25.
Dochodziła godzina 18:30 a ja dalej nie wiedziałam co ten Austriacki gnojek planował.
Do: Schlieri💕
Powiesz mi w końcu co planujesz?
Od: Schlieri💕
Nope ;)
Do: Schlieri💕
To powiedz mi chociaż o której będziesz?
Od: Schlieri💕
20:00
Do: Schlieri💕
Co mam ubrać?
-Najlepiej koronkową bieliznę - Usłyszałam przy uchu.
-Tom! - Wrzasnęłam, blokując telefon.
Ogólnie to spędzałam z nim dzień, jako że Gregor gdzieś się zmył, Hilde nie brał udziału w konkursie, a mi się nudziło.
W tym momencie siedzieliśmy właśnie w moim pokoju. Niby mieliśmy film oglądać, ale był tak nudny, że zajęliśmy się swoimi telefonami.
Tylko nie przyszłoby mi do głowy, że ten skończony frajer będzie czytał moje wiadomości.
Od: Schlieri💕
Cokolwiek chcesz Bąbelku
Do: Schlieri💕
Gregor, ale ja muszę wiedzieć! Co jak mnie weźmiesz do jakiejś restauracji a ja przyjdę w dresach?
Od: Schlieri💕
Po 1, wyglądałabyś cudownie jak zawsze, a po 2, restauracje są oklepane ;)
Cieszyłam się, że mężczyzna nie wpadł na pomysł zabrania mnie do restauracji. Każdy facet tak robi, i uważam że jest to naprawdę nudne i oklepane. Fajnie, że Gregor podziela moje zdanie...
Do: Schlieri💕
Daj mi jakąkolwiek podpowiedź
Od: Schlieri💕
Ubierz się tak jak lubisz 😌
Do: Schlieri💕
Nie pomagasz Schlierenzauer...
Od: Schlieri💕
😎😎😎
-Tom, co ja mam ubrać? - Zapytałam swojego towarzysza, który aktualnie grał w coś na telefonie.
-A gdzie cię zabiera? - Spytał, odrywając wzrok od urządzenia.
-Problem w tym, że nie wiem - Odrzekłam, wstając i podchodząc do walizki.
Na szczęście miałam półtorej godziny do przyjścia Austriaka, więc spokojnie mogłam się szykować.
Chwyciłam kosmetyczkę i udałam się w stronę łazienki.
Po szybkim prysznicu, nadszedł czas na najtrudniejsze.
-Tom! Do mnie! - Zażądałam, na co Norweg uśmiechnął się pod nosem, ale posłusznie wstał.
-Jestem, moja pani - Zaśmiałam się na ten tytuł, ale nie skomentowałam.
-Wybierz mi coś - Powiedziałam.
-Ja? - Zdziwił się.
-Tak ty - Odpowiedziałam.
-Ale czemu ja?
-Bo jesteś facetem - Odparłam - Wybierz coś, w czym chciałbyś, żebym przyszła na naszą randkę.
-Naszą randkę? - Poruszył śmiesznie brwiami.
-Hilde nooo! Trochę powagi.
-Dobra już dobra - Pierwszy raz widziałam jak Tom myśli. W sensie, że jest skupiony i nic go nie rozprasza.
Widać, postawiłam przed nim naprawdę trudne zadanie.
W końcu po paru minutach Tom podszedł do mnie z stertą ubrań na ręku.
-Masz - Powiedział z lekkim niesmakiem, wciskając ubrania w moje ręce.
-Co? - Spytałam niewinnie - Przerosło cię to proste zadanie?
-Nigdy kurwa więcej - Wzdrygnął się.
-Czekaj aż pójdziesz ze mną kiedyś na zakupy - Uśmiechnęłam się dumnie.
-Chyba cię pojebało - Powiedział Tom, a jego twarz była przerażona - Prędzej striptiz zrobię Stjernenowi niż pójdę z tobą na zakupy!
-Przypomnę ci to - Odparłam po czym zniknęłam w łazience, żeby się przebrać.
Jako że w pokoju było lepsze światło, zasiadłam tam przed lustrem i rozłożyłam kosmetyki na blacie przed sobą.
-Po chuj ci tego tyle? - Spytał Hilde, patrząc na to wszystko.
-A po chuj ci powietrze jest potrzebne?
-Wyglądasz ślicznie i bez tego - Powiedział.
-Aww Tom! - Westchnęłam - To ty jednak masz serce.
-Zdarza się - Mruknął i zaczął mi się przyglądać jak się maluję.
Miałam w tym taką wprawę, że zajęło mi to tylko 30 minut.
Poprawiwszy fryzurę, wstałam i podeszłam do dużego lustra, które stało w kącie.
Moje długie blond włosy wyprostowałam, ubrana byłam w jasno niebieskie boyfriendy, tylko że te były mi za luźne, więc musiałam wziąć gruby czarny pasek. Na górze miałam biały top na cienkich ramiączkach. No i oczywiście moje nieśmiertelne i niezawodne białe conversy.
Co się tyczy makijażu, postawiłam dzisiaj na mocniejsze usta, które tym razem były bordowe.
Spojrzawszy na telefon, zauważyłam że mam jeszcze 10 minut czasu zanim przyjdzie Gregor.
Odwróciłam się do Toma, który aż zagwizdał na mój widok.
-Powiem ci... - Zaczął - Mam jednak gust - Powiedział, będąc z siebie wybitnie zadowolonym.
Zaśmiałam się tylko i wzięłam się za kompletowanie torebki.
-Poczekaj - Norweg chwycił mnie za nadgarstek.
-Co jest? - Zapytałam.
-Muszę udokumentować jak moja mała dziewczynka dorasta - Powiedział i wyciągnął telefon z kieszeni.
-Nieeee - Zaprotestowałam.
Niestety Tom postawił na swoim i tym oto sposobem w galerii Norwega znalazło się kilkanaście nowych zdjęć.
Albo moich, albo naszych wspólnych.
W pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi. Zaczęłam się stresować. Nie wiem czym.
Podeszłam do drzwi i otworzyłam.
Na progu stał Gregor, który swoim wyglądem po prostu ścinał z nóg.
Czarne rurki opinające jego dwa patyki, zwane również przez niektórych nogami, do tego niebieska koszula w kratkę i włosy zaczesane do tylu. Jeszcze ten wspaniały zapach...
Cudo po prostu!
-Cześć Julia - Przywitał się, składając na mojej dłoni pocałunek - To dla ciebie.
Dostałam od niego przepiękny bukiet frezji.
-Dziękuję - Zarumieniłam się lekko i podeszłam do Toma.
-Zajmiesz się nimi? - Poprosiłam, podając mu kwiaty.
-Jasne - Zgodził się - Siema Gregor! - Zawołał w jego stronę.
Gregor przywitał się również z nim, po czym wyszliśmy z pokoju, kierując się w stronę wind usłyszałam:
-Wyglądasz cudownie.
-Dziękuję. Ty za to... - Westchnęłam głośno.
-Ja co? - Spytał rozbawiony.
-Nic nic - Przecież nie mogłam mu powiedzieć, że wygląda tak, że mam ochotę się na niego rzucić...
-To dokąd idziemy? - Spytałam, gdy weszliśmy do windy.
-Zobaczysz - Uśmiechnął się tajemniczo.
Na dole chwycił moją dłoń w swoją i splótł nasze palce ze sobą, po czym zaczął gładzić kciukiem moją skórę.
Jakież wielkie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam, że wchodzimy na teren stołówki.
-Co my tu robimy? - Spytałam mocno zaskoczona.
Gregor milczał jak zaklęty ciągnąć mnie na tyły stołówki.
Okazało się, że wkroczyliśmy do kuchni.
Okej...co się tutaj dzieje?!
-Stwierdziłem, że sam ci coś ugotuje - Odezwał się w końcu Austriak - A jako że nie jesteśmy u mnie w domu, załatwiłem to.
Mężczyzna uśmiechnął się przepraszająco, jakby czuł się winny, że zabrał mnie w takie miejsce a nie inne.
Rozczuliło mnie to niesamowicie. Zarzuciłam mu ręce na szyję i przyciągnęłam jak najbliżej siebie.
-To będzie najfajniejsza randka na jakiej będę - Zapewniłam.
-Ale na pewno wolałabyś coś innego... - Powiedział - Przepraszam, mogłem wymyślić coś lepszego.
Mężczyzna spuścił głowę zawstydzony, a ja nie mogłam uwierzyć, że sadził, że mi się nie spodoba.
-Spójrz na mnie - Poprosiłam łagodnie, na co brunet podniósł wzrok. Nasze czoła się teraz stykały.
-Bardzo mi się tu podoba - Powiedział - Zwłaszcza, że jestem tu z najfajniejszym i najprzystojniejszym facetem na świecie.
Na te słowa Gregor w końcu się uśmiechnął i objął mnie w talii, przytulając do swojej piersi.
-Cieszę się Bąbelku - Ucałował mój policzek po czym się odsunął.
Pisnęłam zaskoczona kiedy podniósł mnie i posadził na jednym z blatów.
-Co ty robisz? - Zapytałam zdziwiona.
-Wolisz polędwiczkę w sosie winnym czy musztardowym - Fajnie, totalnie mnie zlał.
-Winnym...
Gregor kiwnął głową i wziął się za przyrządzanie mięsa.
Czułam się trochę dziwnie będąc w tak wielkiej kuchni tylko we dwójkę, jestem ciekawa jak on to w ogóle załatwił.
Obserwowałam go w milczeniu.
Mężczyzna w skupieniu dodał przypraw, mieszał coś na patelni. Jego mięśnie poruszały się pod koszulą, włosy, które już nie były ulizane, wpadały mu do oczu, na co ciągle musiał je odsuwać.
Przyjemny widok.
Po jakichś trzydziestu minutach, Gregor oznajmił, że jedzenie gotowe.
-Emm... - Zaczęłam - Będziemy jeść tutaj?
-Nie - Wziął nasze talerze i powiedział, żebym szła za nim.
Weszliśmy do stołówki, która nie mam pojęcia jakim cudem, zmieniła się w czasie kiedy my byliśmy w kuchni.
Światło było lekkie, tajemnicze, intymne. W dodatku oświetlony był tylko jeden jedyny stolik, w kącie pomieszczenia, przy oknie, z którego mieliśmy cudowny widok na góry. Z głośników płynęła cicha, delikatna muzyka.
Na stoliku ustawione były sztućce, dwie świece, butelka wina i kieliszki.
-Wow - Szepnęłam, podziwiając ten widok - Jak ty to...
-Tajemnica - Odparł Gregor, odsuwając mi krzesło.
Austriak posłał mi delikatny uśmiech i wziął się za rozlewanie wina.
-Próbuje mnie pan upić, panie Schlierenzauer? - Zapytałam, upijając łyk.
-Gdzieżbym śmiał - Odparł, po czym sam się napił.
Światło świec wspaniale oświetlało jego twarz. Był naprawdę przystojny i miał w sobie jakiś urok, któremu nie można było się oprzeć.
Posiłek był przepyszny, ma facet talent. Rozmowa też należała do udanych. Gawędziliśmy o błahych sprawach, ani razu nie schodząc na jakieś poważniejsze tematy.
Po kolacji Gregor wstał i podał mi swoją rękę. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Chodźmy na spacer przed snem - Zaproponował.
-A kto to posprząta? - Spytałam, wskazując na stół.
-O to się nie martw mała - Powiedział, czym mnie przekonał.
Pochwyciłam jego dłoń i udaliśmy się na dwór.
Jak na godzinę 22 było bardzo ciepło, aczkolwiek bardzo duszno.
!!!WŁĄCZ PIOSENKĘ W MEDIACH!!!
U
Ręka Gregora przyjemnie ogrzewała moją. Kąciki moich ust powędrowały ku górze na widok naszych splecionych dłoni co Gregor zauważył i sam posłał mi swój czarujący uśmiech.
-To była wspaniała randka - Powiedziałam w pewnym momencie.
-Cieszę się, że ci się podobało - Odpowiedział Schlierenzauer.
Znajdowaliśmy się w parku, krążąc alejkami. Nie było tu żywej duszy, co z lekka mnie przerażało. Ale w końcu, byłam tu z Gregorem, który zapewniał mi poczucie bezpieczeństwa.
-Nie chcę, żeby się kończyło - Przyznałam.
-Ja też kochanie... - kochanie?
Chciałam coś powiedzieć, ale przerwał mi paskudny dźwięk rozdzierającego nieba.
Nie minęły nawet dwie sekundy a rozpętała się burza z piękną ulewą na dodatek.
Chciałam uciekać w stronę hotelu i uchronić się przed przeziębieniem, które z pewnością by mnie złapało.
Już się odwróciłam, ale Gregor chwycił mnie za rękę.
Pociągnął mnie do siebie i wpił się w moje usta w namiętnym pocałunku.
Nogi mi zmiękły, serce przyspieszyło a ręce drżały.
Od zawsze marzyłam o pocałunku w deszczu. Uważałam to za najbardziej romantyczną rzecz jaka może być. A jako że byłam niepoprawną romantyczką, byłam przeszczęśliwa.
Swoje dłonie umieścił na moich policzkach i całował do upadłego. Każdy pocałunek był namiętniejszy od poprzedniego. W końcu jednak zwolnił trochę i jego usta wykonywały delikatne ruchy na moich. Muskał je powoli i czule, wkładając w to całego siebie.
-Kocham cię... - Wyszeptał.
********************
DUM DUM DUUUUUUUUM
To chyba mój fav rozdział 🙈❣️
Nie będę się rozpisywać, bo nie ma po co.
Ocenę zostawiam Wam.
J.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro