Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24. Nie tego chciałem.

Kiedy wróciłem do domu byłem bardzo zdenerwowany, przez moją nieuwagę sam doprowadzam do tego, że mój plan będzie musiał wejść w życie. A tego wolałbym uniknąć.
Usiadłem na kanapie i zacząłem się uspokajać, jeżeli dobrze to rozegram nikt nie ucierpi, jednak jeśli wciąż będę taki nieuważny... nawet nie chce myśleć o tym, co wtedy by było.
Nie wiem czy zaproszenie Jimin'a do siebie dzisiaj było najlepszym pomysłem, ale jeśli tu przyjdzie, ja będę się normalnie zachowywał, to na pewno uwierzy, że u mnie wszystko w porządku i nie będzie nic podejrzewać, no chyba, że tak już jest. Ach, gorzej z Hoseok'iem i Tae, im tak łatwo tego nie udowodnię. W sumie, unikanie ich towarzystwa chyba byłoby dobrym rozwiązaniem.
Zaprzestałem swoich rozmyślań, kiedy usłyszałem dźwięk otrzymanej wiadomości. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i zauważyłem, że od mojego powrotu do domu minęły już dwie godziny. A ja, zamiast ogarnąć całe mieszkanie, tym razem nie tylko sypialnie, siedziałem na kanapie i marnowałem czas. Po chwili doczytałem wiadomość, którą wysłał mi Tae.

Tae '*' :
Suga, ja i Hobiś już naprawdę nie wiemy o co z tobą chodzi. 《×~×》 Musimy koniecznie się spotkać, tylko mi nie odmawiaj. Proszę, proszę, proszę. ¤^¤ Napisz tylko kiedy, my się dostosujemy. ,^, Do zobaczenia. ^^

Czyli unikanie odpada, oni nie dadzą mi spokoju. Odpisałem V, że wieczorem mogą do mnie wpaść, bo wcześniej będzie Jimin.
Więc czeka mnie dzień pełen ciągłych obaw, oby tylko udało mi się je wszystkie ukryć.

W sytuacji takiej jak ta, cieszyłem się, że zapamiętałem plan zajęć Park'a na uczelni. Dzięki temu wiedziałem ile mam czasu do posprzątania i ułożenia myśli w całość. To wszystko jest trudniejsze, niż myślałem.
Kiedy zbliżał się czas przyjścia Jimin'a zacząłem się trochę obawiać, jeden zły ruch i wszystko co zrobiłem dotychczas nie będzie miało znaczenia. Utrata młodszego w takim momencie równałoby się utracie...
W tym momencie usłyszałem pukanie do drzwi, wiedziałem, że to Jimin. Podszedłem do dzielącego nas kawałka drewna, chwyciłem za klamkę, uśmiechnąłem się i otworzyłem drzwi.

- Hej Jim...

- Witaj Yooni! - przerwał mi młodszy, rzucając się na mnie, tym samym wpychając nas do mieszkania. - Mam nadzieję, że już dobrze się czujesz.
A może powinieneś iść z tym do lekarza? - mówił dalej mnie ściskając. Drzwi były ciągle otwarte, a nie chciałem przerywać Jimin'owi, dlatego modliłem się, żeby nikt nie przechodził obok. - Jeśli chcesz, to mogę cię tam zawieść i nawet obojętne mi, o której godzinie. Dla ciebie zawsze mam czas. - i jak miałbym żyć, gdybym stracił takiego chłopaka na zawsze?

- Może zaczniemy od tego, że zamknę drzwi? - zapytałem cicho się śmiejąc. Park odsunął się ode mnie i poszedł w głąb mojego mieszkania, a ja podszedłem do drzwi i je zamknąłem.

- Ale masz tu czysto. - usłyszałem głos młodszego dobiegający z salonu, dlatego tam się udałem. Chłopak siedział na kanapie i rozglądał się po pomieszczeniu.

- Specjalnie dla ciebie posprzątałem cały dom. Chcesz coś do picia? - zapytałem już całkiem spokojny.

- Mógłbym prosić herbatę? - zapytał tym razem patrząc na mnie.

- Jasne. - odpowiedziałem i stałem czekając, aż Park się odezwie. On ciągle patrzył na mnie, ja na niego i choć minęły chyba z dwie minuty, on ciągle siedział cicho.

- Och, Yooni. Znowu nie wiem o co chodzi. - w końcu usłyszałem zrezygnowany głos mojego gościa. - Mam sam sobie tą herbatkę zrobić? Jeśli tak, to żaden problem.

- Jiminie, nie mogłeś wcześniej się odezwać? - zapytałem śmiejąc się, idąc w stronę kuchni, która znajdowała się tuż obok salonu. - Zapytałeś, czy możesz prosić, więc ja czekałem, aż o to poprosisz. - skończyłem swoją wypowiedź będąc już w kuchni.

- Aha... I to ma sens, dzięki Yooni. - odpowiedział mi Park, a ja mogłem szczerze stwierdzić, że Jimin jest najbardziej uroczym stworzeniem, z czym na pewno nie zgodziłby Hoseok. Jednak muszę przyznać, że Tae jest dobrym kandydatem na ten tytuł.

Cały dzień minął, a ja wkopałem się jak nigdy. Jimin przyszedł, na początku było trochę dziwnie, ale to nie był pierwszy taki raz. Oglądaliśmy telewizję, jedliśmy, gadaliśmy. Czas nam bardzo szybko mijał i nagle słyszę dzwonek do drzwi, właśnie wtedy przypomniało mi się to, że ktoś miał do mnie wpaść. Po chwili namysłu stwierdziłem jednak, że dobrze zrobiłem zapominając o tym, chociaż nie było to w moich planach.
Dwóch moich nowych gości zjawiło się po to, aby odbyć ze mną nieprzyjemną dla mnie rozmowę, a byłem pewien, że przy Park'u jej nie rozpoczną. I miałem rację. Wieczór tak ładnie mijał, nawet nie sądziłem, że sam będę się dobrze bawił. Ale no cóż, jak widać bawiłem się za dobrze.  Rozmawialiśmy wszyscy o jakiś nie istotnych rzeczach, Tae powiedział coś o tym, że w końcu zachowuje się normalnie i, że powinniśmy to jakoś uczcić. Wtedy właśnie ja musiałem się odezwać, przypomniałem sobie to jak w moim śnie pojechaliśmy do domku V nad morzem i powiedziałem, oczywiście żartobliwie, że moglibyśmy tam pojechać. Po tych słowach zacząłem się śmiać, ale tylko ja się śmiałem. Reszta uznała to za dobry pomysł i właśnie w ten sposób, przez swoje, jak widać daremne poczucie humoru zbliżyłem się do końca. Ale przynajmniej Hobi i Tae uwierzyli, że jest wszystko ok. Ach, ta myśl nie za bardzo podnosiła mnie na duchu.

A może lepiej by było, gdybym pamiętał o tym spotkaniu. Może wtedy to wszystko nie wydarzyłoby się tak szybko...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro