29. Jesteś najważniejszy.
Jimin pov.
Kiedy samolot Yoongi'ego wystartował poczułem wielką pustkę. Przez ten czas, który z nim spędziłem bardzo się do niego przywiązałem. Miałem nadzieję, że ten związek będzie tym ostatnim.
Następnego dnia kiedy się obudziłem od razu napisałem do Min'a wiadomość.
Jimin: Hej i jak tam w Ameryce?
Nie dostałem odpowiedzi od razu, w końcu w Korei i w Ameryce są różne strefy czasowe.
Dopiero pod wieczór zauważyłem, że Yoongi mi odpisał.
Yoongi: Sorki, że tak późno odpisuje, ale wcześniej nie umiałem znaleźć czasu. No fajnie tu jest.
Jimin: Masz teraz czas, żeby popisać?
Yoongi: Teraz tak. To jak tam u ciebie, Jiminnie?
Jimin: Gorzej niż zawsze, bo nie ma ciebie. Ale te dni szybko zlecą, więc w porządku.
Po wysłaniu tej wiadomości nie dostałem odpowiedzi. Nie przychodziła ona tak długo, że zdążyłem zasnąć.
Yoongi pov.
Po ostatniej wiadomości od Park'a, serce mnie ścisnęło. Nie wiedziałem co mam mu odpisać, w głowie miałem zupełną pustkę. Dlatego nie odpisałem nic, może następnego dnia wymyśle coś, co będę mógł mu napisać.
Następnego dnia zauważyłem, że dostałem kilkanaście wiadomości od Jimin'a. Dlatego kiedy tylko znalazłem czas zadzwoniłem do niego. Na szczęście zrobiłem to o odpowiedniej porze, bo po chwili młodszy odebrał.
- Halo, Yoongi? - usłyszałem ten najpiękniejszy głos.
- Tak. Cześć, Jimin. - odpowiedziałem miło.
- Naprawdę już się bałem, że coś się stało. Dlaczego nie odpisałeś? A zresztą, nieważne. Chciałbym cię strasznie zobaczyć. Ale u ciebie w porządku? - zapytał ze słyszalną troską.
- Oh, dużo mówisz. - powiedziałem cicho się śmiejąc.
- To dlatego, bo byłem bardzo podenerwowany.
- Wybacz, że cię w to wpędziłem. A jeśli masz teraz trochę czasu, to możemy pogadać przez kamerkę, więc jeśli ma...
- Tak, tak, tak! To poczekaj, już do ciebie dzwonię!
Młodszy zakończył połączenie, a po chwili z laptopa usłyszałem dźwięk oznajmiający, że ktoś do mnie dzwoni. Wziąłem urządzenie na kolana. Osobą dzwoniącą okazał się nie kto inny jak, Jimin. Odebrałem połączenie, a po chwili mogłem ujrzeć uśmiechniętą twarz młodszego.
- Jak dobrze cię widzieć, Yooni. - powiedział Park z wielką radością.
- Ciebie też. - odpowiedziałem. Bardzo cieszyłem się z tego, że mogłem zobaczyć mojego chłopaka. A patrzenie na jego roześmianą twarz zdecydowanie stało się moim ulubionym zajęciem.
- A tak w ogóle znalazłem jedno nasze wspólne zdjęcie, które tak strasznie mi się podoba, że zastanawiam się, czy nie oprawić je w ramkę. - odezwał się młodszy wypędzając mnie z zamyślenia.
- A które? - zapytałem po chwili. Pomysł z oprawieniem naszego wspólnego zdjęcia w ramkę wydało mi się świetnym pomysłem, dlatego sam też postanowiłem to zrobić.
- Poczekaj chwilę. - powiedział Jimin i wziął do ręki swój telefon. - Wysłałem ci je na telefon, zobacz. - dodał po chwili, uśmiechając się szeroko.
Wziąłem do ręki telefon i otworzyłem wiadomość od Park'a.
Jimin:
- Pamiętasz, kiedy to było, Yooni?
Czy pamiętam? Dobre pytanie. W tym momencie próbowałem przypomnieć sobie kiedy to mogło się wydarzyć.
- Taeś, serio muszę kończyć. Suga zbieraj się. - moje zamyślenie zakończył głos Hoseok'a. - Teraz mam zajęcia, potem zadzwonię.
- Przepraszam, Jimin. Chyba go słyszałeś, muszę się już zbierać. - powiedziałem po chwili. Z jednej strony to dobrze, bo nie przypomniałem sobie z kiedy jest to zdjęcie.
- Tak. - odpowiedział z uśmiechem. - Bardzo się cieszę, że mogłem cię zobaczyć. Niby widziałem cię jeszcze dwa dni temu, ale wiesz bardzo się do ciebie przywiązałem i naprawdę mocno odczuwam brak ciebie. - przerwał na chwilę. - Aish, za dużo mówię, a przecież nie masz czasu.
- Dla ciebie mam go nieskończenie wiele. - odpowiedziałem od razu.
- Suga idziesz już?
- Ale nie w tym momencie. - powiedziałem ze śmiechem. - Pisz kiedy chcesz, na pewno dostaniesz odpowiedź od razu. - dodałem, a uśmiech Jimin'a się powiększył.
- Wiem, że nie masz za dużo wolnego czasu, dlatego nie oczekuję tego od ciebie.
- Dobra, Yoongi. Ja już idę, jak się spóźnisz to już twój problem. - powiedział Hoseok, a zaraz po tym w pokoju rozległ się dźwięk zamykanych drzwi.
- Nawet kiedy jestem tutaj w Ameryce na praktykach, to i tak ty jesteś dla mnie najważniejszy... - powiedziałem z uśmiechem. Tak naprawdę gdyby nie to, że jak wczoraj ktoś spóźnił się na praktyki, to musiał dłużej zostać i posprzątać jedną z sal, to zostałbym tu i ciągle rozmawiał z Jimin'em.
Jako, że teraz były zajęcia z tańca, po których na pewno będę padał, to nie uśmiechało mi się zostanie dłużej, żeby sprzątać. - Ale teraz serio muszę już iść. - dodałem po czym młodszy się zaśmiał
- Rozumiem, Yooni. Także życzę ci powodzenia na zajęciach. - odpowiedział z uśmiechem i po chwili się rozłączył.
Zaraz po zakończeniu mojej rozmowy ubrałem się, wziąłem potrzebne rzeczy i wybiegłem z pokoju. Na sale nie było daleko, ale kiedy opuszczałem hotel byłem już spóźniony, dlatego modliłem się w duchu, aby dzisiaj był mój szczęśliwy dzień i żeby choreograf się spóźnił.
Po kilku minutach byłem już w budynku, a kilka sekund później wbiegłem do odpowiedniej sali. Patrzyłem przed siebie, ale gościa od zajęć nie zauważyłem, dlatego odetchnąłem z ulgą.
- O, pan Min Yoongi jako kolejny spóźniony. - i wtedy usłyszałem te słowa. Odwróciłem się za siebie i zauważyłem choreografa. - Akurat dzisiaj nie spóźniłeś się jako jedyny, więc będziesz miał towarzysza w sprzątaniu. - mówił z uśmiechem. - Ale teraz stawaj razem z innymi i zaczynamy
Po zajęciach niestety nie mogłem wrócić z Hoseok'iem do hotelu, tylko zostać dłużej i sprzątać salę. Myślałem, że skoro sala, którą przyszło mi się dziś zająć nie jest duża, a ze mną jest jeszcze ktoś to szybko pójdzie. Jednak byłem tu już godzinę i czułem, że zaraz oszaleje.
- Możesz w końcu się kurwa zamknąć i zacząć coś robić! - zwróciłem się do Junsu, czyli chłopaka, który miał ze mną sprzątać, ale zamiast tego nieudolnie mnie podrywał i się na mnie gapił.
- A nic nie robię? - odezwał się po chwili. - No przecież patrzę na ciebie i już planuje co będziemy robić, kiedy skończymy. - dodał z uśmiechem, przez co miałem ochotę mu wpierdolić.
- Po pierwsze to nic nie będziemy razem robić, a po drugie chyba raczej kiedy ja skończę, bo ty do cholery nic nie robisz! - jeszcze słowo i chyba naprawdę nie wytrzymam i mu przywalę.
- Nie denerwuj się tak. - powiedział i się do mnie przybliżył. - Złość piękności szkodzi. - podszedł jeszcze kilka kroków i złapał mnie za tyłek. Tego było już za wiele. Od razu kiedy to zrobił, zamachnąłem się i przywaliłem mu w twarz. Po tym co zrobiłem on po prostu się ode mnie odsunął i zaczął cicho śmiać. - Dzisiaj chyba nie masz nastroju. - dodał po czym w końcu, z cholernym uśmiechem wziął się do roboty. Postanowiłem znowu ignorować jego słowa i szybko dokończyć to sprzątanie.
Naprawdę zależało mi na tym, żeby skończyć jak najszybciej. Telefon mi się rozładował i nie miałem nawet jak zadzwonić do Jimin'a, ale też nie wiedziałem, czy może on dzwonił do mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro