Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6 {Zgadzam się}

Abby daje mi znać, że wyszła i żebym dobrze się bawiła.

W ostateczności zawsze zostaję sama, nie, żeby mnie to martwiło.

Z tego powodu nie wracam do środka. Znajduję w kieszeni kurtki papierosy i na szczęście nie brakuje mi zapalniczki.

Noc jest jeszcze młoda.

Mogę iść gdzieś potańczyć, zamówić sushi, a może po prostu je zrobię. Powinnam zatrudnić prywatnego nauczyciela i zostać mistrzynią sushi,

Mają na to jakieś certyfikaty?

A może powinnam wrócić do środka i jeszcze go wkurzyć. Chociaż myślę, że gdy za bardzo nadepnie mu się na odcisk to pokazuje inne oblicze. A może tylko mi się wydaje.

Dużo ludzi wychodzi, ale nie zwracają na mnie uwagi, no oprócz jednej osoby.

Luke'a.

Staje przede mną i przygląda mi się z ogniem w oczach, to coś w rodzaju wkurzonego spojrzenia, ale trochę ostrzejszego niż przeciętnie.

– Gdzie twoja randka?

Praktycznie wyrywa mi papierosa z dłoni i wyrzuca, niszcząc go stopą doszczętnie.

– Idziemy.

– Dokąd? Myślałam, że nie jestem tą dziewczyną, którą się gdzieś zabiera, a spać z tobą nie zamierzać – gapimy się na siebie – Więc randka? Zabierasz mnie na randkę? – nie odpowiada – No zgoda, już tak nie błagaj.

Rusza przed siebie, nawet nie oglądając się za siebie, jakby miał pewność, że za nim pójdę.

Stajemy przed starym samochodem, czymś w rodzaju auta z szybkich i wściekłych jakie lubił Don.

– Tym jeździsz? Czy to nie jest niebezpieczne?

Nie odpowiada, ale otwiera mi drzwi po stronie pasażera, cóż za dżentelmen,

Kiedy ktoś mi otworzył drzwi?

Nie mam pojęcia i nie ma to dla mnie znaczenia.

– Dokąd jedziemy? Chyba nie odejdziesz mnie do siostry? Oni naprawdę nie lubią jak się ich budzi. Mają dwójkę małych dzieci.. po za tym jestem dorosła.

– Tak, nieustannie to powtarzasz, zapamiętałem.

– A co się stało z twoją randką? Dostrzegłeś jaka jest ponaciągana? I tak była brzydka.

– Nie wszyscy mogą być tak piękni jak ty.

O cholera.

Szczerzę się, bo ten komplement tak mnie zaskakuje, że nie potrafię ukryć swojej reakcji.

– Kurwa.

– Więc uważasz, że jestem ładna?

– Mam oczy – odpowiada.

– No co ty? A powiesz mi gdzie? Trochę kuleję z anatomii..

– Nawet nie próbuj – ostrzega – Nie chcę twoich rąk w okolicach mojego krocza.

– Co? – wybucham śmiechem – Koleś, co jak co, ale z tym nie mam problemu.

Rzuca mi spojrzenie.

Zaciska dłonie na kierownicy.

– To był tylko żart. Nie było w nim podtekstu erotycznego, złotko.

– Jasne – znowu przewraca oczami.

– Po za tym nie sypiam z kolesiami, którzy latają na skargę. Mam tatuaż, o którym nie chcę, żeby wiedziała siostra i już na pewno nie jej mąż, więc..

Mocniej zaciska dłonie.

– Australijczycy są fanami tatuaży w...

– Jeśli w ten sposób rozmawiasz z obcym facetem, to nie chcę wiedzieć jak rozmawiasz z dobrym znajomym.

– A co? Zazdrosny?

Nie przeginam tak zazwyczaj.

Nie jestem, aż taką ryzykantką. Może dlatego, że podświadomie wiem, że to dobry facet, bo Glen i Gavin się z nim przyjaźnią.

– Byłaś kiedyś w związku?

– Lubię się wspinać, ale niekoniecznie po to, żeby wejść na najwyższy szczyt. Dla samej przyjemności też warto.

– Rozumiem, że związek to ten najwyższy szczyt?

– No prawie, zaraz obok małżeństwa.

Jego kąciki ust unoszą się ku górze, ale to tyle, co dostaję.

– Byłeś kiedyś żonaty?

– Bo co? Bo mam trzydzieści lat?

– Cóż, dla niektórych to dobry powód, żeby wziąć ślub – wzruszam ramionami.

– Ale nie dla ciebie.

– Szybko łapiesz – ja nie mam problemu z uśmiechaniem – A co? Myślisz, że mógłbyś mi się tu i teraz oświadczyć?

– I to naprawdę nigdy nie wpędziło cię w kłopoty?

– Co, ślub? Odmawianie zaręczyn? Niekoniecznie.

– Musiałem cię stamtąd zabrać, bo bałem się, że naskoczysz w ten sposób na następnego faceta.

– Prawdopodobnie inny dalej tkwiłby w łazience.

– Zaimponowałem ci, co?

– Jeśli masz przez to na myśli wkurzenie mnie.

– Powiedziałeś randce, że musisz się zająć gówniarą?

– Powiedziałem jej, że nic z tego nie będzie.

– Która to randka?

– Druga.

– Cóż, jak widać niektóre dziewczyny robią wrażenie bez randek – szczerzę się – Gdybyś szukał takiej... to siedzi tutaj.

– Mam naprawdę niebezpieczną robotę, myślisz, że potrzebuję w życiu więcej niebezpieczeństwa?

– No wiesz, jak to mówią.. raz spróbujesz zakazanego owocu i już zawsze będziesz go pragnął.

– Kto tak mówi?

– No wiesz, jak w tej piosence..

– Słucham?

– Nie znasz tej piosenki?!?

– Obawiam się, że właśnie ją wymyśliłaś.

– Nie jesteś, aż tak stary!

– Nie? Naprawdę? A może ty aż tak młoda?

– Koleś, zawsze trzeba być na czasie.

– Uwaga.. uwaga.. – szukam jej na telefonie – Me and my bitch, took a little trip, Down to the garden, took a little dip

Gdy piosenka się kończy, potrzebuję czegoś do picia.

– Uszy mi prawie odpadły, ale dalej jestem pewien, że nie ma tam takiego zdania.

– No ale to ogólny przepis zakazanego owocu!

– Masz przyjaciółki w szkole średniej? – pyta z poważną miną.

– Nie, a co?

– Zdecydowanie mogłabyś do niej wrócić.

– To komplement. Bycie wiecznie młodym to zawsze komplement – rozsiadam się na siedzeniu – To gdzie mnie zabierasz? W jakich miejscach jeszcze można spotkać takiego nudziarza jak ty?

– Więc, co tu ze mną robisz?

Trafne pytanie.

– Sprawdzam miejsca, do których nie chodzić. Więc... – przyglądam mu się – Dokąd?

– Dobrze ci zrobi trochę niewiedzy.

Luke

Tak naprawdę to jeszcze nie wiem, co robię i dokąd ją zabieram.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro