16 {Tylko dla mnie}
Nie stawiam na spokojne wieczory, ale on się postarał, a ja bardzo to doceniam.
Robi świetne steki i żeberka z grilla i kupił dobre wino, nie moje ulubione, ale skąd miałby je znać?
Teraz czekamy na ciasto, który przygotował według przepisu mamy. Wstawił go dopiero do piekarnia, bo podobno ciepłe jest najlepsze z lodami.
Nie bywam na romantycznych randkach, ale jest w tym coś takiego, że czuję się wyjątkowo.
Postarał się.
A gdy zapadł zmrok, wszystko nabrało jeszcze mocniejszego klimatu.
Muszę przyznać, że się nie wystroiłam. Ubrałam moje ulubione wytarte jeansy, w których zawsze biegam z Gabby, ale mu się chyba to podoba.
Podoba mi się też jego luźny strój, jeansy nisko opadające na biodrach, stara, spraną koszulka i gołe stopy.
Teraz siedzimy bokiem do siebie, podparci łokciami o kanapę, przyglądając się sobie. On już nie pije, ale ja trzymam w dłoni kieliszek i co jakiś czas upijam trochę.
– Masz jakieś ciekawe historie z pracy?
Nie mówi o tym i chyba nigdy nie słyszałam, żeby Gavin to robił. Czasem znajduję coś w internecie czy gazetach, ale staram się jak najmniej z tym utożsamiać.
Przesuwam się trochę, przy okazji podwijając nogi pod siebie. Jego dłoń mniej lub bardziej niespodziewanie ląduje na moim udzie i zatacza kółka kciukiem po materiale jeansu.
Wyciągam dłoń i przeczesuję jego włosy raz po raz.
– Nie wiem, co mógłbym ci opowiedzieć.
– Dlaczego zostałeś strażakiem? – zaczesuję mu włosy za uszy, ale to wcale nie powstrzymuje mnie przed dalszą zabawą nimi.
– Ojciec był strażakiem, dziadek był strażakiem, brat ojca.. szczerze czułem, że to jedyne w czym jest dobry. Zawsze potrafię zachować spokój, myśleć logicznie i działać po presją. Jestem też sprawny fizycznie, dlatego nie wahałem się ze wstąpieniem do akademii.
– Gdyby nie ojciec, dziadek, brat ojca..
– Mogłoby mi to zająć więcej czasu, ale sądzę, że i tak bym robił to, co robię – ściska moją nogę – A ty?
– Lubię przygodę – wszyscy zawsze się wstydzą takich odpowiedzi – Nie sądzę, że praca w jednym miejscu jest dla mnie. Miałam już problem z wysiedzeniem w szkole, a co dopiero na uczelni. Skończyłam zarządzanie, żeby móc prowadzić rodzinne restauracje.
– I jak? Lubisz to?
Wzruszam ramionami i zmieniam swoje miejsce. Opieram plecy o jego pierś i obejmuję się jego ramieniem. Czuję tylko jak opiera brodę o czubek mojej głowy.
– Jest dynamiczne, ale na razie jestem za młoda, żeby żyć tylko pracą.
– Czy to przytyk do mnie? – szepcze mi do ucho.
– Przekładałeś te randkę trzy razy.
– Naprawdę?
Ciężar jego brody znika z mojej głowy, ale za to jego dłoń pojawia się na moim policzku.
– Myślisz, że mogę ci to jakoś wynagrodzić?
Uśmiecham się.
– Co proponujesz?
Mam ciarki na całym ciele na to nieznane. Nie wiem, co zrobi, jak się zachowa, na co będzie miał ochotę. Porusza się bardzo wolno, ale nie zawsze ostrożnie.
Całuje mój nos.
Obracam się bardziej w jego kierunku, a gdy powtarza to znowu mam ochotę go zamordować, jednak zamiast tego wydaję z siebie jakiś żałosny dźwięk.
– Myślisz, że jak długo mogę cię całować bez całowania twoich ust?
Kolejny beznadziejny jęk prosto z ust, których nie chce całować.
– Wcale.
Jestem porywacza, to już ustaliliśmy. Chcę się rzucić na jego usta, ale on jest szybszy albo zwyczajnie się tego spodziewał.
– Dziewczyno, w ogóle nie umiesz się bawić.. – szczerzy się, a to naprawdę rzadki widok na jego twarzy.
– Ja? – nie mogę się nie uśmiechnąć gdy on się tak promiennie szczerzy.
– Tak ty – całuje moją szczękę.
Próbuję jakoś obrócić głowę, żeby dostać się do jego ust.. ale mu w ogóle nie podoba się ten pomysł.
To go wkurza.
– Co jeśli ci powiem, że możesz gadać, ale nie możesz się ruszać?
– Jestem bardzo ruchliwa...
No i wtedy moje plecy uderzają o kanapę, a on siada okrakiem na moich nogach, blokując mi ręce nad głową.
– Mogę cię o coś zapytać?
– Teraz?
– Jestem dosyć zajętym facetem, a ty masz dużo czasu.. spotykasz się z kimś jeszcze?
– A mogę spotykać się z kimś jeszcze? - uśmiecham się do niego.
On podnosi się ze mnie i siada naprzeciwko, a zapowiadało się tak miło...
– Chcesz spotykać się z kimś jeszcze? – dopytuje.
– A co my właściwie robimy?
Ja się na pewno dobrze bawię, ale czuję, że to coś więcej, tylko nie wiem, co to oznacza, ponieważ nigdy się w to nie bawiłam.
– Teraz jesteśmy na randce, może piątej, dwa razy prawie się bzyknęliśmy – dodaję – Nie jestem ci w stanie powiedzieć czego chcę.
– Naprawdę nie? – jest zmieszany, ale ja także.
– Co? Jesteśmy monogamiczną parą? Od teraz? Od kiedyś w przeszłości? – bo jeśli chodzi o przeszłość to prawdopodobnie powinieneś o czymś wiedzieć, ale ja wcale nie chcę ci o tym mówić.
– Pytam czy się z kimś spotykasz po za mną – mówi twardo.
– Nie, Luke – używam mojego najpewniejszego tonu – Nie spotykam się z nikim po za tobą.
– Myślisz, że ci wystarczę? – to ogromne pytanie, tak wielkie, że nie wiem czy jestem w stanie pojąć je całe – Nie zawsze mam dużo czasu.
– No to spróbujmy – mówię tak po prostu – Być ze sobą, bez pośpiechu, własnym tempem, bez jakiś wielkich oczekiwań od drugiego.
Moje serce wali jak szalone, ponieważ nigdy tego nie robiłam. On także wygląda na przerażonego.
– W ilu byłaś związkach?
Pokazuję mu okrągłe zero, co trochę go zaskakuje.
– A ty? – pytam szybko.
– Trzy.
– Jeden na dziesięć lat życia, całkiem ładny wynik – podśmiechuję się pod nosem – Chcesz opowiedzieć?
– Skoro nie byłaś w związku, muszę ci przedstawić pewne zasady – łapie mnie za nogi i otacza się nimi w pasie.
– Pieprzyć zasady – przewracam oczami – Na co komu one?
– Żadnego innego faceta, Gina – od teraz, prawda? Bo jeśli od teraz to nie zrobiłam nic źle i nic się nie wydarzyło i.. o tak, to się w ogóle nie wydarzyło i tyle.
– Mogę chociaż popatrzeć?
Jego oczy teraz, to oczy mordercy.
– Żartuję, kochanie – pstrykam go w nos – Ciebie też to obowiązuje. Żadnych wdzięcznych kobiet, którym uratowałeś życie, rozumiemy się?
– Jak najbardziej. Conajmniej jedną moją wolną noc, będziesz spędzała w tym domu.
– Jaki władczy..
– Będziesz uprzedzać mnie o swoich wyjazdach z conajmniej dwudziestoczterogodzinnym wyprzedzeniem.
– Hej! Ale to niemożliwe! Ja czasem po prostu jadę na lotnisko, kupuję bilet i fru! Już mnie nie ma!
Jęczy niezadowolony, mówi coś o tym jaka jestem ciężka w obyciu, ale to ignoruję i go całuję.
Nie wiem czy na plecach czuję bardziej dreszczyk ekscytacji czy przerażenia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro