Rozdział 20.
Uwaga!
Rozdział zawiera sceny
+18 😏🤫
Minęło kilka dni, które musiałem spędzić w samotności, po prostu tego potrzebowałem i większość zrozumiała to... Większość poza Emilie która usilnie próbowała się do mnie dodzwonić.
W końcu po paru dniach odebrałem.
-Gabriel słońce, to prawda? To prawda co zrobiłeś? – zapytała od razu
-Em, to już nie jest Twoja sprawa – warknąłem na nią i się rozłączyłem.
Ciekawe który był tak mądry żeby jej wygadać. Westchnąłem tylko i wziąłem prysznic. Rany zaczęły się powoli goić, ciekawe jak ze skrzydłami. Gdy wyszedłem spod prysznica owinąłem się ręcznikiem i stanąłem przed lustrem. Uwolniłem skrzydła i zacząłem na nie patrzeć. Cóż nie wyglądały idealnie, ale było lepiej. Nie były już czarne i poranione, a szare z lekkimi bliznami. Byłem na dobrej drodze. Wtedy bez pukania weszła Nathalie. Spojrzała na mnie a jej oczy aż zabłyszczały.
Zarumieniła się lekko patrząc na moje skrzydła i nagi tors.
-Ja...Bo.. – zaczęła się jąkać
-Tak Nath? – zapytałem unosząc brew
-Wieczorem masz spotkanie i nie wiem, czy pójdziesz, czy przesunąć – zapytała patrząc w ziemię
-Pójdę, nie musisz nic przekładać – uśmiechnąłem sie i podszedłem do niej -Od kiedy się mnie wstydzisz?
-Ja się nie wstydzę – skłamała
-Ahaaa, a spójrz mi w oczy – zaśmiałem się i uniosłem jej podbródek aby spojrzała mi w oczy.
-Gabriel... Co Ty robisz? – zapytała
-To na co oboje mamy ochotę – szepnąłem i ją pocałowałem.
Kobieta jęknęła mi w usta i natychmiast mnie objęła. Wziąłem ją na ręce a ona objęła mnie nogami w pasie. Chciałem schować skrzydła.
-Nie, zostaw je, proszę – szepnęła patrząc mi w oczy – Chce to zrobić z aniołem.
-Ale ja już nie jestem aniołem – uśmiechnąłem ske ale spełniłem jej prośbę.
Oparłem ją o ścianę i pocałowałem namiętnie. Kobieta wplotła palce w moje włosy, a mnie przeszedł cudowny dreszcz.
Ręcznik, którym byłem owinięty, spadł na ziemię ukazując moją twardą i stojącą męskość. Nathalie ocierała się o Niego a ja czułem jak robi się dla mnie wilgotna. Złapałem ją za pośladki i wszedłem w nią. Kobieta aż pisnęła z przyjemności i rozkoszy. Zaczęła poruszać się na mnie a ja czułem cholerną przyjemność.
Nath mnie ujeżdżała, jednoczenie dotykając moich skrzydeł. Nie powiem, podnieciło mnie to jeszcze bardziej. Wszedłem z nią do sypialni i położyłem na łóżku, swoją magią zamknąłem drzwi aby nikt nam nie przeszkodził
-Możesz krzyczeć do woli, nikt Cię nie usłyszy poza mną – zamruczałem jej do ucha.
-Cudownie, bo przy Tobie ciężko mi się powstrzymać – szepnęła
Położyłem jej nogi na swoich ramionach i wszedłem w nią.
-Och! Gabriel! – jęknęła
Zacząłem się poruszać w niej coraz szybciej. Kobieta przygryzła wargę a ja spojrzałem jej w oczy z uśmiechem.
-Cudownie – szepnęła patrząc na mnie
Później rozłożyła swoje nogi do szpagatu i złapała mnie za tyłek. Wszedłem w nią ostrzej a ona krzyknęła z rozkoszy.
-Tak! O tak! – krzyczała
Czułem nadchodzący orgazm, przydusiłem ją i poruszałem się w niej ostro i namiętnie.
-Kurwa, Gabriel! -krzyknęła a jej ciało zaczęło drżeć z orgazmu.
Szybko obróciła się tak, że to ona siedziała na mnie okrakiem , zaczęła mnie ujeżdżać szybko i namiętnie. Tym razem to ja jęknąłem. Złapałem ją za piersi i pieściłem a ona krzyczała z rozkoszy. Pocałowała mnie namiętnie i czułem że dochodzę gdy zeszła ze mnie i wzięła mojego kutasa do ust.
-Nath... – jęknąłem gdy mi obciągała
Robiła to niesamowicie. Doszedłem w jej ustach a ona z uśmiechem połknęła.
-Zdecydowanie bardziej wolę seks z Tobą, gdy jesteś trzeźwy
Uśmiechnęła się i położyła obok mnie.
-Teraz postaram się, żeby już tak zostało – przyznałem
Na prawdę musiałem skończyć z ćpaniem, bo to mi nie służyło.
-Czyli od czasu do czasu będzie przygodny seks? – zapytała niepewnie.
-Może będzie coś więcej – uśmiechnąłem się i pocałowałem zszokowaną kobietę
-Ale... Ale Lilith... Przecież Ty ją... – zaczęła
-Lilith pokazała mi, że potrafię jeszcze pokochać a Ty... Ach, Nath, Ty mnie znasz jak nikt inny, Tobie ufam bardziej niż sobie – spojrzałem jej w oczy – Przejrzałem na oczy i zrozumiałem, że... Tłumiłem w sobie uczucia do Ciebie przez wzgląd na Emilie...
-Nie... Ja nie wierze... Tyle lat.. – szepnęła a po jej policzku spłynęła łza.
-Wiem Nath – powiedziałem i ją pocałowałem.
Schowałem skrzydła
-Tylko... Jesteś pewna, że... – zacząłem
-Czy jestem pewna, że chce być z „upadłym aniołem” ? – dokończyła za mnie – Oczywiście, że tak Gabe. Zakochałam się w Tobie wiedząc kim jesteś i to się nie zmieniło – pogładziła mnie delikatnie po policzku.
-Moja miła – uśmiechnąłem się
-Teraz już tylko Twoja – szepnęła i usiadła na mnie okrakiem- odpocząłeś? -zachichotała
-Mrrr, jasne, że tak – pocałowałem ją
Pieściłem jej nagie piersi a ona jęknęła. Mój przyjaciel od razu stał na baczność. Nathalie ocierała się o Niego swoją wilgotną cipką.
-Dalej mogę krzyczeć? – zapytała
-Tak – uśmiechnąłem się
Położyłem ją na łóżku, a głowę włożyłem między jej nogi i zacząłem całować i lizać jej wargi sromowe. Jęknęła i wygięła się do tyłu.
-Gabriel! – krzyknęła łapiąc mnie za włosy.
Robiłem jej dobrze językiem.
-Błagam Cię, Gabriel, błagam Cię weź mnie – jęczała
Wszedłem w nią i pocałowałem namiętnie. Przyciągnęła mnie do siebie a ja poruszałem się w niej, pieszcząc palcami jej łechtaczkę.
-Gabriel! – krzyknęła a jej nogi zaczęły drżeć z orgazmu. -Mocniej! Błagam, mocniej!
Wchodziłem w nią mocno i do końca, złapałem ją za biodra i ostro poruszałem się w niej.
-Taaaak! – krzyknęła i wygięła się w łuk
Przyciągnęła mnie do pocałunku a ja wpiłem się w jej słodkie usta. Pocałowałem ją namiętnie i zmieniłem pozycję. Teraz kobieta była odwrócona tyłem do mnie, ja wszedłem w nią ciągnąc ją za włosy.
-Tak, cudownie Gabe! – jęknęła -Jeszcze, jeszcze! – błagała
Uśmiechnąłem się i poruszałem się w niej coraz szybciej i szybciej. Jęknąłem gdy doszłem.
-Jesteś niesamowity – szepnęła gdy położyłem się obok niej
-Ty również – pocałowałem ją w bark -Ale muszę się zbierać, skoro mam spotkanie.
-Wiem, ale wieczorem chce powtórkę. – zachichotała
-Nie wiedziałem, że jesteś taka napalona – puściłem jej oczko
-Muszę nadrobić stracony czas – pocałowała mnie i zaczęła się ubierać.
Spojrzałem na jej łopatkę.
-Nathalie Sancoeur, czy Ty masz tatuaż? – zapytałem zszokowany.
Po kim jak po kim, ale po niej bym się nie spodziewał. Chciałem się przyjrzeć co tam było napisane, jednak ona szybko ubrała bluzkę.
-Ej, pokaz , nie – objąłem ją
-Nie, wolałabym nie... – zmieszała ske
-Czemu? Co tam jest? „Gabriel Agreste to najgorszy szef na świecie”? – zaśmiałem sie
-Nie...
-No to pokaż – zrobiłem słodkie oczka
-Ech i jak Ci się tu oprzeć? – westchnęła i ściągnęła bluzkę.
Spojrzałem na tatuaż, była tam data i imię.
„8.08.01 Gabe”
-Nieee... Nie wierze... – szepnąłem -Przecież to data kiedy my...
-Tak, kiedy mieliśmy razem pierwszy raz – uśmiechnęła się
-Jesteś niesamowita – pocałowałem ją namietnie i ponownie wciągnąłem ją na siebie.
Spotkanie przecież poczeka.
Kochani moi, kolejny rozdział, dość... Ostry🤣 mam nadzieję, że się spodoba 💜💜
Kolejny może w środę ale jeszcze nie jestem pewna bo nie doszłam jeszcze do siebie 😭
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro