Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

34.

Gregor dowiedziawszy się o ciąży popadł w szał. Dosłownie.

Już chciał wszystko kupować, siedział godzinami przed komputerem, wyczytując pełno informacji.

Miałam wrażenie, że był tym bardziej przejęty niż ja.

Tłumaczył to tym, że zawsze chciał mieć rodzinę i na dziecko był gotowy od dawna.

Czyli podobnie do mnie. Dlatego mogę śmiało stwierdzić, że posiadanie takiego faceta to życiowy goal.

Pierwotnie chcieliśmy mieć niespodziankę co do płci dziecka, ale...nie wyszło oczywiście.

Byliśmy bardzo niecierpliwi i już na pierwszej wizycie u lekarza, na której można było się tego dowiedzieć, Gregor wyskoczył z tym pytaniem.

Lekarka odpowiedziała, że będzie to dziewczynka.

Pamiętam, że w tamtym momencie byłam przeszczęśliwa i wzruszona do granic możliwości.

Kolejne z moich marzeń spełnione.

Gregor też nie krył łez. Obiecał, że będzie nas kochał do końca życia a nawet dłużej i będzie o nas dbał najlepiej jak tylko umie.

-Jak ją nazwiemy? - Spytałam, gdy pewnego jesiennego wieczoru leżeliśmy na kanapie opatuleni kocem, piliśmy herbatę a Schlierenzauer głaskał delikatnie mój duży już w miarę brzuch.

-Anastazja, tak jak chciałaś kochanie - Odparł mój ukochany, całując mnie w czoło.

-Naprawdę? Podoba ci się to imię?

-Bardzo, mało kto je teraz nosi - Uśmiechnął się ciepło Tyrolczyk.

-Jesteś najlepszy - Powiedziałam.

Austriak miał zamiar coś odpowiedzieć, ale przerwało mu coś.

Dokładniej pewien ruch w moim brzuchu. Mała zaczęła kopać!

Spojrzeliśmy się na siebie z Gregorem i ułożyliśmy oboje swoje dłonie tam gdzie moja córeczka uderzała nóżką najsilniej.

Wspaniałe uczucie. Nie mogłam się doczekać kiedy wreszcie będę mogła trzymać ją w swoich ramionach i powiedzieć jak bardzo ją kocham.

Grudzień, 2019

Dzisiaj przypadał dzień zawodów w Innsbrucku na mojej ukochanej Bergisel.

Zazwyczaj austriackie konkursy odbywały się w styczniu, ale sezon 2019/20 był totalnie pokręcony i jedyne co było w nim stałe to zakończenie w Planicy.

Teraz, krążąc już z naprawdę wielkim brzuchem, chłonęłam tę atmosferę.

Ten tłum robił ogromne wrażenie.

Wspaniale było patrzeć jak kilka, kilkanaście tysięcy ludzi przychodzi, aby razem brać udział w tym wydarzeniu.

Nie ważne skąd pochodzisz, ile masz lat, za kim jesteś, tutaj wszyscy są jedną wielką rodziną.

[pozdrawiam ski jumping family z Twittera]

Dodatkowo, bardzo cieszył mnie fakt, że Gregor i w tym sezonie radził sobie fenomenalnie, chociaż po piętach deptał mu młody Prevc.

Szli łeb w łeb, ale miałam nadzieję, że akurat ten konkurs wygra mój ukochany.

W końcu to jego ojczyzna, jego skocznia, jego kibice.

Nie przyznawał się do tego, ale bardzo mu zależało na zwycięstwie. Bardziej niż kiedykolwiek.

Chodziłam między domkami skoczków oczekując na drugą serię.

Towarzyszył mi Daniel, który w związku z kontuzją barku nie mógł brać udziału w najbliższych konkursach.

-Danny nie martw się, jeszcze to odrobisz i pokażesz im kto tu rządzi! - Pocieszałam swojego przyjaciela.

-Dzięki Julia, ale jakoś nie podnosi mnie to na duchu. Ten sezon jest już dla mnie skończony - Stwierdził ponuro Norweg.

-Musisz w siebie uwierzyć, inaczej nic nie osiągniesz - Zauważyłam.

-A czy ty przypadkiem nie powinnaś prawić takich gadek swojemu chłopakowi? To on potrzebuje teraz motywacji bo inaczej Demon mu sprzątnie pierwsze miejsce sprzed nosa.

-W sumie...Masz rację - Przyznałam i odwróciłam się z zamiarem poszukania Gregora.

-Julia? - Zaczepił mnie Tande.

-Tak? - Spytałam.

-Cieszę się, że jesteś moją przyjaciółką - Uśmiechnął się i przytulił mnie, uważając oczywiście na mój brzuch.

Może i miałam faceta, ale uwielbiałam patrzeć na Daniela, mimo że był moim przyjacielem.

Ale jednocześnie należał do najprzystojniejszych facetów na tym świecie, więc nie miejcie mi tego za złe.

-Mogę? - Spytał blondyn, wskazując głową na mój brzuch.

Pokiwałam twierdząco głową a ten delikatnie wsunął ręce pod moją kurtkę i ułożył je tam, gdzie znajdowała się moja kruszynka.

Dobrze, że byliśmy w miarę ustronnym miejscu, ponieważ wyglądało to dość dwuznacznie.

Norweg uśmiechnął się do siebie, po czym wziął dłonie i powiedział:

-Dbaj o nią - A następnie się oddalił.

Zrobiłam to samo i zaczęłam szukać Schlierenzauera.

Znalazłam go, gdy siedział przed domkiem Austriaków i myślał nad czymś intensywnie.

-Jak się czujesz? - Zapytałam, siadając koło niego.

-To ja oto powinienem pytać skarbie - Powiedział.

-Czuję się świetnie, tylko plecy mnie trochę bolą - Przyznałam.

-W domu ci je wymasuję - Uśmiechnął się czule, po czym pocałował mnie krótko.

Gdy zaczęła się druga seria, siedziałam jak na szpilkach.

Byłam mocno zdenerwowana, jako że warunki były trudne, a dodatkowo mojego ukochanego i młodego Prevca dzieliły niewielkie ilości punktów.

Po skoku Domena, modliłam się tylko o dobry wiatr i udany skok Austriaka.

Zaraz po jego wyjściu z progu wstrzymałam oddech. Dosłownie.

Nabrałam ponownie tchu w momencie, gdy mężczyzna wylądował i okazało się, że wyprzedził Słoweńca o dwie dziesiąte punktu.

Gregor natychmiast do mnie podbiegł i na oczach wszystkich zebranych pocałował namiętnie.

Wzrok ludzi, kamer był skierowany na nas.

Początkowo czułam się z tym trochę niekomfortowo, ale usta Gregora skutecznie odwróciły moją uwagę.

-To było dla ciebie - Powiedział, odrywając się ode mnie.

-Biegnij na dekorację kochanie - Uśmiechnęłam się czule i skradłam mu jeszcze jednego buziaka, po czym Austriak udał się w stronę kolegów z drużyny, którzy również chcieli mu pogratulować.

Podczas odśpiewywania hymnu stałam obok trenera Kuttina i wsłuchiwałam się w melodię.

Śpiewać nie śpiewałam, jako że Austriaczką się nie czułam. Jednak doceniałam w pełni piękno tego momentu.

Gdy fotoreporterzy zrobili już zdjęcia, również chciałam wrócić w jakieś cieplejsze miejsce, ale zatrzymał mnie Stefan, który nagle pojawił się obok mnie.

-Poczekaj - Powiedział tajemniczo.

-O co chodzi? - Spytałam zdezorientowana.

-Zobaczysz - Uśmiechnął się.

Zaczęłam się rozglądać dookoła, próbując zrozumieć co się dzieje.

Zobaczyłam jedynie Gregora, który kroczył pewnie w moim kierunku.

-Julia... - Zaczął - Chciałbym ci coś powiedzieć.

-A nie możemy porozmawiać w domu? Zimno mi - Zaczęłam marudzić.

Wtedy stało się coś, czego kompletnie się nie spodziewałam.

Schlierenzauer uklęknął przede mną na jednym kolanie, a z kieszeni kurtki wyciągnął czerwone pudełeczko.

Otworzył je i moim oczom ukazał się przepiękny pierścionek z białego złota. Na środku znajdował się większy diament a dookoła niego mniejsze. Był przepiękny.

Jednak to nie na tym się teraz skupiłam, tylko na mężczyźnie klęczącym przede mną.

-Julia...Kocham cię od dnia, w którym spotkaliśmy się po raz pierwszy a ty ledwo umiałaś coś z siebie wydusić. Pokochałem to jak nieśmiała potrafisz być a jednocześnie uparta i zażarta jak mało kto. Dużo przeszłaś i mimo to nie poddałaś się. Jesteś najsilniejszą kobietą jaką znam. Imponuje mi twoja postawa, twój sposób bycia. Kocham też, gdy budzę się rano i widzę, że leżysz w moich ramionach. Wiem wtedy, że wszystko czego pragnę w życiu jest tuż pod moim nosem. Uwielbiam kiedy złościsz się na małe rzeczy i starasz się nie odzywać do mnie, ale kiepsko ci to wychodzi. Kocham patrzeć jak oddajesz siebie, gdy śpiewasz i grasz na fortepianie. Kocham też gdy głaszczesz swój brzuch i szepczesz jakieś polskie słowa do naszego nienarodzonego dziecka, które nosisz pod sercem. Kocham się całym sobą i to dzięki tobie czerpię radość życia. Obiecuję, że postaram się zrobić wszystko aby uszczęśliwiać cię każdego dnia. Będę opiekował się i troszczył o ciebie i nasze maleństwo jak tylko umiem. Po prostu chcę być z tobą do końca życia a nawet dłużej, dlatego...Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?

Nawet nie wiem kiedy zaczęłam płakać.

Łzy ściekały po mojej twarzy jak głupie. To co powiedział Schlieri... To było najpiękniejsze co w życiu słyszałam.

Kocham tego mężczyznę najbardziej na świecie. Nie było więc innej opcji...

-Tak Gregor, zostanę twoją żoną - Odpowiedziałam w końcu.

Austriak drżącymi rękoma nałożył pierścionek na mój palec a następnie wstał i objąwszy mnie w tali, pocałował namiętnie.

Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że na terenie skoczni panowała wyczekująca cisza a gdy tylko wypowiedziałam to magiczne słowo, nastąpiła zbiorowa euforia.

Wszyscy zaczęli krzyczeć, wiwatować. Cieszyli się naszym szczęściem.

Ludzie tutaj i przed telewizorem musieli się nieźle zdziwić takim obrotem akcji.

-Moja przyszła pani Schlierenzauer - Wyszeptał mi do ucha Gregor, gdy zamknął mnie w swoim ciasnym uścisku.

-Chcesz żebym przejęła twoje nazwisko?

Mężczyzna ujął moją twarz w swoje dłonie i spojrzał mi głęboko w oczy.

-Oczywiście, że tak. Nie wyobrażam sobie innej sytuacji - Odpowiedział, głaszcząc kciukami moje policzki - Julia Schlierenzauer... Posłuchaj jak to pięknie brzmi.

Zaśmiałam się cicho i naparłam swoimi ustami na jego.

-Kocham cię Gregor - Powiedziałam.

-Wiem, inaczej nie zgodziłabyś się zostać moją żoną - Posłał mi czuły uśmiech i chwyciwszy za rękę, w końcu skierowaliśmy się w jakieś ciepłe miejsce.

Ze względu na moją ciążę nie można było pozwolić sobie na jakąś wielką imprezę.

Dlatego też, leżałam z Gregorem w łóżku, będąc wtuloną w jego tors.

-Mam nadzieję, że nie gniewasz się, że zrobiłem to przy takiej publice? - Spytał niepewnie.

-Oczywiście, że nie głupku! Przynajmniej będę miała fajną fotorelację od tych wszystkich ludzi.

-Też fakt - Zaśmiał się i ucałował moje czoło.

-Dobrze, że wtedy pojechałam do tej Wisły. Inaczej nie miałabym przy sobie tak wspaniałego faceta i pewnie siedziałabym w jakiejś nudnej pracy.

-A ja nie miałbym przy sobie swojej przyszłej żony, ani córeczki -Uśmiechnął się i skierował twarz do mojego brzucha - Słyszysz mała? Jak już podrośniesz będziesz musiała podziękować mamusi, że pojawiła się na zawodach wtedy.

Zaśmiałam się szczerze i zamknęłam oczy, myśląc o tym jak będzie wyglądała nasza przyszłość.

Wspólna przyszłość...

••••••••••••••••••••••••
A więc to był ostatni rozdział... Jeszcze tylko epilog i żegnamy się z "Dreamland".

J.
🌸

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro