Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22 {Zabawa bogaczy}

Zabrałam jedną z sukienek z szafy z nastoletniego pokoju i wcisnęłam w nią swój tyłek, tylko po to, żeby zabrać Oliviera na miasto.

– Nie wiem, kiedy ostatni raz byłem w klubie! – krzyczy mi do ucha gdy przepychamy się do baru.

– Myślisz, że twój ojciec jest święty?! – odkrzykuję – Chcę zrobić z ciebie kogoś kogo sam nie jest!

– Zawsze tak łatwo oceniałaś!

– Nie zmieniam się specjalnie – uśmiecham się do niego.

– To prawda. Znów czuję się, jakbym miał szesnaście lat.

– To dobrze czy źle?

– Chyba dobrze.

Wydaje mi się, że sam już nie wie, kim jest. Ojciec zrobił mu niezłe pranie mózgu i jest podatny na wpływy. Jakoś nie trudno było go do tego przekonać, wręcz od razu się zgodził. Musi go męczyć życie w tym szytym na miarę garniturze, a udaje, że nie.

Przywołuję barmana i od razu zamawiam alkohol. Płacę, nabijając się z niego, że nawet nie może korzystać z własnej karty, bo tatuś spierze mu tyłek, a on zaskakująco przytakuje. Wypija drinka i zamawia kolejnego i kolejnego na mój koszt.

Opieram się o blat, żeby przyjrzeć się tańczącym ludziom.

– To co? Może jakaś dziewczyna dla ciebie? - krzyczę.

– Myślałem, że stwierdziliśmy już, że ty jesteś dla mnie!

Wybucham śmiechem.

– Oj, skarbie, nie mogłabym być z kimś, kto żyje według zasad ojca.

Rzuca mi dziwne spojrzenie i robi krok w moją stronę, żeby niemal oprzeć czoło o moje.

– Moglibyśmy udawać, że żyjemy według ich zasad, a dalej być niegrzecznymi..

– Chodź tańczyć, niegrzeczny!

Ignoruję jego słowa i zaciągam go na parkiet w tej idiotycznej różowej sukience i jego garniturze, które nie pasuje do miejsca dla studentów, ale mam to gdzieś, naprawdę. Bawię się z nim, jak z najlepszym przyjacielem, którym kiedyś był i przypominam sobie, jak często kiedyś bywałam w takich miejscach, ale teraz przestałam mieć z kim chodzić.

Olivier chce więcej wypić.

Kilka dziewczyn zwraca na niego uwagę, a on na nie nie. Wydaje mi się, że to bardziej Barman jest w jego guście i wydaje mi się, że są odpowiednie wibracje pomiędzy nimi, ale Olivier całkowicie to lekceważy.

– Koleś, co jest?! – drę mu się do ucha.

– Ten facet dziwnie na mnie patrzy, chodźmy stąd.

Nie raz wyrywaliśmy razem kolesi. Jego orientacja nigdy nie była dla mnie problemem, ale nigdy nie przyznał się do niej przed rodziną. Jednak gdy mnie stamtąd wyciąga nie kończy wieczoru, tylko prowadzi do klubu ze striptizem, który jest na rogu. Zamawia drogiego szampana, a ja płacę i siadamy w loży. Do takiego miejsca także jako nastolatka poszłam z nim. Byliśmy ciekawi czy bylibyśmy w stanie tak zatańczyć, ale byliśmy zbyt pijani. On właściwie nie patrzy na te kobiety, to znaczy ma w nich utkwiony wzrok i stale sobie dolewa, ale można poznać, że komuś się to naprawdę podoba.

– Może to ja zatańczę? Wtedy okażesz zainteresowanie? – szturcham go ramieniem.

– A co potrafisz już?

– No pewnie - nauczyłam się gdy tylko skończyłam osiemnaście lat, to było zbyt fascynujące. Nawet mam certyfikat.

Dopijam swój kieliszek, ale gdy podchodzę do rury okazuje się, że mam problem z utrzymaniem równowagi.

cholera.

Zaczynam się śmiać i chichotać.

Olivier wybucha śmiechem wraz ze mną i dolewa mi kolejną dawkę alkoholu. Kontynuujemy zabawę, tak długo aż nie wibruje mi w staniku. Podskakuję jak szalona i wyjmuję go, co prawda Olivier musi mi trochę pomóc, ale nawet nie zatrzymuje tam dłoni na trochę dłużej.

– O boże to, Luke! – krzyczę, podrzucając telefon – Luke! Miałam do niego pojechać!

– Kim jest Luke?

– Facetem, który zbije mi tyłek! – wybucham śmiechem.

– A więc też kogoś takiego masz? Co ojciec załatwił ci niańkę?

Zasłaniam mu usta dłonią.

– Ci, bo usłyszy! – dopiero wtedy odbieram – Tak, kochanie?

– Gdzie ty, do cholery jesteś? Czy ty wiesz jak długo próbuję się z tobą skontaktować?

– O jejku! Nic takiego się nie stało! Spotkałam u ojca starego znajomego! – ekscytuję się – Poszliśmy się trochę zabawić!

– I nie mogłaś dać mi znać?

– Wszystko chcesz planować! A tak się nie da! – krzyczę – Nie mam siły się kłócić, jestem narąbana! – chichoczę, a mój towarzysz także zaczyna.

– Gdzie jesteś? Przyjadę po ciebie.

– O! Naprawdę?! Będziesz moim prywatnym szoferem! Olivier, wracamy do bogactwa, szofer nas odbierze!

– Kurwa mać – warczy do słuchawki.

– Kocham twoją chrypkę w głosie – mruczę.

– Adres, Gina.

– Ubierz się ładnie, bo to bar ze striptizem, kotku.

– Weź trochę stu dolarówek! – krzyczy Olivier – To ekskluzywny bar ze striptizem!

Luke

Wsadzenie ich do samochodu było trudną sztuką. To co ona ma na sobie jest kompletnie niedorzeczne. Różowe, bufiaste, nigdy jej w czymś takim nie widziałem. Oboje nieustannie chichoczą, a Gina próbuje dobrać się do mnie przy swoim koledze.

– A Luke? – obraca głowę – Luke ci się podoba? Bo według mnie jest najpiękniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek widziałam!

– Ma niezły tyłek – oświadcza – Ale już nie robię tego z facetami, gdyby ojciec się dowiedział..

– Ale nie kręcą cię dziewczyny! Widziałam w tym klubie! – krzyczę – Możemy to łatwo sprawdzić! Pokazać ci cycki?

Zaciskam dłonie mocno na kierownicy.

– Już je widziałem, złotko – odpowiada.

– Cii, nie mów tego przy tym zazdrośniku – klepie mnie po policzku, a potem w niego całuje, bez żadnej gracji i damy w niej. Nie, stop, ona nie ma w ogóle w sobie damy, nigdy.

– Gina..

– Wiem, wiem, kochasz moje cycki – zabiera ze mnie dłonie i je ściska – Ja też, są idealne – rozwala się na fotelu – Jestem pijana – obraca głowę do mnie – Wiesz? – znowu wyciąga do mnie dłoń – A ty taki wkurzony.. no nie denerwuj się, kochanie – mruczy – Tylko ciebie chcę – tłumaczy – Bardzo chcę – oblizuje usta, ale sądzę, że ma na nich tyle alkoholu, że tylko sprawia, że jest bardziej pijana.

Obracam się do tyłu, ale jej kolega odpłynął.

– Prześpi się na mojej kanapie – informuję ją.

– A ja z tobą – mówi – Będę spała tylko z tobą! – ekscytuje się – Jesteś moim misiem – ściska mój policzek – Podobały ci się dziewczyny w klubie? Jestem od nich ładniejsza? Jak ojciec odetnie mnie od pieniędzy, będę tak tańczyć! Mam certyfikat!

– Co?

– Lubię być niegrzeczną dziewczynką, a ty lubisz jak jestem.. – pochyla się do mojego ucha – Niegrzeczna?

– Lubię jak jesteś trzeźwa – nie wiem, po co ją o tym informuję.

– Pff, nuda! Będę pijana przez następny tydzień! - to bardzo możliwe.

– Okej, wysiadka – biorę ją w ramiona i gdy tylko to robię, ona na mnie rzyga.

Kurwa, dlaczego to mi nie wystarczyło za pierwszym razem?

Powinienem już wtedy to sobie darować.

Jednak ona..

– Jesteś moim bohaterem – tak mi się wydaje, że to powiedziała, bo wymiotuje do moich doniczek – Potrzymaj mi włosy..

– Twoje standardy są bardzo niskie.

– Chyba twoje – mówi – Będę striptizerką.

– Po moim trupie.

Obraca głowę.

– Nie umieraj mi! – i znowu rzyga.

To by było na tyle z jakiejkolwiek rozmowy z nią.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro