Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

- Dlaczego mi to robisz? - załkał, zaciskając mocno oczy.

Odchylił głowę w tył, gdy duża ręka chłopaka, przejechała po wybrzuszeniu w jego bokserkach.

- Bo Ci się to podoba? - zaśmiał się cicho, drugą dłonią głaszcząc jego włosy.

- Tego nie powiedziałem! - krzyknął nagle i starał się odepchnąć napastnika, ale nie miał na tyle siły.

Yato zbliżył się jeszcze bardziej. Chwycił jego penisa i mocno ściskając, przejechał po całej jego długości. Do jego uszu dobiegł głośny jęk, który wydobył się z gardła młodszego.

- Ty może i nie. - uśmiechnął się z wyższoscią. - Ale Twoje ciało mówi to ciągle.

~~~

- Yukine! - krzyknął Yato, pochylając się nad śpiącym chłopakiem. - Przyszła Hiyori i przyniosła nam jedzenie, chodź. - dodał ciszej.

Blondynek zerwał się nagle i w przeciągu kilku sekund stanął na równe nogi. Dyszał ciężko, patrząc na starszego, który w przeciwieństwie do niego, stał na ziemi. Ciemnowłosy uniósł brwi ze zdziwienia i już otwierał usta, by coś powiedzieć. Yukki momentalnie zeskoczył na podłogę i ponownie na niego spojrzał - tym razem z dołu.

- Już schodzę! - wykrzywił usta w niemrawym uśmiechu. - Tylko znajdę bluzę i już naprawdę schodzę.

Odwrócił się, by zacząć poszukiwania. Nagle poczuł dosyć mocne szarpnięcie za ramię i został przyciągnięty z powrotem do Yato. Wzdrygnął się i zacisnął oczy, oczekując najgorszego. Które, wbrew pozorom, wcale nie nastąpiło. Niebieskooki odwrócił go i przyłożył dłoń do jego czoła.

- Znów masz gorączkę? - spytał.

Dzieciak otworzył oczy i zaśmiał się sztucznie.

- Nie! Coś Ty! Jest w porządku! - niezbyt mu się udawało i doskonale o tym wiedział. Lecz skoro już rozpoczął tą grę aktorską, musiał ją kontynuować. - To ja poszukam tej bluzy. - prędko podszedł do szafy i ją otworzył.

- Jest ciepło. - powiedział wyższy, podchodząc do niego. - Nie szukaj jej, nie zmarzniesz. - położył dłoń na jego ramieniu.

Yukki wciągnął ze świstem powietrze i zaczął mówić bardzo szybko.

- Och, no tak! Masz rację! - wyminął go i ruszył w stronę drzwi. - Przecież nie potrzebuję żadnej bluzy, haha! - nacisnął na klamkę. - Ty wiesz lepiej, co dla mnie dobre. Dziękuję! - ukłonił się i szybko wyszedł z pomieszczenia, po chwili zbiegając schodami w dół.

- Co się dzieje z tym dzieciakiem? - Yato podrapał się w tył głowy. - Chyba powinienem z nim porozmawiać... - rozejrzał się po pokoju i momentalnie spostrzegł część garderoby, której młodszy tak szukał. - Jak on mógł jej nie zauważyć? - wziął bluzę do ręki. - Zapowiada się dłuuugi dzień... - westchnął, powoli kierując się do kuchni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro