Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

Oboje bezgranicznie zatracili się w tej niespodziewanej chwili namiętności, której nic nie dało rady aktualnie zakłócić. Hoseok błądził swoimi chłodnymi dłońmi po ciele Yoongiego, który co jakiś czas łapczywie próbował złapać oddech. Żaden z nich nie zaprotestował kiedy ich marynarki jedna po drugiej wylądowały na podłodze, a zaraz potem miejsce obok zajęły białe koszule i garniturowe spodnie. Nie zawracali sobie głowy składaniem ich, albowiem w tej chwili mieli na głowie zdecydowanie ważniejsze rzeczy. Blondyn odchylał do tyłu głowę, aby dać rudowłosemu lepszy dostęp do swojej wrażliwej na każdy najmniejszy dotyk szyi, na której zaraz jeden obok drugiego zaczęły pojawiać się lekkie czerwone ślady. Jeden zdobił już dumnie kawałek skóry tuż pod żebrami młodszego.

Przyszły król w całości dał ponieść się chwili. Nie zważał na konsekwencje, które przecież mogły czekać na niego całą armią, gdy tylko po tej nocy wypuści towarzyszącego mu chłopaka z pokoju. Wystarczyło tylko powiedzenie jednego słowa przez tego blond anioła mediom. Wtedy dopiero mogło rozpętać się prawdziwe piekło, a jego nienaganny wizerunek, który utrzymywał dotychczas mógł legnąć w gruzach. A to wszystko był w stanie zaryzykować dla chwili przyjemności, której potrzebował już od tak dawna. Dotychczasowo kotłowane emocje w końcu znalazły prawidłowe ujście i teraz już nic nie stało im na drodze, aby w końcu wyjść na światło dzienne. 

Hoseok schodził pocałunkami w dół brzucha księcia, wyznaczając tym samym niejedną mokrą ścieżkę. Dłońmi masował idealne uda chłopaka, których zapewne długo nie zapomni. Jeszcze nigdy w życiu nie miał okazji podziwiać tak delikatnej osoby, jaką wydawał się być jego gość. 

Yoongi oddychał głęboko nie mogąc uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Jeszcze kilka minut temu bał się tego co może nadejść, a teraz leżał pod rudowłosym niemal całkowicie odsłonięty. Bliskość chłopaka całkowicie przyćmiła jego zdrowe myślenie. Zapomniał o wszelkich obawach, które dotychczas mu towarzyszyły. O tym, że na dole w sali balowej zabawa trwa zapewne w najlepsze. O tym, że jego rodzice na pewno będą na niego czekać nieco dłużej, jeśli pozwoli Kimowi na dalsze działania. O tym, że prawdopodobnie jutro oboje będą na językach całego półwyspu, jak i nie świata. O tym, że nigdy wcześniej nawet nie wymienił się z nikim głębszym pocałunkiem, a co dopiero mówić o takim zbliżeniu, jakie ma miejsce właśnie w tej chwili oraz o tym, że Hoseok, teraz zbyt zaabsorbowany wyładowaniem swoich żądz jutro rano może wyśmiać jego nikłe umiejętności oraz wyprosić go bez zbędnych ceregieli ze swojego pokoju. Teraz liczył się dla niego jedynie dotyk drugiego chłopaka oraz jego bliskość, o której dotychczas mógł jedynie pomarzyć podczas wieczornego wzdychania do jego zdjęć. Jednakże wystarczyła jedynie chwila, gdy poczuł jedną z dłoni następcy tronu majstrującej przy gumce jego bokserek, aby zaburzyć idealny obraz w jego głowie. Momentalnie cały się spiął, a jego podniecenie ekspresowo wyparowało, aby ustąpić miejsca niepohamowanemu strachu. Strachu przed tym co miało nastąpić, ponieważ jak się domyślał taka była zazwyczaj kolej rzeczy. 

- Hoseok, stop-odezwał się nagle, a jego głos był nieco zachrypnięty od długiego wzdychania. Na policzkach młodszego księcia momentalnie pojawiły się czerwone rumieńce, które piekły niemiłosiernie. Dopiero teraz blondyn całkowicie uświadomił sobie do czego oboje doprowadzili. Posapujący cicho, rozpalony Yoongi leżał pod zdezorientowanym Hoseokiem, którego oczy wręcz natarczywie wpatrywały się w twarz drugiego. Jak gdyby szukał odpowiedzi na taką, a nie inną reakcję drugiego chłopaka. Rudowłosy również oddychał nierównomiernie, co blondyn mógł zauważyć po szybkiej pracy jego klatki piersiowej.

- Zrobiłem coś nie tak? -zapytał przyciszonym głosem, nawet na chwilę nie odrywając swojego wzroku od blondyna pod nim. Przyglądał się dokładniej każdej części twarzy młodszego, lecz nie zauważył nic co wyjaśniałoby przerwanie tej cudownej chwili. Może zbyt się zapędził? Może którymś ze swoich ruchów przestraszył biednego chłopca? Może po prostu naszły go jakieś wątpliwości? Może nie sprawił mu wystarczającej przyjemności, dlatego ten postanowił się wycofać?

- Nie, nie -zaprzeczył od razu Yoongi, kładąc w tym samym czasie swoją dłoń na policzku starszego. -Po prostu to chyba nie dla mnie -wyjaśnił naprędce, po czym spróbował szybko podnieść się do siadu, przez co Hoseok chcąc nie chcąc musiał przesunąć się na bok, aby zrobić nieco więcej wolnego miejsca dla drugiego chłopaka. Blondyn siedział z głową spuszczoną w dół, nie miał odwagi, żeby teraz spojrzeć prosto w oczy rudowłosego. W jego myślach nadal dryfowały obrazy sprzed chwili, przez co najzwyczajniej w świecie był zawstydzony. Wpatrywał się w swoje prawie nagie ciało, które teraz przyozdobione było wieloma czerwonymi śladami. Jeszcze nigdy nie pozwolił sobie na tak bliską interakcję z drugą osobą. Na początku był szczęśliwy, że obiekt jego westchnień okazał nim zainteresowanie, lecz teraz w pewnym sensie czuł do siebie odrazę. W jego głowie pojawiła się myśl, że na pewno w oczach przyszłego króla wyszedł na osobę, która pcha się pierwszemu lepszemu chłopakowi do łóżka, a przecież tak wcale nie było.

-Przepraszam -powiedział po chwili Hoseok, kiedy zauważył zakłopotanie blondyna. -Nawet się dobrze nie znamy, jak to o mnie świadczy. O Boże -wyszeptał bardziej do siebie niż do kogoś innego, dlatego Yoongi miał małe problemu w dosłyszeniu słów rudowłosego. Kim jeszcze nigdy nie czuł się tak swobodnie w towarzystwie innej osoby i najwyraźniej to go zmyliło. Pozwolił sobie na tak wiele, całkowicie zapominając o zdrowym rozsądku. Był na siebie zły za tak nieodpowiedzialne zachowanie. W końcu za parę miesięcy zostanie królem, a władcy nie przystoi takie zachowanie. Nie czekając na jakąkolwiek reakcję młodszego wstał z łóżka, a następnie pozbierał z podłogi swoje porozrzucane oraz lekko pogniecone ubrania. Kiedy zaczął kierować się wraz z nimi w stronę łazienki, która była połączona bezpośrednio z jego pokojem rzucił jeszcze szybkie -Możesz już wyjść -po czym zniknął za drewnianymi drzwiami, odgradzając się tym samym od uprzednich wydarzeń. 

Yoongi jeszcze przez chwilę siedział oniemiały wpatrując się w zamkniętą drewnianą powłokę. Nie mógł uwierzyć, że po tym, gdy prawie oddał się temu mężczyźnie on najzwyczajniej w świecie wyszedł i go wyprosił. Wiedział, że sam przyłożył do tego rękę, lecz mimo wszystko bolało to równie mocno. Po jego policzkach niekontrolowanie zaczęły spływać łzy, które starał się szybko zetrzeć wierzchem dłoni. Dał sobie chwilę na upust emocji, po czym powoli wstał i nadal pociągając niemęsko nosem zaczął nakładać na siebie wcześniej zrzucone przez Hoseoka ubrania. Przygładził swoje blond włosy, które po ich nieplanowanym zbliżeniu rozproszone były w każdą stronę świata, a następnie starając się nieco zakryć  niektóre ślady na szyi niewysokim kołnierzem koszuli skierował się w stronę wyjścia z pokoju. Jednak zanim opuścił pomieszczenie na dobre przystanął z dłonią ułożoną na złotej klamce i tęsknym wzrokiem spojrzał na łazienkowe drzwi, zza których dało się usłyszeć puszczoną wodę. Pociągnął nosem, a następnie otworzył drzwi i szybkim krokiem opuścił pokój księcia. Nie uszedł jednak daleko, gdyż czym prędzej zaszył się w jednej z łazienek, do której wejście znajdowało się kilka pokoi dalej od komnaty rudowłosego. Nie mógł przecież pozwolić, żeby ktoś nieproszony zobaczył go w takim stanie w końcu on również był członkiem rodziny królewskiej i obowiązywały go pewne zasady. Zatrzasnął za sobą masywne drzwi oraz przekręcił kluczyk w zamku, aby mieć pewność, że nikt nie będzie mu tu przeszkadzał. Teraz potrzebował chwili dla siebie. Następnie oparł się o nie plecami, a jego ciałem wstrząsnął kolejny niekontrolowany szloch. 


~~~~~~

Hej, hej; jest i on! Długo się za niego zbierałam i kurde już po napisaniu samego początku miałam zastój weny, dlatego dodaję go dopiero dzisiaj. Mam jednak nadzieję, że wam się spodoba. Nie jestem najlepsza w pisaniu takich scen, dlatego z góry przepraszam i obiecuję, że więcej się nic takiego tutaj nie pojawi. Zawsze kiedy sprawdzam rozdział to dopisuje jeszcze z około 300 słów. Oczywiście tym razem było tak samo :') Obiecuję również, że kolejne nasze spotkanie tutaj będzie lepsze! To co do jutra? :>

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro