Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1 {Strażacy}

– Nie sądzisz, że jest za wcześnie? – a można by pomyśleć, że to ona jest moją starszą siostrą, w szczególności patrząc na małe dzieciątko na jej rękach.

– Ciocia Gina! – moja ulubienica wyciąga do mnie ręce, a ja chętnie ją na nie biorę.

– Co słychać u mojej aktoreczki?

– Mam przedstawienie w przedszkolu! Przyjdziesz, ciociu?

– Kiedy? – pytam Glen.

– Za tydzień w piątek, koło piątej.

– Więc tak przedszkolaki spędzają piątkowe wieczory? – ściskam żartobliwie jej nosek, a ona chichocze.

– A ty ciociu, co robisz?

– Nie odpowiadaj na to pytanie – karci mnie siostra – Gabby, czy możesz przynieść mi kocyk dla twojej siostry?

– Już się robi, mamusiu! – odstawiam ją na nogi, a ona rzuca się biegiem do wykonania zadania.

– Piwo o trzeciej, serio?

– Zaproponowałabym ci, ale karmisz.

Glen przewraca oczami.

– Przyniosłam trochę jedzenia z restauracji, jestem pewna, że dobrze zrobi wam coś innego niż żeberka z grilla.

– To jego ulubione jedzenie.

Kura domowa.

Dwudziestodwuletnia kura domowa.

Nienawidzę tego.

Nienawidzę, że ją zaciążył i odebrał mi siostrę i nienawidzę tego, że rok temu zrobił to znowu, a ona znowu została uwięziona w domu gdy go całymi dniami nie ma.

– Przydałyby ci się wakacje – wymachuję piwem w jej stronę – Wyjęłabyś ten kij z tyłka.

– Gina! – krzyczy na mnie.

– Kiedy ostatni raz cię gdzieś zabrał?

Rozglądam się po domu, który nie jest pierwszej świeżości. Nie wiem, gdzie by mieszkali, gdyby nie dom jego rodziców. Pewnie w jeszcze gorszej dzielnicy i jeszcze mniej zadbanym miejscu.

– Nie broń mojego honoru, Gina. Ze mną wszystko w porządku, jestem szczęśliwa tutaj.

Wpadli gdy ona ledwo skończyła osiemnaście lat, a on miał nieukończone dziewiętnaście. Niedługo później wzięli ślub, zanim w ogóle ona skończyła szkołę.

Ani ja, ani nasi rodzice nie chcieliśmy dla niej takiego życia. Mogła mieć każdego faceta, a wybrała tego jednego, który w żaden sposób nie pasował do naszych standardów. Ona najlepsza uczennica, on ledwo ukończył liceum w jakieś beznadziejnej dzielnicy i zgłosił się do szkoły strażackiej. A Glen zamiast iść na studia, została w domu wychowując Gabby, a teraz i Gemme.

– Powinnyśmy wybrać się na jakiś babski weekend. Ja płacę.

– Masz na myśli rodziców – tu mnie ma.

Nie dali jej dolara od czasu gdy dowiedzieli się o ciąży.

Ani jednego dolara.

Wyprowadziła się z domu wraz z tamtymi nowinami i już nigdy do niego nie wróciła, a ja w tamtym momencie w pewien sposób straciłam siostrę.

Miałyśmy plany. Cholernie dużo planów, które miałyśmy zrealizować i tak naprawdę nie ciąża nas ich pozbawiła, a sam jej cholerny chłopak czy też mąż.

– Proszę, mamusiu!

Gabby podaje jej kocyk, a w tym samym momencie otwierają się skrzypiące drzwi.

Nie ma czasu nawet wezwać kogoś, żeby je naoliwił?

– Czy to tatuś? – mała przesadnie się ekscytuje.

Robota jej ojca sprawia, że prawie nigdy nie ma go w domu. Rzuca się biegiem do drzwi, a Glen się uśmiecha. Tym razem gdy widzi moją minę, karci mnie za nią samym spojrzeniem, a ja wysilam się na najsztuczniejszy uśmiech na świecie.

– Tatuś! Luke! – cóż, jej tatuś zdecydowanie nie ma na imię Luke, dlatego obracam głowę w kierunku drzwi i rozdziawiam szeroko usta.

I to na pewno nie na widok Gavina.

Nie zrozumcie mnie źle, facet nie jest brzydki, ale na pewno nie robi WOW jak jego kolega,

– Cześć, Glen, Gavin zaprosił mnie na obiad. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko?

Nienawidzę robienia z mojej siostry kury domowej.

– Gina przyniosła jedzenie i to ilość dla wojska, więc jasne.

– Gina?

– A no tak, Luke, wy się nie znacie. Luke to moja siostra Gina. Gina to Luke.

Facet w pełnej krasie. Gavin jest starszy ode mnie o rok, ale ten facet..

– Nie wiedziałem, że masz siostrę.

Przygląda się mi, a jego wzrok pada na butelkę piwa w mojej dłoni.

Naprawdę wszyscy tutaj to sztywniacy?

– Jesteś strażakiem? – pytam prosto z mostu.

– Jak najbardziej – wsuwa dłonie w kieszenie spodni.

– Wujku Luke'u, ja też mam siostrę! – Gabby kocha być w centrum uwagi.

Facet bierze ją na ręce i szepcze jej coś do ucha, póki ona nie wybucha głośnym pełnym lekkości śmiechem.

Kocham tą małą.

Jest w tym wszystkim największą iskierką radości.

– Wszystko w porządku z moimi dziewczynami? – pyta Gavin gdy podchodzi do Glen.

– Jak najbardziej.

Całuje ją w skroń i widzę jak ona się rozluźnia.

– My się zajmiemy rozpakowywaniem tego, a ty usiądź z siostrą.

Wow, rozpakuje jedzenie z siatek i położy je na talerzach.

– Chcę pomóc – oświadcza Gabby – Jestem już dużą dziewczynką.

Chcę to zatrzymać.

Chcę powiedzieć, że nie wszystkie duże dziewczynki zajmują się tylko pracami domowymi i wychowywaniem dzieci i że nie chcę tego dla kolejnej osoby w tej rodzinie, ale ona ma trzy lata.

– No to chodźmy.

Glen siada obok mnie na kanapie i nie przestaje się uśmiechać.

Naprawdę to jest wszystko, czego jej potrzeba? Nie chce zmieniać wystroju wraz z nową modą? Zabierać dzieciaki na wakacje? Kupować im wszystko czego zapragną? Ubierać się modnie? Zrzucić kilogramy po ciąży?

– Chodź, weź Gemme na ręce, a ja im pomogę.

– Glen, cztery osoby nie są do tego potrzebne.

– Skoro tak mówisz, to porwę na chwile Gavina. Luke i Gabby dobrze sobie poradzą.

Nim zdążę coś powiedzieć ona wstaje i wyciąga Gavina z kuchni.

– Zostawili nam dzieciaki, żeby... – pyta Luke.

Moja twarz przybiera zniesmaczony wyraz. On się ze mnie śmieje.

– Więc czym się zajmujesz, Gina?

– Ciocia Gina zwiedza cały wielki świat – odpowiada za mnie moja ulubienica.

– Jesteś jakąś reporterką, pilotem czy kimś?

– Po prostu podróżuję.

Mam dwadzieścia cztery lata, nie chcę zmarnować ani minuty.

Idę do lodówki po jeszcze jedno piwo, a gdy mu je proponuję.

– Jestem samochodem.

– No i czy to nie twój samochód stoi przed domem?

– No to wrócę taksówką – wzruszam ramionami – Na wszystko jest rozwiązanie, widzisz?

Nasze spojrzenia się krzyżują, w jego widzę tylko dezaprobatę, może nawet irytacją, odwzajemniam to uśmiechem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro