Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

28 {W bogatej dzielnicy}


– Co ja tutaj robię? – pyta po raz tysięczny – Siedziałem tyle czasu jaki pasażer, żeby łazić po piątej alei w mój wolny dzień?

Obracam się do niego, żeby okazać mu jego zirytowanie tym ciągłym pytaniem.

Zatrzymuje się na środku chodnika, ciągnąc mnie znienacka za rękę. Obracam się w jego kierunku gdy słyszę pare osób, które nas wyklinają za utrudnianie ruchu. Nowemu Jorkowi nie można ująć hałasu, dlatego słowa szybko zlewają się z ulicznym dźwiękiem i trąbieniem jednego samochodu na drugiego.

– To musi być najdroższa sukienka?

To pytanie ma chyba jakiś podtekst.

– Musi pasować do klimatu – uświadamiam go – To bal debiutantek!

– I idziesz na niego z Oliwierem? – przecież już to wie.

– Kochanie – biorę jego twarz w dłonie – Olivier jest facetem, który raczej nie jest mną zainteresowany. Kto wie, może to ty byłbyś w jego typie... – jestem rozbawiona, ale mu nie jest do śmiechu – Nie? Nie żartujemy z tego?

– Macie dziwną obsesje na punkcie kasy – stwierdza – Cholera wie, co jesteście zdolni dla niej zrobić.

Palcem wskazującym macham mu, żebym się do mnie pochylił, ale on tylko przewraca oczami, więc zmuszam go do tego siłą.

– Wiesz, co zrobię bez kasy?

– Proszę nie – jego ton jest naprawdę błagalny – Nie mów tego, Gina – brzmi jak ostrzeżenie, co tylko mnie rozbawia.

– Przelecę mojego faceta – szepczę w najbardziej erotyczny sposób jaki się da.

Kręci głową, pewnie myśląc jak bardzo jestem niereformowalna, a ja wykorzystuję to, żeby go pocałować.

– Chodź, pomóż mi wybrać coś, co potem ze mnie zdejmiesz.

– To ma mnie przekonać?

– A co? Tak bardzo chcesz zobaczyć ten świat? Pójść tam? – patrzę na niego, a on zaczyna się rozglądać po szyldach sklepów.

– Prawdopodobnie nie wpuszczono by mnie tam bez takiej metki.

– Mogę ci kupić taki garnitur – oferuję – Nie na tamto wyjście, ale żebyś miał.

– Skoro nie chcesz, żebym chodził w takie miejsca, to na cholerę mi to? – warczy – Moim znajomym to nie imponuje, nawet by nie zauważyli różnicy. Nie sądzę, że ja ją widzę.

– W takim razie chodźmy po sukienkę dla mnie.

Luke

Nie myślę o tym przesadnie, ale w tym miejscu akurat to chyba uzasadnione. Nasze stany konta bardzo się różnią i nie wiem czy kiedykolwiek będę mógł jej zapewnić to, co dali jej rodzice. Nie wiem, czy jest dziewczyną, która poradzi sobie bez życia w luksusie więcej niż przez chwile, więcej niż dla zabawy. Nie wiem ile razy każdego dnia myślę, że powinienem to skończyć, ale jak widać dalej jesteśmy razem.

– Myślisz, że powinnam odsłonić nogi? – prezentuje się w sukience przyzwoitej długości i całkiem ładnej na te dziwactwa, co tu widziałem — Mam ładne nogi, powinnam je pokazywać.

– To po co pytasz mnie o zdanie?

– Bo jesteś moim facetem i chcę ci się podobać.

Uśmiecha się od ucha do ucha, ale dobrze wiem, że wybierze to, co ona będzie chciała, a moje zdanie będzie tylko dodatkiem. Przybiega do mnie, żeby mnie pocałować, a ja uświadamiam sobie, że żadnej z moich dziewczyn nie zależało na tak małych gestach i nie były tak chętne, żeby całować mnie gdziekolwiek i kiedykolwiek jakby nie mogła bez tego żyć.

– Idę przymierzyć następną – obraca się w połowie drogi – Chcesz mi pomóc z zamkiem? – chciałbym powiedzieć, że dziwi mnie to jaka jest chętna zawsze do zabawy, ale o wiele bardziej byłbym zdziwiony, gdyby nie próbowała jej nigdzie wplatać.

– A jak poradziłaś sobie gdy to zakładałaś? – dalej nie ruszyłem się z miejsca, rzucam jej poważne spojrzenia, a ona reaguje uśmiechem.

– Na innych facetów to działa.

– O proszę, to ciekawe – zakładam ręce na piersi – Opowiesz mi o nich? I o sztuczkach, których na nas używasz?

– Na ciebie nie działają – informuje mnie – Więc nie.

– Czyżbym był wyjątkowy?

– Przyznaj się, że po prostu nie umiesz rozpiąć sukienki.

To zabiera moją pokerową twarz i wywołuje uśmiech.

– Wyciągam ludzi z zakleszczonych samochodów.

– Ok, za to masz swój medal, a sztuka rozpinania zamków? Czym się możesz pochwalić?

Pokazuję jej środkowy palec.

– Może dam ci jakąś nagrodę, jeśli..

– Zamknij się wreszcie – wstaję i zbliżam się do niej – Jesteś okropną gadułą.

Gdy ma mnie na wyciągnięcie ręki od razu mnie do siebie przyciąga i jej usta dopadają moje. Nie może ukryć uśmiechu, zadowolenia, a jej małe dźwięki ukazują jej brudne myśli. Wciąga mnie za sobą do przymierzalni, a ja niemal od razu dociskam ją do bocznej ściany.

– Robiłeś to kiedyś w przymierzalni?

– Przez ‚to', masz na myśli zdejmowanie z siebie ubrań do przymierzenia? – gapię się na nią – Nie, czekaj. Czy pomagałem komuś coś zdjąć?

– Po prostu się zamknij – całuje mnie, nie chcąc słuchać moich wywodów.

Jednak szybko przerywa, jakby od całowania mnie bardziej ciekawiła ją moja przeszłość.

– Uprawiałeś seks w przymierzalni?

– Nie miałem okazji, wybacz.

Przewraca oczami zirytowana moją odpowiedzią.

– A w samochodzie? – zanim zdążę znowu z niej zakpić mówi – Przede mną – precyzuje – Pewnie straciłeś tak dziewictwo.

– Straciłem je w domu brata – informuję ją – Zostawił mi mieszkanie...

– Opowiadaj – zachęca.

– Teraz? – blokuję jej ręce nad głową i przysuwam twarz do jej twarzy.

Wyciąga szyje, żeby napotkać moje usta, ale ja złośliwie się odsuwam. Szybko obracam ją twarzą do ściany i rozpinam zamek sukienki.

– Zrobiłem, co chciałaś – odsuwam się.

– Jesteś taki do dupy w zabawie.

Sama zdejmuje z siebie sukienkę i obraca się do mnie przodem. Znowu przygwożdżam ją do ściany, a ona łapie za mój pasek.

– Rozbierasz się czy mam to zrobić za ciebie? – szepcze.

Luke

Nigdy się nie zamyka.

Ta niewyparzona buzia nakręca mnie tak samo jak przyprawia o wieczne zdenerwowanie. Ją tylko to nakręca, do prowokowania mnie.

Nie kręci mnie super ostry seks, w którym mężczyzna pokazuje wyższość nad partnerką swoją siłą czy czymkolwiek innym. Nigdy nie zapytałem jej czy ona to lubi, bo chyba boję się, że nawet jeśli tego nie próbowała to będzie próbowała przekonać mnie, żebyśmy spróbowali.

Nie wspomniał o tym bez powodu, ponieważ w tej chwili mam ochotę przycisnąć jej policzek do ściany przymierzalni i wcale nie potraktować jej miło, a z drugiej strony nie mam ochoty rozbijać jej policzka.... gdyby wiedziała o czym myślę, powiedziałaby, że za dużo myślę i że mogę zrobić z nią cokolwiek zechce i zobaczymy czy się jej spodoba.

– Czy ilekroć będziemy uprawiać seks w miejscach publicznych ty będziesz w głowie przeliczać wszystkie zalety i wady tego pomysłu? – trąca nosem moją szyje – Mam jedną zaletę, która przeważa wszystkie wady, chcę tego – ssie skórę na mojej szyi, po czym odrywa się, żeby na mnie spojrzeć, ale jednak jej to utrudniam i mniej lub bardziej gwałtownie obracam ją przodem do ściany. Ogląda się przez ramie.. ciekawość iskrzy w jej oczach.

Pochylam się, żeby ściągnąć jej majtki, stanika pozbawiła się gdy zakładała sukienkę. Chce się obrócić, ale ja mocniej przyciskam ją do ściany. Może tylko trochę obrócić głowę i przyglądać mi się jak rozpinam spodnie.

– Ugh, po co facetom te paski? To zawsze tyle trwa... – przesuwa dłoń wzdłuż swojego brzucha, informując mnie, że nie zamierza czekać, ale gdy tylko przestaje się na mnie skupiać ja ją wypełniam.

Odruchowo moja dłoń biegnie do jej ust, żeby ukryć jej wszystkie dźwięki, wtulam policzek w jej szyje i nie zastanawiając się dwukrotnie biorę od niej to czego chcę, a ona tylko mi to ułatwia, poruszając się wraz ze mną. Ściskam jej pośladek, przyciągając ją bliżej, aż podpiera się dłońmi o ścianę i teraz to ona się porusza, a ja tylko obcałowuję jej plecy, ściskam piersi.. cholera jasna, jest idealna.

Odważna.

Nieokrzesana.

Spontaniczna.

Cholera jasna, to chyba ten orgazm.

Po wszystkim całujemy się jak szaleni, aż nie słyszymy z oddali głos ekspedientki.

– Wszystko dobrze?

– Tak! – krzyczę gdy Gina niemal na mnie wskakuje, otaczając mnie nogami w pasie – Moja dziewczyna poszła po coś dla mnie.. – tłumaczę – Właśnie przymierzam spodnie.. – Gina chichocze do mojego ucha – Zaraz wróci.

– Dobrze.

– Ale z ciebie cykor – całuje mnie w ucho.

Klepię ją po tyłku, woląc na to nie odpowiadać.

– Gdzie jeszcze chciałbyś to zrobić?

– Przebierać się? – żartuję znowu.

– Uprawiać seks – poprawia mnie – Nie martw się, przy mnie zaznasz jeszcze dużo takich rozrywki.

W to nie wątpię.

***
Jak myślicie jak może się skończyć historia tej dwójki? Co myślicie o ich relacji? Jestem rządna opinii i ciekawych teorii spiskowych 🙄

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro