Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8

- Jimin dlaczego musisz być taki głupi? -spytał Hoseok, przewracając przy tym teatralnie oczami. Nie mógł się również  powstrzymać przed cichym parsknięciem, po prostu według niego głupota jego brata czasami wybijała się już ponad wszelką skalę. Widział zawstydzenie Yoongiego oraz wykwitające uśmiechy ich rodziców, kiedy jego młodsi bracia zadali te bezwstydne pytania. -Kiedyś wam powiedziałem, że nie zagląda się komuś do łóżka, ale najwyraźniej moje lekcje poszły w las.

- Czyli jednak coś było! -krzyknął ucieszony Jihoon, za co oberwał w głowę od rudowłosego. Natomiast Yoongi z minuty na minutę stawał się coraz bardziej czerwony. Wiedział, że zapewne teraz przypomina już dojrzałego do granic możliwości pomidora oraz, że nie jest to nawet w najmniejszym stopniu atrakcyjne. Jednakże, co mógł zrobić? Hoseok natomiast nie zwrócił na to większej uwagi, lecz był niemal pewny, że gdyby to było tylko możliwe to uroczy blondyn już dawno zapadłby się pod ziemię. 

- Starczy chłopcy -nagle tą bezsensowną wymianę zdań przerwał król Namjoon, który spojrzał karcąco na swojego najmłodszego syna. Mimo, że nie pochwalał takich docinek to w duchu cieszył się, że jednak znalazł się ktoś kto zainteresował Hoseoka. Musiał przyznać, że powoli tracił nadzieję na jakikolwiek związek rudowłosego, dlatego też w jego biurku leżą przygotowane już papiery, które mają jedynie zatwierdzić zmianę władcy. Jednakże, gdy wczoraj na własne oczy zobaczył ten błysk w oku swojego najstarszego syna, który spowodowany był widokiem Yoongiego wiedział już, że sprawa ta będzie musiała jeszcze nieco poczekać. -Mama i ja oraz Seokjin wraz z Sohyun chcielibyśmy porozmawiać z wami na osobności po posiłku, dlatego teraz zajmijcie się jedzeniem, bardzo was proszę -oznajmił spoglądając znacząco na rumianego blondyna oraz siedzącego naprzeciwko niego najstarszego Kima.

Yoongi chciał opuścić salę jak najszybciej tylko by się dało, jednak na jego nieszczęście nie było to możliwe do wykonania. Wstydził się tego, co zrobił wczoraj wieczorem oraz nie miał odwagi spojrzeć na dłużej w oczy Hoseoka. Oprócz tego czuł się też zraniony słowami oraz czynami rudowłosego, które miały miejsce po odmówieniu ich dalszych poczynań. Całkowicie inaczej wyobrażał sobie ich pierwsze spotkanie. Myślał, że szczytem marzeń będzie rozmowa ze swoim obiektem westchnień na wczorajszym balu. Natomiast to do czego doprowadzili po opuszczeniu sali balowej nawet nie mieściło się w jego głowie.

Po posiłku, tak jak wcześniej wspomniał król Namjoon, najmłodsi opuścili pomieszczenie z szerokimi uśmiechami na ustach, a pozostała przy stole szóstka przeszła do rozmowy.

- Zdajecie sobie sprawę, że wczoraj na sali było pełno kamer? -zapytała królowa Dasom, przypatrując się uważnie nieco zmieszanej dwójce chłopców.

- Przepraszam mamo, już więcej się to nie... -zaczął Hoseok, lecz nim dokończył w słowo wszedł mu Seokjin.

- Nie mamy wam tego za złe, wręcz przeciwnie -naprostował, po czym skinął głową do Namjoona, który obiecał powiedzieć wszystko to o czym rozmawiali jeszcze wczorajszego wieczoru.

- Widzieliśmy, jak na siebie patrzycie. Z całym szacunkiem synu, ale mnie nie oszukasz. Jeszcze nigdy nie byłem świadkiem tego, że spojrzałeś tak na jakąś księżniczkę, z którą spędzałeś czas. Wiesz, że wraz z mamą chcemy abyś był szczęśliwy. Nie ważne czy twoją wybranką serca będzie kobieta czy mężczyzna. To twoje życie i nie zamierzamy w nie ingerować, aż w taki sposób. 

Chcieliśmy, żebyś miał przy swoim boku osobę, która będzie cię wspierać w każdej chwili -wtrąciła matka rudowłosego, po czym z troską spojrzała na swojego najstarszego syna.

- Bycie królem to poważna sprawa. Cały kraj jest na twojej głowie. Sam wiesz, że nie jest to takie kolorowe, jakby się mogło wydawać. Nie jednokrotnie towarzyszyłeś mi w różnych wyjazdach oraz byłeś świadkiem niekoniecznie miłych interakcji ze społeczeństwem -kontynuował dalej Kim. - Po balu udaliśmy się w czwórkę do mojego gabinetu i tam omówiliśmy dokładnie zaistniałą sytuację. 

- Doszliśmy do wniosku, że może stworzenie przez was pary nie byłoby wcale głupim pomysłem. W końcu widziałam jaki Yoongi był wczoraj szczęśliwy -dokończyła królowa Sohyun, po czym czwórka rodziców spojrzała wyczekująco na swoich synów. 

W głowie Yoongiego panował teraz ogromny kocioł. Jeszcze przed wczorajszym wieczorem spędzonym z rudowłosym cieszyłby się jak małe dziecko na takie wieści, lecz teraz, po tym jak zachował się Hoseok, wcale nie był już taki szczęśliwy. Wiedział, że również ma coś do powiedzenia w tej sprawie, bo przecież jakby nie patrząc to też jego przyszłość. Spojrzał niepewnie na chłopaka siedzącego naprzeciw niego i natrafił na te piękne, ciemne oczy, które teraz również utkwione były w jego skromnej osobie. Delikatnie się do niego uśmiechnął, lecz tak szybko jak na niego spojrzał, tak szybko odwrócił wzrok skupiając się ponownie na rozważanej sprawie. Nie mógł dać się ponieść chwili. To musiała być dobrze przemyślana decyzja. W końcu musiałby spędzić z Hoseokiem resztę swojego życia. Pytanie tylko, czy był na to gotowy?

Hoseok natomiast czuł się jakby ktoś wylał na niego wiadro zimnej wody. Początkowo nie mógł uwierzyć w to, że jego rodzice, ci sami który wcześniej dali mu wolną rękę, co do wyboru narzeczonej teraz pchali w jego ramiona obcego mu chłopaka. Nie mógł zaprzeczyć, że podobało mu się ich wczorajsze spotkanie, oczywiście pomimo jego zakończenia. Był gotów na coś więcej, lecz najwyraźniej nie było im to pisane. Wczoraj czuł się dobrze w towarzystwie chłopaka. Nie mógł też zaprzeczyć, że blondyn nie wpadł mu w oko. Co to, to nie. Prawdą było, że chwilami czuł się samotny. Nie mógł patrzeć, jak każdy z jego kuzynów po kolei się żeni, a on wciąż tkwi sam w swojej samotni, którą był jego pokój. Pragnął dzielić z kimś zarówno te najlepsze jak i najgorsze chwile swojego życia. W końcu lat mu nie ubywało, a przecież wiecznie piękny nie będzie. Nie przerażał go fakt spędzenia reszty swojego życia z drugim mężczyzną. Jednakże jedyną przeszkodą, która powstrzymywała go od stanowczego pokiwania głową i zgodzenia się na tę propozycję była chęć założenia rodziny. Od zawsze marzył o gromadce dzieci oraz o żonie, z którą całkowicie poświęci się wychowywaniu swoich małych pociech. Związek z Yoongim postawił by definitywny krzyżyk na tych marzeniach. Pozostawało więc pytanie, czy gotów był na takie poświęcenie?

- Hoseok? -z zamyślenia wyrwał go głos ojca, który patrzył na niego wyczekująco. Namjoon wiedział, że nie może do niczego zmusić swojego syna. Dzisiejszą propozycją i tak złamał już dane rudowłosemu słowo. Kiedyś obiecał nie wtrącać się w jego sprawy sercowe, a teraz co? Właśnie to robił, lecz nie mógł patrzeć już na to, że kolejna szansa na związek przechodzi mu prosto przed nosem. Tym bardziej, że wiedział, iż Yoongi to dobry chłopak, a do tego zauroczony Hoseokiem. Tę informację zdradziła mu Sohyun, która pewnego wieczoru chcąc upewnić się, że u  jej syna jest wszystko w porządku weszła do jego pokoju i zauważyła go śpiącego z telefonem w ręku. Postanowiła wtedy odłożyć urządzenie na szafkę stojącą tuż obok łóżka chłopaka. Pech, a może i szczęście chciało, że telefon nie zdążył się jeszcze wygasić i kobieta zauważyła w galerii folder ze zdjęciami rudowłosego księcia. 

- Nie wiem, co mam wam powiedzieć -odparł chłopak. - Poza tym nie mogę o tym zadecydować sam. W końcu to zadecyduje też o przyszłości Yoongiego. 

- Jeśli rodziców to uszczęśliwi to mogę spróbować -powiedział blondyn, czym zaskoczył wszystkich. Nawet samego siebie, ale w końcu powiedział, że chce spróbować, a nie, że się zgadza. -Chodziło mi o to, że możemy przez jakiś czas zrobić sobie okres próbny? Nie wiem jak to dobrze nazwać. Chciałbym cię najpierw lepiej poznać -sprostował czując na sobie spojrzenie pozostałych.

- Chcesz najpierw być po prostu moim chłopakiem, tak? -zadał pytanie nieco zmieszany Hoseok.

- No tak, jeśli chcesz to tak nazywać.

- To świetnie -klasnął uradowany król Namjoon. -A ty synu? -na powrót cała piątka utkwiła swój wzrok w następcy tronu, który teraz myślał nad swoją odpowiedzią.

- Okej, zgadzam się -odpowiedział, a na sali wszyscy odetchnęli z wyraźną ulgą. -Jednak pod jednym warunkiem. Zamieszkasz ze mną w moim pokoju. 


~~~~~~

nanana boże, napisałam to w końcu po prawie dwóch miesiącach. Przepraszam was wszystkich najmocniej jak potrafię, postaram się już nie robić tak długich przerw. Wczoraj pytałam się czy znacie jakieś dobre sposoby na brak weny, a dzisiaj co? Sama przyszła, nie wiadomo skąd. Miałam w tamtym tygodniu próbne matury, które wyssały ze mnie wszelkie chęci na cokolwiek. Nie poszło mi tragicznie, ale za dobrze też nie;; Ten rok jest szalony, naprawdę... 

Na moim profilu pojawiły się też dwa nowe opowiadania, na które bardzo chciałabym was zaprosić! Mam też w planach jeszcze kilka sope, ale będą one musiały poczekać chyba do czerwca, aż ten cały szał wokół matury się skończy.

Czy ktoś wgl za mną tęsknił? :c

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro