Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

49 {Żałość}


– To miejsce przypomina mi dlaczego wybrałem pieniądze – to pierwsze, co mówi gdy wsiadam do jego samochodu – Śmierdzisz biedą.

– Przestań – uderzam go w ramie – To w ogóle nie jest zabawne.

– Nie ma być – przekonuje mnie – I co warto było?

– Przestań, bo się popłaczę!

– Mówiłem ci, żebyśmy wzięli ślub, a teraz ja mam problemy u swojego ojca, że...

– Nie chcesz mi pomóc to wysiadam! – krzyczę.

– Stop – mówi – Mam ci pożyczyć pieniądze?

Gdyby to było takie proste.

– Dać mi prace.

– Nie mogę ci dać pracy  w firmie ojca! – unosi się – Twój dał jasno do zrozumienia, że jeśli ci ją dam to skończy robić z nami interesy!

– To gdziekolwiek, cokolwiek, ja... ja nie mam nic. On mi zabrał pieprzony samochód!

Patrzy na mnie, a ja w tym spojrzeniu widzę sam żal. Żal mu mnie.

– Mówiłem ci, a ty nie słuchałaś.

Chcę go uderzyć, ale mnie powstrzymuje.

– Nie mówiłem?! Mówiłem, że takie życie nie jest dla nas! – krzyczy – Mogę ci pożyczyć samochód, kasę, znaleźć prace, ale co z tego jak będziesz musiała ją liczyć?

– Nauczę się... – bo co mam zrobić?

– Ile zapału..

– Oliwier, nie traktuj mnie jak debila, tylko mi pomóż! – wrzeszczę – Pomóż mi do cholery! Kogo mam prosić o pomoc jak nie ciebie?!?

Powstrzymuję łzy, ale nie wiem jak jeszcze długo dam radę.

– To tylko kasa – mówię bardziej do siebie.

– Ale jest jak trzecia ręka – stwierdza.

– To co?! Mam zostać twoją żoną i wszystko będzie dobrze?!

– Jeśli chcesz rad jak żyć bez kasy na utrzymaniu faceta idź do siostry, nie do mnie.

– Moja siostra.. – nawet nie wiem, co powiedzieć – Czy nie możesz mi pomóc znaleźć jakieś pracy? Nie mam znajomych, którzy..

– Domyślam się.

– Dlaczego jesteś takim dupkiem?! – wrzeszczę – Myślisz, że nie rozumiem, co się wydarzyło? Ja nie znam takiego życia!

– Wielkie miłości są tego warte?

To pytanie, na które, kurwa, nie mam odpowiedzi. Nie wiem, kim jestem bez tych pieniędzy i cholernie się boję, że będę tylko zgorzkniałą, nieszczęśliwą osobą.

– Twój brak odpowiedzi....

– Nienawidzę cię!

– Mówię ci tylko to, co ty mi zawsze tak ostentacyjnie mówiłaś. Twoje słowa użyte przeciwko tobie.

I proszę, płaczę.

Jestem żałosna.

– Sprzedaj mieszkanie i kup mniejsze.

– I co mi po tym milionie?!

Wybucha śmiechem.

– Cała Gina – bawię go kompletnie – Zamieszkaj u Luke'a i miej milion do końca życia, niektórzy by powiedzieli, że to bardzo dużo.. mogę ci sprezentować na ślub samochód albo wakacje.

– To mieszkanie to wszystko, co mam!

– Dobrze się urządziłaś. Twój ojciec stwierdził, że jesteś sprytna z tym mieszkaniem.

– Pieprzony milion – mówię – A co z moimi dziećmi?

– Dzieci? Gina? Oj, milion może nie wystarczyć.

Płaczę mocniej, ponieważ jestem tak zagubiona, że nie mam pojęcia, co mogłabym zrobić, żeby wyjść na prostą.

– Znajdź mi prace, proszę, Olivier, jakąkolwiek, bylebym miała jakieś pieniądze na koncie.

– Dobrze, Gina. Mam pewien pomysł, a teraz chodź zabiorę cię na obiad.

– Obiad?

– Tak, obiad, a potem zrobię ci mały przelew, co ty na to?

– Nie wiem, czy jestem głodna – stwierdzam, chociaż prawdziwym stwierdzeniem jest, że nie wiem czy chcę jego kasę.

– Zgłodniejesz gdy poczujesz te zapachy.

Co mi innego pozostało?

Wszyscy mówili mi, że nie wiem, co robię z życiem, ale dopiero teraz to naprawdę poczułam.

Oliwier załatwia mi prace sekretarki. Oficjalny strój od ósmej do piętnastej, w przeciętnym biurze, w którym nie powinnam spotkać znajomych. Pożycza mi samochód, a ja tłumaczę Lukowi, że wymieniłam swój stary na ten, bo tamten mi się znudził.

Dlaczego kłamię?

Chyba zbyt boję się reakcji Luke'a.

Ta praca w ogóle nie jest dla mnie. Nie mam żadnych wątpliwości, że nigdy bym tego nie robiła, gdybym nie musiała. Oliwier mówi, że mogłabym zostać kelnerką, ale to jest naprawdę beznadziejna pensja i wszędzie gdzie się rozglądaliśmy nie szukają nikogo na pełen etat i w przyzwoitych godzinach, z kolei na osobę zarządzającą mam za małe doświadczenie i nie chcę ryzykować, że ktoś mnie pozwie, bo złamałam jakieś przepisy. Jesteśmy w Bostonie, gdzie jak nie tutaj ludzie znają się na prawie.

Ta praca jest nudna, monotonna, przychodzą tu ludzie, którzy chcą się dostać do jakiś grubych ryb, a ja tylko odstawiam ich z kwitkiem. Wracam kompletnie wynudzona, nieszczęśliwa i straciłam ochotę na seks, a przed Luke'm udaję, że wszystko jest w porządku. Czasem płaczę w łazience, a czasem w łóżku gdy on ma nocne zmiany.

Co z kolei zmieni to, że mu powiem?

****
Czytając drugi, trzeci raz ten rozdział, a nawet pisząc go, myślę, że jest obrzydliwy i dobrze, bo Gina cały czas mówiła innym jak dobrze jej z kasą i nie rozumiała jak mogą bez niej żyć, a teraz jest sama w takiej sytuacji i słuchanie tego, to w pewien sposób karma.

Tak, Gina jest żałosna i niedojrzała.

Tak, brak kasy to nie koniec świata.

Ale cóż Gina nie rozumie i nie do końca w ogóle chce
Takiego życia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro