Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

- Mam nadzieję, że jeszcze pamiętasz, jakie kary przysługują za byci- - urwał starszy.

- Yato! Ty idioto! Gdzie się podziałeś, akurat jak skończył się alkohol?! - chłopcy usłyszeli krzyk blondynki. - Idę po Ciebie, durniu! - warknęła, wchodząc po schodach.

Yukine spojrzał przerażony na boga, który tylko westchnął ciężko. Ta baba doprowadzi do wreszcie do szaleństwa. Młodszy poruszył skrępowanymi rękami, mając nadzieję, że w jakikolwiek sposób się uwolni. Ciemnowłosy zaśmiał się cicho, widząc jego poczynania.

- Wrócę tu, jak ogarnę sytuację. Ani mi się waż uciekać. - powiedział niebieskooki, chwytając w rękę knebel, który po chwili zapiął na głowie Yukkiego, umieszczając kulkę w jego ustach.

- A to tak na wszelki wypadek, gdybyś próbował zawołać pomoc. - puścił mu oczko i ruszył do wyjścia. Na szczęście w porę, bo gdy tylko zamknął za sobą drzwi, pojawiła się przed nim Bishamon.

- Tu jesteś! Masz przynieść więcej wina, bo nie wytrzymam z tymi imbecylami i zaraz wrócę do siebie. - wycelowała w niego palcem. - Coś Ty tam właściwie robił?

Yato wywrócił oczami.

- Powiedzmy... mam do wytresowania jednego zwierzaka.. - uśmiechnął się do siebie.

- Ach. W zasadzie... Rozumiem. Zwierzęta trzeba zawsze utemperować i dać im do zrozumienia, kto jest ich panem. - mruknęła, schodząc na dół.

- Oj tak... Właśnie o to w tym chodzi.

~~~

Stał jeszcze chwilę w miejscu, wgapiając się w ziemię. Narzucił na siebie bluzę drżącymi dłońmi, po czym włożył je do kieszeni.

- Idziesz Ty wreszcie, czy czekasz na specjalne zaproszenie? - prychnął Yato, zerkając na niego przez ramię.

Chłopak wzdrygnął się i ponownie poczuł, jak jego żołądek się przewraca. Pokiwał energicznie głową i podbiegł do starszego, zrównując z nim kroku. Ciemnowłosy przez całą drogę do domu zerkał na niższego, odczuwając ekscytację związaną z tym, co zaplanował zrobić z nim na miejscu. Doszli tam po niecałych dwudziestu minutach.

- Idź do salonu, za moment dołączę. - rzucił, jakby oschłym tonem bóg.

Blondynek wszedł do pomieszczenia i usiadł na sofie, łącząc ze sobą nogi, a na nich kładąc złożone dłonie. Wzrok wbił w stolik przed sobą. Nie wiedział, czego się spodziewać, jednak obawiał się najgorszego. Bał się jak nigdy dotąd. Gdy jego pan wszedł do pomieszczenia, nawet nie podniósł na niego wzroku. Czuł się jak sparaliżowany. Nie potrafił nawet grać. Nie umiał udać, że wszystko jest w porządku. Chciał wybiec i wyć z bezsilności, ale nie mógł.

- A więc, Yukine. Powiesz mi wreszcie, o co chodzi, czy powinienem te informacje wyciągnąć z Ciebie siłą? - spytał niebieskooki, podchodząc powoli do młodszego.

Dopiero w tym momencie czerwonooki spojrzał w górę. Yato się uśmiechał. Uśmiechał się w zdecydowanie zbyt podejrzany sposób.

- Si-siłą? - zająknął się.

Bóg ujął jego podbródek i pochylił się, zatrzymując się kilka centymetrów przed twarzą chłopca. Spojrzał mu głęboko w oczy, oblizując powoli wargi.

- No nie mów, że już nie pamiętasz naszych pierwszych zabaw, mój drogi.

~~~

Akuku, moi drodzy!
Surprise!
Oto ja, niespodziewanie przychodzę do was z rozdziałem!

Mam nadzieję, że next was... zaspokoił.

Przynajmniej na razie.

Oczekujcie kontynuacji i bądźcie grzeczni,
a być może bóg Yato wysłucha waszych próśb.

Do następnego!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro