmiał się Adrien
-A widzisz – zaśmiałem się
Zacząłem robić dla wszystkich śniadanie. Gdy skończyłem Adrien nakrył do stołu. Akurat weszła Nathalie z Rose na rękach. Za nią wbiegł nasz czteroletni syn Casper.
-Tata! – wskoczył na mnie a ja go objąłem
-Hej synku, wyspany? – zapytałem
-Tak i bardzo głodny – zaśmiał się
Po chwili dołączyła Marinette z małą Emmą. Zjedliśmy razem śniadanie. Odkąd wziąłem ślub z Nathalie wszystko układało się idealnie. Czułem się tak szczęśliwy jak nigdy i codziennie coraz bardziej się w niej zakochiwałem.
Co do moich rodziców, woleli się odwrócić ode mnie, niż przyjąć fakt, że ich syn jest śmiertelnikiem. No cóż, ich strata. Za to z Lucyferem się dogaduje i często nas odwiedza.
Ja pierwszy raz od lat czułem się spełniony, wszystko układało się po mojej myśli. Oby już tak zostało.
Teraz już na prawdę koniec 🤣❤
Mam nadzieję, ze Wam się podoba i, ze Was nie zawiodłam❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro