Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

31. Nie wracam.

Yoongi pov.

Wróciłem do hotelu po około dwóch godzinach sprzątania. Junsu w końcu zaczął robić to po co tam został, ale gdyby nie to pewnie siedziałbym tam dłużej.

Kiedy wszedłem do swojego pokoju w hotelu zastałem Hoseok'a leżące na łóżku. Najpierw myślałem, że śpi, ale chwilę później on wstał i powiedział, żebym zadzwonił czym prędzej do Jimin'a. Wtedy przypomniało mi się o moim rozładowanym telefonie. Poszedłem go podłączyć do ładowarki, a w międzyczasie czekania aż się włączy, zapytałem młodszego po co. I wtedy on opowiedział mi całą historię rozmowy z Park'iem.
Kiedy miałem już wystarczająco ilość baterii, zobaczyłem, że mam dużo nieodebranych połączeń od Jimin'a. Zaraz po tym zadzwoniłem do niego pierwszy raz. Szczerze mówiąc, to myślałem, że od razu odbierze, jednak po kilku sygnałach on odrzucił moje połączenie. Zadzwoniłem jeszcze jeden raz.

- Kurwa! Wygląda na to, że wyłączył telefon. - powiedziałem zirytowany, rzucając telefon na łóżko. - Po co on w ogóle to gadał, przecież wie jakie są stosunki pomiędzy Jimin'em, a Junsu.

- Chciał tylko sobie pożartować. - powiedział Hoseok. - Jednak faktycznie przesadził, ale jestem pewien, że Jimin w końcu odbierze.

- Oby tak, kurwa było. - odpowiedziałem i usiadłem na łóżku.

Ta sytuacja bardzo mnie zdenerwowała, ale przynajmniej teraz wiem, żeby nie informować V o moim planie.

Przez cały następny dzień nie miałem żadnego kontaktu z Jimin'em. Choć dzwoniłem do niego na komórkę i przez internet. Choć wysłałem tyle sms'ów, on nie odpowiedział na żaden z tych moich sygnałów. A moja złość względem Taehyung'a osiągnęła najwyższy poziom. I chociaż rano mnie przeprosił, a ja te przeprosiny przyjąłem z myślą, że wszystko sobie wyjaśnię z Park'iem tego dnia. Jednak dzień minął, a Jimin'owi nie mogłem nic wyjaśnić.

Czułem, że straciłem młodszego na zawsze. Dlatego wraz z końcem dnia, nadszedł koniec nazywania Taehyung'a " moim przyjacielem ".

I tak zleciało 9 dni. Dzisiaj był ostatni dzień praktyk, a jutro był wylot do Korei.
Chociaż minęło tyle dni Jimin ciągle nie chciał mieć ze mną kontaktu i już traciłem nadzieję na to, że będzie chciał go ze mną mieć.

I właśnie wtedy, kiedy wieczorem siedziałem na jednej z ławek w parku mój telefon zaczął dzwonić. Chciałem żeby to był Park, ale wątpiłem w to, że tak nagle zadzwoni.
Po chwili wyciągnąłem telefon z kieszeni moich spodni i kiedy przeczytałem kto próbuje się do mnie dodzwonić, moje serce chyba się zatrzymało i zapomniałem jak się oddycha. A to wszystko dlatego, bo to imię Jimin'a było na wyświetlaczu.

- Jimin! To ty? - odezwałem się zaraz po tym, jak odebrałem połączenie.

- Um, cześć Yoongi. - usłyszałem nieśmiały głos młodszego po drugiej stronie. - Przepraszam, że nie odbierałem i nie odpisywałem. - dodał robiąc krótką przerwę. - Że tak po prostu, przez tyle dni całkowicie cię ignorowałem. - mówił ze smutkiem w głosie. - Nawet nie dałem ci szansy wyjaśnienia tego. Jeżeli teraz mnie nienawidzisz, ja to zrozumiem.

- Nie, nie masz mnie za co przepraszać. - odezwałem się zaraz po tym, jak Park przestał mówić. - Kocham cię i nic tego nie zmieni.

- Naprawdę?

- Naprawdę.

Sam nie wiem ile rozmawiałem z Jimin'em, ale ta rozmowa bardzo poprawiła mi humor.
Teraz wszystko znowu zaczęło iść zgodnie z planem i byłem pewny, że już nic tego nie zmieni.

Jimin powiedział mi, że gdyby nie słowa Taehyung'a, które powtarzał mu od kilku dni, to by nie znalazł w sobie tyle odwagi aby zadzwonić.

V to zniszczył, ale równocześnie przyczynił się do naprawy. Jednak już nigdy nie będę mógł mu w pełni zaufać. Gdyby powiedział Jimin'owi o tym, że postanowiłem zostać dłużej w Ameryce bez informowania go o tym, wtedy na pewno to byłby już koniec.

Kiedy wróciłem do pokoju był już wieczór, a kiedy ja i Hoseok pakowaliśmy się, on się odezwał.

- Słyszałem, że pomiędzy tobą, a Jimin'em już wszystko dobrze.

- Tak. Młodszy mi powiedział, że gdyby nie Tae, on by się nie odważył zadzwonić. - powiedziałem cicho się śmiejąc.

- Nie uważasz, że skoro przyczynił się do tego, że Jimin postanowił się odezwać, to powinieneś mu wybaczyć? - odpowiedział Jung poważnie. Już mu wybaczyłem, zrobiłem to kilka dni temu, ale udawałem, że nie chce o nim słyszeć.

- Tak, teraz już będzie ok.

- Fajnie, że tak mówisz. - zaczął młodszy z ulgą w głosie. Wiem, że nie będąc już zły na V, również poprawiłem humor Hoseok'a. W końcu Taehyung jest jego chłopakiem. - Bałem się, że to co zrobił zniszczyłoby naszą przyjaźń. A nie chciałbym stracić żadnego z was.

- A co gdybym powiedział, że zostaje dłużej w Ameryce? - odezwałem się po chwili. Jutro jest wylot, więc najwyższa pora, żeby powiedzieć mu o tym.

- Po co dłużej? - zapytał po chwili. - I ile?

- Mhm, tak z 2 lata... Może dłużej...

- Żartujesz sobie? - ożywił się i spojrzał na mnie zdziwiony.

- Zaraz ci wszystko wyjaśnię. - westchnąłem i odpowiedziałem.

J-Hope pov.

I właśnie w ten sposób teraz siedziałem w samolocie lecącym do Korei. Jednak obok mnie nie było Sugi.
Wciąż nie potrafiłem uwierzyć w to, że Yoongi naprawdę postanowił zostać dłużej w Ameryce. Jednak ten jego powód był dla mnie niedorzecznością cały czas. A jakby tego było mało mam nie mówić nikomu prawdy  o tym dlaczego Min nie wrócił do kraju. I jak on stwierdził mam sam wymyślić coś, co będzie na tyle wiarygodne, żeby wszyscy w to uwierzyli. Ale też nie może to być jakiś banalny powód, żeby Jimin nie miał za złe Yoongi'emu, że ten mu o niczym nie powiedział. I z tym wszystkim muszę poradzić sobie całkowicie sam, bo nawet Taehyung'owi nie mogę powiedzieć prawdy.

Chociaż miałem zamiar przespać cały lot, teraz będę musiał poświęcić go na wymyślenie tego co powiedzieć, kiedy już wyląduje.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro