Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Byłem zwykłym chłopcem, nazywałem się Alan Dreamer, miałem 17 lat,mamę, tatę, brata bliźniaka i młodszą siostrę. Dlaczego piszę w czasie przeszłym? To proste. Już tak nie jest. Opowiem wam kim jestem teraz i dlaczego, ale musicie być cierpliwi. Moja historia jest czasami trudna to zrozumienia, pełna tajemnic, a czasem prosta jak drut! Tylko od was zależy ile z niej wyniesiecie i czy ją zrozumiecie. Powodzenia.

Zaczęło się w zwykły dzień, słońce świeciło i mama poprosiła mnie i mojego brata Camerona, abyśmy poszli razem z naszą siostrą,jedenastoletnią Iris na spacer. Mimo tego, że często się kłóciliśmy, Iris była wspaniałą dziewczyną, tylko... trochę inną niż jej rówieśnicy. Mi to nie przeszkadzało, nawet zaliczałem to do jej zalet, a nie wad... ale nie wszyscy mieli takie zdanie. W szkole ją prześladowano za jej ognistorude włosy, zdanie na każdy temat i za je pasję. Kochała motoryzację. Samochody, samoloty, motocykle. Wszystko co tylko było z tym związane.Potrafiła wypowiedzieć się na każdy temat, a mówiła mądrze.Nie wiedziałem dlaczego Iris była tak źle traktowana. Dla mnie była ideałem siostry. Dla Camerona już nie...

Często słyszałem jak Iris płacze w nocy. Czasami wchodziłem do jej pokoju i siadałem na łóżku, ona wtedy udawała, że śpi a ja opowiadałem jej bajki, dopóki naprawdę nie zasnęła. Jeśli akurat nie zdążyła zamknąć oczu, pytałem co się dzieje. Nie zawsze odpowiadała, że to przez ludzi w szkole, że znowu jej dokuczali, że się z niej śmiali... Przytulałem ją wtedy i szeptałem, że to nieważne, bo dla mnie i tak jest całym światem.Wtedy zasypiała...

Wracając.Cameron nie chciał iść z nami, więc mama pozwoliła mu zostać i posprzątać. Osobiście nie lubiłem tego robić, ale jemu chyba tonie przeszkadzało. Ubraliśmy się z Iris i wyszliśmy.

-Alanie?- zapytała.

-Tak,Iris?

-Czy z ciebie też się śmiali w szkole?

-Yyy...Nie...

-A dlaczego ze mnie się śmieją?

-Nie wiem. Nie powinni tego robić...

-Jestem inna, prawda?

-Każdy z nas jest w jakiś sposób inny...

-Aleja jestem bardziej inna.

-Ludzie nie lubią osób, które odbiegają od takiego utartego schematu,boją się nowości, tego czego nie znają.

-Przyznałeś,że jestem inna.

-Jesteś,Iris.

-Czyto jest złe?

-Dla mnie jest to zaleta.

-A dla pozostałych ludzi?

-Różnie bywa... - nie potrafiłem okłamać siostry, ale ta prawda była bolesna nawet dla mnie, a co dopiero dla niej.

-Cameron też mnie nie akceptuje, dlaczego? - to było trudne pytanie.

-Kocha cię, jesteś jego siostrą.

-Pytanie nie brzmiało czy mnie kocha, tylko dlaczego mnie nie akceptuje –nie miałem już pomysłu, nie chciałem jej ranić.

-Iris,co ja ci mam powiedzieć?

-Prawdę.

-Nie wiem dlaczego Cameron cię nie akceptuje, nie rozumiem jego toku rozumowania, dla mnie jesteś najważniejsza, nie potrafię pojąć z jakiej racji dla niego nie.

-OK.

-Przepraszam...

-Przecież to nie ty mnie nienawidzisz, tylko on – westchnęła, ale zaraz jakby się rozbudziła. - Zobacz Alanie! Tamten chłopak próbuje naprawić rower! Czy mogę mu pomóc? Proszę!

-Tylko zapytaj czy chce twojej pomocy.

-Oczywiście!- odbiegła, ale zaraz zawróciła i mocno mnie przytuliła –Dziękuję, Leoś, jesteś najlepszy.

-Za tego Leosia zaraz pożałujesz! - rzuciłem z uśmiechem udając złość. Mała wiedziała, że nienawidzę tego zdrobnienia, a także że nic jej nie zrobię bo kocham ją całym sercem.

Zanim zdążyłem podejść, Iris już tłumaczyła coś chłopakowi. Mógł być mniej więcej w jej wieku. Wyglądał na trochę zakłopotanego,że pomaga mu dziewczyna, ale pasja z jaką Iris mówiła chyba to rekompensowała.

-Dzień dobry – przywitałem się. Oboje podnieśli głowy.

-To Alan. Mój brat – Mała mówiła z dumą w głosie.

-Dzień dobry panu, jestem Lucas. Pana siostra bardzo dobrze się zna na rowerach.

-Ona zna się na wszystkim, Lucasie. Jest wspaniałą dziewczyną –zapewniłem go.

-Nie wątpię, proszę pana.

-I ma bardzo dobre serce – zachwalałem dalej Iris.

-Alan!- uśmiechnęła się Mała – Dobrze wiesz, że Lucas nie musi tego wiedzieć.

-Ale dlaczego nie? - droczyłem się z nią, bo wiedziałem, że jest bardzo skromna.

-A po co? - odbiła piłeczkę.

-Nie odpowiadaj mi pytaniem na pytanie.

-A czemu?

-Iris!

-Tak?- zapytała z tą swoją niewinnością, oboje dobrze wiedzieliśmy,że wygrała tę bitwę na słowa. Iris poprawiła coś jeszcze w rowerze Lucasa i z uśmiechem oznajmiła:

-Gotowe, Lucasie.

-Dziękuję Iris. Sam pewnie bym sobie nie poradził, twój brat ma rację,jesteś świetną dziewczyną,

-Dziękuję,ale nie ma nic dziwnego w tym, że ci pomogłam. Każdy by tak zrobił – wydawała się być pewna swoich słów.

-Nie Mała – wtrąciłem się. - Zobacz, jesteśmy w parku, otacza nas wielu ludzi. Nikt nie podszedł do Lucasa.

-W każdym razie dziękuję Iris – odparł chłopiec.

-To pa.

Odeszliśmy. Znowu pogrążyliśmy się w rozmowie. Choć zdziwiło mnie trochę zachowanie Lucasa, nie zasugerowałem nawet aby spotkali się jeszcze kiedyś. Postanowiłem porozmawiać o tym z Małą, kiedy wrócimy do domu. W końcu widziałem ten błysk w jej zielonych oczkach. Miała nadzieję, że zakoleguje się z tym chłopakiem. Dopiero prawie kwadrans później usłyszałem jak ktoś woła moją siostrę. Byłem pewny, że to Lucas!

-Iris!Iris! Proszę pana! Zaczekajcie! - odwróciliśmy się z zielonooką i ujrzeliśmy chłopca na swoim naprawionym rowerze.

-Cześć,Lucasie – szepnęła zawstydzona dziewczynka, gdy podjechał do nas.

-Iris...- wydyszał – Spotkamy się jeszcze?

-Tak, pewnie. Jeśli tylko Alan się zgodzi ze mną przychodzić do parku to bardzo chętnie. Mama nie powinna mieć pretensji.

-Dobrze.To może jutro o 14.30? Ma pan wtedy czas? - zwrócił się o mnie, a ja z nieukrywanym uśmiechem skinąłem głową.

-Do jutra, Lucasie.

-Do jutra Iris. Do widzenia. I dziękuję.

Chłopak pomachał jeszcze mojej siostrze i odjechał. Miałem nadzieję, że Lucas polubił Małą i że się zaprzyjaźnią. Bardzo mi zależało,aby Iris wreszcie zaczęła czuć, iż komuś na niej zależy. I tonie tylko mi, mamie i tacie.


 ...


Wracam na wattpada i tym razem nie zamierzam odpuszczać, mam w sobie nową siłę i nadzieję, że doprowadzę moje książki do końca. Będę pisała w sumie trzy książki jednocześnie: "Dreamer - chłopiec z przeszłości", "Rodzina 7a" oraz "Blue House" (tytuł tej ostatniej niedługo zmieni się na "Zbrodnia Niebieskiego Domu"). Rozdziały w każdej z nich będą się pojawiały raz w tygodniu i będą miały 1000-2000 słów.

Pozdrawiam i życzę udanych Świąt Wielkanocy

wasza Lili

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro