Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30.

*PIOSENKA HARREGO TO JEBANE ŻYCIE OKEJ?!*

Nie od dziś wiadomo, że powroty są ciężkie.
Byłam niepewna tego wszystkiego miało się wydarzyć po powiecie.

Jak będą wyglądały relacje z moją mamą? Czy nie znudzę się Gregorowi przez tą rozłąkę? No i jeszcze ci idioci z klasy...Bogu dzięki, że to ostatni rok bo nie wiem jak bym zniosła dodatkowe dwa lata.

Aktualnie siedziałam w samolocie, który miał za około 10 minut lądować. Poprosiłam tatę, który był po mojej stronie, żeby po mnie przyjechał. Mama by mnie tylko wyśmiała.

Wychodząc z samolotu wyłączyłam tryb samolotowy, co skutkowało napływem nowych wiadomości.

Od: Schlieri💕
Tęsknie Bąbelku! :c


Od: Schlieri💕
Daj znać jak już wylądujesz, żebym się nie martwił


Od: Forfi🙈
Jak mogłaś mi nie powiedzieć?!


Od: Forfi🙈
Ty coś będziesz chciała ode mnie...


Od: Dirty Daniel💃🏼
Lepiej pogadaj z Johannem, bo ma humorki gorsze niż baba w ciąży


Od: Hilduś🔥
No no słyszałem, że w końcu masz z kim iść do łóżka 😎


Od: Hilduś🔥
Tylko czemu dowiaduję się od Twojego lubego zamiast od Ciebie?


Pokręciłam głową na wiadomości norweskich kolegów i zabrałam się za odpisywanie. Do Gregora zadzwonię jak już wrócę do domu i wszystko ogarnę.

Odebrawszy bagaż skierowałam się do hali przylotów, gdzie miał na mnie czekać mój tata.

Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu oprócz niego, czekała na mnie też moja siostra.

-Julia! - Zawołała dziewczynka, zauważając mnie.

Puściłam swoje bagaże i kucnęłam czekając aż wpadnie w moje ramiona.

-Cześć młoda - Przywitałam się, przytulając jej drobne ciałko do siebie.

W tym momencie uświadomiłam sobie jak bardzo tęskniłam za swoją rodziną. Nawet za tą kobietą, która nazywa siebie moją matką. Rodzina jednak jest tylko jedna.

-Witaj w domu córciu - Powiedział tata, gdy podeszłam do niego.

Wzruszona rzuciłam mu się na szyję i przytuliłam mocno.

Wracając do domu tata powiedział, że wbrew pozorom matka mnie kocha i żałowała tego co się stało. Ciężko mi jednak było w to uwierzyć. Musiałam się sama o tym przekonać.

Ku mojemu zdziwieniu słowa mojego ojca okazały się prawdą.

Gdy tylko przekroczyłam próg domu z salonu wyłoniła się kobieta.

-Wróciłaś - Rzekła z uśmiechem, podchodząc i zamykając mnie w swoim uścisku. Chcąc nie chcąc, odwzajemniłam to.

-Już ci przeszło? - Spytałam zgryźliwie.

-Och przestań - Odpowiedziała, machając ręką - Wróciłaś sama bez tego...Austriaka...nie mamy już więc o czym mówić.

Chyba się przesłyszałam...

-Mamo - Zaśmiałam się ironicznie - Ten "Austriak" to Gregor Schlierenzauer i jest moim chłopakiem.

-Co proszę?! - Krzyknęła moja rodzicielka.

-Nie dosłyszysz czy jak? - Uśmiechnęłam się złośliwie.

Szkoda że nie przewidziałam jej kolejnego ruchu, ponieważ poczułam ból na prawym policzku.

Moja własna matka mnie uderzyła!

Chwyciłam się za bolące miejsce i posłałam jej pełne wyrzutu spojrzenie. Widok miałam lekko rozmazany przez łzy.

-Za co to? - Spytałam.

-Domyśl się - Powiedziała i patrząc się na mnie oburzonym wzrokiem odeszła do kuchni.

Przykro mi było, że traktowała swoją własną córkę jak największe ścierwo. Ale jeszcze bardziej przykro mi było, że moja młodsza siostra musiała na to patrzeć.

Ukradkiem zerknęłam na nich i szybko pobiegłam do swojego pokoju chcąc uniknąć jakiejkolwiek rozmowy.

Potrzebowałam teraz Gregora. Bardzo.

-No cześć kochanie, jak podróż? - Uśmiechnęłam się delikatnie słysząc jego radosny głos.

-Podróż dobrze...gorzej w domu - Powiedziałam gorzko.

-Co się stało? - Zapytał.

Nie umiałam odpowiedzieć. Po prostu wybuchłam płaczem. Tego wszystkiego było dla mnie po prostu za dużo.

-Skarbie mów do mnie...Powiedz co się stało - Prosił Schlierenzauer.

-Och Schlieri - Westchnęłam, uspokajając się odrobinę - Tak bardzo chciałabym, żebyś tu teraz był...

-Ja też bąbelku, ale błagam cię, powiedz co się stało.

-Moja matka...dostałam w twarz od niej za to, że powiedziałam, że jesteś moim chłopakiem...

-Co kurwa?! Żartujesz sobie?

-Chciałabym...

-Dlaczego ty musisz chodzić do szkoły...

-To znaczy?

-Gdyby nie to, to bym cię zabrał do siebie.

-I jak by to niby wyglądało? Nie mam wykształcenia, pracy, nic...

-Masz mnie - Powiedział stanowczo i pewnie.

-Kocham cię Gregor. Bardzo - Wyznałam.

-Ja ciebie też maleńka. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo...

W ten sposób minęła mi godzina. Rozmawiałam ze Schlierenzauerem o mojej szkole, o jego przygotowaniach do sezonu, o wszystkim.

Na wieczór zeszłam na dół po coś do jedzenia. Oczywiście musiałam zastać tam swoją matkę.

Czy ona przebywa w jakimkolwiek innym pomieszczeniu niż kuchnia?!

Posłałyśmy sobie nieprzyjemne spojrzenia, nie odzywając się ani słowem.

Jeśli tak ma wyglądać sytuacja w domu, to ja dziękuję. Mogę się wyprowadzić już teraz zaraz.

Może pomysł Gregora nie jest taki zły...

No niby nie, ale z drugiej strony nic nie jest pewne. Co by było gdyby nagle się rozmyślił i doszedł do wniosku, że jednak nie chce być z taką małolatą?

Dobra, bo pierdole bez sensu. Ostatni rok. Wytrzymam. Muszę...

Te parę dni minęło mi w zastraszająco szybkim tempie. Nim się obejrzałam stałam przed lustrem w szpilkach, spodniach i koszuli, poprawiając fryzurę.

A więc zaczynamy to piekło...

                                    •••

1 tydzień był całkiem okej. Tylko 5 pierwszoklasistkom udało się mnie wkurwić do tego stopnia, że teraz pewnie myślą o zmianie szkoły.

Siedząc z Anią w bufecie, dyskutowałyśmy zawzięcie o minionych wakacjach, naszych odczuciach odnośnie przeżytych rzeczy.

Oczywiście nasz spokój musiał ktoś zakłócić...

-No no - Podniosłam głowę słysząc, że ktoś stanął koło naszego stolika.

Oliwia. Największa suka jaką znam. Niestety, również fanka skoków narciarskich. Nad czym ogromnie ubolewam, z racji że jak ktoś taki jak ona może mieć jakiekolwiek pojęcie o tym sporcie. A trzeba wam wiedzieć, że ma. Jej ojciec pracuje w zarządzie PZN. Nie jest wprawdzie jakąś ważną szychą, no ale styczność ze skokami ma.

Także przy każdej możliwej okazji musiała się tym chwalić. Ile razy myśmy się spotykały na różnych zawodach... Za każdym jednym posyłała mi ten pełen złośliwości uśmiech, wiedząc że ona może wejść dzięki tatusiowi w miejsca, w które ja nie mam dostępu.

Aż do teraz oczywiście.

-Czego chcesz? -Warknęłam w jej stronę.

-Słyszałam, że byłaś w Wiśle na konkursach.

-I?

-Fajnie było?

-Na chuj pytasz?

-Och przestań - Machnęła ręką - Zwykłe pytanie to było.

-Albo powiesz wprost o co ci chodzi albo od razu możesz stąd wypierdalać - Powiedziałam.

-Jak chcesz! Wiem, że najbardziej lubisz Austriaków, więc chciałam pokazać ci to.

Podała mi telefon, wyczekując ze zniecierpliwieniem na moją reakcję.

Spojrzałam na ekran telefonu i mało co śmiechem nie parsknęłam. 

Zdjęcie przedstawiało tą wypindrzoną pizdę a obok niej całujący ją w policzek Gregor Schlierenzauer.

Zachowałam kamienną twarz i oddałam jej urządzenie.

-Prawda że urocze? - Spytała - Nie martw się, może następnym razem uda ci się też takie zrobić. Gregor w ogóle jest taki miły i kochany! Powiedział, że jestem śliczna i urocza.

-Pozwolisz, że teraz ja ci coś pokażę - Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona.

Ludzie! Chyba nigdy nic nie satysfakcjonowało mnie bardziej niż to. Jej twarz, której mimika wyrażała każdą możliwą emocję. Od zaciekawienia, przez zdezorientowanie, po szok i złość. Nie dziwię się jej jednak.

W końcu jednak miała okazję zobaczyć zdjęcie, na którym Gregor stoi za mną, obejmuje mnie w pasie i całuje w policzek. Ja byłam ubrana jedynie w jego koszulkę a on był w samej bieliźnie.

Widząc jak twarz Oliwii staje się czerwona mój dzień od razu stał się piękniejszy. Cała zdenerwowana rzuciła moim telefonem o stół, na szczęście nie uszkadzając go.

-Jakim cudem? - Wysyczała, a dłoń miała zwiniętą w pięść.

Wzruszyłam tylko ramionami i uśmiechnęłam się. Oczywiście najszczerzej jak umiałam.

-Przecież ty jesteś nikim! - Wykrzyczała.

Zbulwersowana, podniosłam się z krzesła i stanęłam twarzą w twarz z Oliwią.

-Dla ciebie może i jestem nikim, ale dla Gregora i reszty społeczeństwa jestem jego dziewczyną.

Ta tylko zmierzyła mnie wzrokiem i prychając pogardliwie odeszła w swoją stronę.

Usiadłam więc już spokojna i zabrałam się za konsumowanie sałatki.

Wyczuwałam jednak na sobie spojrzenie mojej przyjaciółki siedzącej na przeciwko mnie.

-No co? - Spytałam.

-Nic - Odpowiedziała, uśmiechając się delikatnie - Podobało mi się to. Dobra byłaś.

-Dzięki - Posłałam jej uśmiech, chwytając jednocześnie za telefon.

Odnalazłam Instagrama tej suki i zrobiłam screen jej zdjęcia z Gregorem, które następnie mu wysłałam.

Do: Schlieri💕
Jeżeli jeszcze raz, kiedykolwiek, zobaczę Cię z tą pizdą to Cię zabije :)

Odpowiedź nadeszła po paru minutach.


Od: Schlieri💕
Przecież to zwykła fanka 🙄


Do: Schlieri💕
Jesteśmy z jednej szkoły. Nienawidzimy się.


Od: Schlieri💕
Okej, będę jej unikał🤗


Do: Schlieri💕
A teraz mam do Ciebie prośbę


Od: Schlieri💕
Jaką?


Do: Schlieri💕
Wstaw jakieś nasze zdj na Ig z ładnym dopiskiem :)


Od: Schlieri💕
To przez tą dziewczynę?


Do: Schlieri💕
Ależ skąd :)



Na szczęście Gregor spełnił moją prośbę i po chwili na jego Instagramie widniało przepiękne zdjęcie z jeszcze piękniejszym opisem:

@gregorschlierenzauer: Najukochańsza💑

Teraz tylko wystarczyło się zrelaksować i obserwować jak ta idiotka się wkurwia.

Z nudów postanowiłam poczytać komentarze kolegów pod zdjęciem Gregora.

@daniel_a24: Awww😍

@maciejkot: Jest moc💪🏼🔥

@pprevc: Kiedy wyście zdążyli pojechać nad morze? 🙄

@domen_prevc: Dzieli nas tylko parę miesięcy skarbie😉

@hayboeckmichael: Szczęścia😘

@tomhilde: Zgodnie z prawem grawitacji jej okulary powinny już spaść

@johannforfang: Czy to moja bluza?!

@stefankraft: Shippuję was bardziej niż siebie z Hayboeckiem💕

Zrobiło mi się cieplej na serduchu czytając to wszystko i w duchu dziękowałam, że mam tak świetnych przyjaciół.

••••••••••••••••••••••
W końcu jakieś coś napisałam.

Wybaczcie jeśli ktoś czekał (Chociaz wątpię).

Po prostu dezorientacja, niechęć, i inne sprawiły, że odechciało mi się pisania na jakiś czas, ale teraz wracam na dłużej. Chyba...

Jeg elsker deg💫
J.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro